Z wysokości krzyża dobrze widać udręczoną codzienność.
Tak trudną, że zapomina się o jerozolimskim triumfie i palmach.
Jeszcze tylko westchnąć do Ojca.
Poczuć ból bezbolesny w boku włócznią przebitym.
Osunąć się w objęcia litościwej Matki.
Ostudzić życie w grobowcu Józefa z Arymatei.
Tuż przed zmartwychwstaniem...
Inne tematy w dziale Społeczeństwo