Retiarius Retiarius
249
BLOG

Uczelnie Wyższe. Pouczą (maluczkich) i Obronią (swoich).

Retiarius Retiarius Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

W kilku ostatnich dniach, kilka wyższych uczelni, opublikowało swoje stanowisko w sprawie „troski o godność i szacunek dla drugiego człowieka”. To ostatnie zdanie oddaje chyba dobrze deklarowane oficjalnie intencje Autorów.

Nie można się jednak oprzeć wrażeniu, że szczerość i szlachetność tych intencji da się poddać krytyce. Dziwnym trafem Autorzy manifestów biorą pod swoje skrzydła jedną tylko grupę, jej przypisując rolę „ofiary”. W roli oprawców obsadzono (wiadome – acz, nikt palcem nikogo nie wskazuje) osoby publiczne, które swoimi nienawistnymi wypowiedziami mają godzić w to, o co troszczą się wrażliwi intelektualiści i artyści (AST). Apele pojawiają się w czasie szczególnym – tuż przed I turą wyborów prezydenckich. Ale trzeba to zrozumieć – z reakcją nie można było czekać i godzić się tym samym na podporządkowywanie poważnych spraw bieżącej polityce.  

Pewnie ktoś marudny byłby w stanie podać wiele innych zdarzeń z przeszłości, które może nawet bardziej uzasadniałyby te wzniosłe apele. Ale nie bądźmy drobiazgowi. My i tak mamy dobrze (jeszcze). 

My, mam tu na myśli Polskę i kraje Europy Środkowej, jesteśmy jeszcze na etapie „zawstydzania” i „piętnowania” za gotowość do mówienia prawdy. Że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, że dzieci powinni wychowywać rodzice, czyli mama i tata (i proszę nie przytaczać przykładów rodziców samotnie – czy z Babcią, Dziadkiem lub starszym rodzeństwem - wychowujących dzieci), że nie istnieje w naturze nieskończona paleta (u nas - na tym etapie rozwoju ideologii gender - tylko 4; w końcu socjalizm też był pewnym etapem na drodze do komunizmu) orientacji seksualnych, a jeśli nawet niektórzy tak uważają, to powinni być przygotowani na to, że ich przekonania i zachowania mogą zostać poddane krytyce. 

Najbardziej przygnębiające jest to, że reprezentanci instytucji powołanych do troszczenia się o prawdę, realizując bieżące cele polityczne, sprzeniewierzają się stojącej u początków uniwersytetu idei. 

Sytuacja w świecie zachodnim jest już znacznie gorsza. Tam propagatorzy ideologii gender osiągnęli wyższy etap rozwoju – i nie mam na myśli zjawisk nazywanych małżeństwami jednopłciowymi (aż dziw bierze na samą świadomość tego ograniczenia w środowisku ludzi tak ceniących „wolność” i „różnorodność”) czy „adoptowaniem” przez nie dzieci – etap, który nazwać można „afirmatywnym”.  

Samo powstrzymywanie się przed wypowiedzeniem myśli, która może zostać uznana za naruszanie godności osób o orientacji LGBTQIA (to już bardziej postępowy Zachód!!!), to zbyt mało. 

W komunizmie, gdy ktoś chciał awansować, stawał w pewnym momencie przed koniecznością dokonania wyboru – dalsza kariera okupiona akcesem do partii, lub rezygnacja z awansu. Sukces i pieniądze lub szacunek dla samego siebie (pomijam ideowych komunistów, z reguły zwykłych zbrodniarzy). W krajach zdominowanych przez ideologię gender jest już podobnie. Przykład z ostatnich dni. Czterech autorów zrezygnowało ze współpracy z agencją literacką ponieważ … nie wydała ona oficjalnego pisma, w którym poparłaby prawa osób „transpłciowych”. 

Stanowisko zajęte przez przedstawicieli uczelni „Wyższych” to w istocie kolejny dowód na ideologiczny charakter ruchu LGBT (to jeszcze u nas) oraz jego rosnącą siłę. I krok w stronę zachodniego zniewolenia (dla jasności - wschodu z wolnością nie kojarzę w żadnej mierze).        

PS. „Wszyscy jesteśmy równoważni” – Uniwersytet Warszawski. Brzmi dobrze. A jak to się ma do rzeczywistości? Uczelnia tak skomentowała decyzję o odwołaniu wykładu Pani Rebecci Kiessling: „W formule zaproponowanej przez Studenckie Koło Nauk o Państwie i Prawie „Pro Patria” wydarzenie miałoby formę promowania określonego stanowiska światopoglądowego, a nie dyskusji akademickiej”. Jeśli to nie jest cenzura prewencyjna, to co to jest? 

Czy trzeba dodawać, że odmowę poprzedził protest kilkunastu studentów głoszących hasła „Akademia jest kobietą”, „Tak dla nauki, nie dla homofobii”. Po odniesionym sukcesie, studenci (?) zachęcali do dalszych protestów celem uniemożliwienia wygłoszenia wykładu „O prawie do urodzenia się – perspektywa amerykańskiej kobiety” na innych uczelniach.  


Retiarius
O mnie Retiarius

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo