Inspiracją do napisania tej notki są dwa wydarzenia wczorajszego dnia.
Pierwsze to rozmowa samego ze sobą w wątku
I co wy na to płaszczaki? część 2 w tym 3 perły rzucone ot tak, mimochodem;
drugie, to rozmowa e-mailowa, w której wystąpiło słowo przyroda...
...przyroda...
to słowo przypomina mi starą harcerską piosenkę: płonie ognisko i szumią knieje. Jeśli by ktoś usłyszał tę piosenkę, a nie siedział przy ognisku w gronie przyjaciół, nie czuł tego ciepła zewnętrznego i wewnętrznego wspólnoty, nie słyszał szumu liści szeleszczących uniwersalnym językiem natury – to tak naprawdę nie wiedziałby o czym jest ta piosenka – piosenka o prawdziwym świecie jaki JEST...
Kliknąłem w Google, aby zobaczyć co ludzie piszą o przyrodzie i przeczytałem:
Definicja terminu : przyroda
materia nieożywiona (woda, powietrze, skały), materia ożywiona (rośliny, zwierzęta) oraz ciała kosmiczne.
http://slownik.ekologia.pl/115_Leksykon_ekologii_i_ochrony_srodowiska/3414_1_P_0_przyroda.html
Szperając dalej znalazłem także definicję natury
natura
1. «przyroda, zachodzące w niej zjawiska i procesy»
3. «przyroda jako siła kształtująca organizmy żywe, zwłaszcza ludzi»
http://sjp.pwn.pl/szukaj/natura
Te słowa splatają się ze sobą uzupełniając się wzajemnie:
przyroda jako materia i natura jako siły sterujące materią.
Siły niezależne od człowieka mają nazwę żywioły.
Jeśli coś dzieje się wymuszone przez żywioły (np. deszcz, pożar) to dzieje się w sposób naturalny. Jeśli coś dzieje się bo zostało wymuszone przez człowieka, to takie działanie otrzymało nazwę: sztuczne (nienaturalne).
W ten sposób dochodzi do paradoksu:
pożar wywołany piorunem otrzymuje nazwę: naturalny
ognisko rozpalone przez człowieka jest sztucznym, nienaturalnym pożarem – ingerencją w odwieczne prawa samoistnego dziania się...
Płonie ognisko i szumią knieje to opowieść człowieka o sobie samym:
JESTEM i CZUJĘ
- to opowieść o życiu, które trwa tylko chwilę i przemija jak wszelkie formy materii. Aż się prosi, by powtórzyć za Heraklitem, żyjącym kilka tysięcy lat temu:
„Do tej samej rzeki wstępujemy i nie wstępujemy. Jesteśmy ci sami, lecz nie tacy sami. Panta rei...”. Każda forma materii zmienia swoją postać, a to co niezmienne nie jest formą materii.
... niezmienność...
Ten niezmienny świat, niezależny od upływu czasu ma nazwę LOGOS. Świat idei, abstrakcji, liczb, kształtów, praw liczbowych, memów i informacji. Słowa ‘pięć palców’ oznaczają dokładnie to samo dla kogoś sprzed wieków i dla człowieka współczesnego. W idealizacji odwzorowanie świata jest statyczne, dokładnie tak jak pamięć minionych kształtów i obrazów. Idealizacja to chwila zatrzymana w kadrze psychiki mająca tę cechę, że w większości jest komunikatywna, a więc przekazywalna za pomocą SŁÓW, obrazów i dźwięków.
Jesteśmy ci sami, pomimo, że „już szron na głowie i nie to zdrowie”... :)
W ten sposób doszedłem od przyrody do pereł, o których wspomniałem na początku. W idealizacji człowiek postrzega odcinek i wynalazł metodę w jaki sposób ten odcinek podzielić na pół za pomocą linijki, ołówka i cyrkla. Zrobił to człowiek już w starożytności, w czasach gdy kształtowały się fundamenty matematyki: geometria i arytmetyka, a język mówiony nie był jeszcze algebrą (Évariste Galois), która za sprawą Diofantosa (ojca algebry) dotyczyła wyłącznie zastępowania liczb w równaniach symbolami niewiadomych.
Podział odcinka na dwie równe połowy był inspiracją do rozmyślań nad kresem podziału, oraz zjawiskiem ruchu jako takiego, co znalazło swoją syntezę w paradoksach ruchu Zenona. Logika rozumowania starożytnych była prosta i oparta na prawach proporcji odkrytych przez Talesa, z których wynikało, że każdy dowolnie krótki odcinek można przeskalować i podzielić na pół, nie ma więc granicy podziału połówkowego, który ciągnie się bez końca.
Takie „ciągnięcie się bez końca” nazwano dążeniem do nieskończoności.
Podsumowanie tej logiki można zapisać tak:
„Na podstawie wiedzy jaką posiadamy o liczbach nie jest możliwe, aby podział połówkowy się zakończył. Wiemy, że Achilles dogania i przegania żółwia, wiemy, że odległość pomiędzy dwoma prostymi przecinającymi się wynosi ZERO w punkcie przecięcia – ale nasz aparat matematyczny nie pozwala tego zapisać i nie potrafimy tego aparatu matematycznego zmienić, by był zgodny ze zdarzeniem, które ma opisywać.”
Od tego historycznego momentu nastąpiło rozdzielenie teorii od praktyki i oderwanie się nauk teoretycznych od rzeczywistości, która JEST. Matematyka przestała opisywać przyrodę i przestała służyć pomocą badaczom natury, stojąc z naturą w jawnej sprzeczności. Matematykę od tego momentu rozwijali wyłącznie specjaliści z innych dziedzin: fizyki, chemii, ekonomii, nauk społecznych, oraz ci badacze, którzy operowali na liczbach skończonych, na przybliżeniach i na statystyce.
Co jest tego przyczyną, że matematyka zamiast być dźwignią rozwoju stała się jej hamulcem i przyczyną zaburzeń psychicznych ludzi próbujących zrozumieć tzw. teorie matematyczne?
Ano przyczyną jest to co zapisane czerwonymi literami:
Na podstawie wiedzy jaką posiadamy oraz nie potrafimy tego aparatu matematycznego zmienić.
Nie potrafimy zmienić i nie chcemy zmieniać (sic!).
Napisałem „Matematykę od tego momentu rozwijali wyłącznie specjaliści z innych dziedzin” ale był jeden wyjątek - Georg Cantor, profesor matematyki na niemieckim uniwersytecie w Halle Ten z matki i ojca pochodzenia żydowskiego geniusz odkrył, że liczb w przedziale |0, 1| jest więcej niż wszystkich możliwych liczb naturalnych, których z założenia była ilość nieskończona i nieograniczona. Jego dowód nazwany metodą przekątniową został uznany (!), a notacja R > N weszła na trwałe do dorobku matematyki.
„Liczb rzeczywistych na odcinku o długości JEDEN jest więcej niż wszystkich liczb naturalnych w nieskończonym z założenia zbiorze liczb naturalnych”
Dowód Cantora był dowodem, że założenie iż zbiór liczb naturalnych jest zbiorem nie mającym końca – jest założeniem fałszywym. Dzieląc odcinek na pół, a połówki na połówki itd. zawsze jest element pierwszy i element ostatni.
Aby uzyskać z tego podziału zbiór elementów o ilości większej niż ilość wszystkich liczb naturalnych MUSI BYĆ ten moment pośredni gdy ta ilość jest przekraczana, a więc nie jest możliwe by ten zbiór nie miał ostatniego elementu skoro powstaje przez podział połówkowy i nie jest zbiorem największym bo R > N
Po uzyskaniu odcinków o długości 1/N nadal musi się dzielić by uzyskać „moc continuum”, w którym to zbiorze także jest element pierwszy i element ostatni.
Czy to był błąd Cantora, że ilość elementów zbioru liczb naturalnych nazwał słowem alef?
W mistycznych nurtach judaizmu graficzna forma alef symbolizuje nieskończoność oraz Boga, a także jedność.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Alef
Sam będąc genetycznym Żydem ograniczył żydowskiego Boga.
Czy naraził się w ten sposób wyznawcom wiary, że Bóg jest nieskończony i nieograniczony? Wszak stary testament uznawany jest za świętą Księgę przez wiodące religie świata. Na reakcję obrońców testamentu nie trzeba było długo czekać. Niejaki Peano, kawaler orderu świętych Maurycego i Łazarza – zaproponował postulaty uznane za aksjomaty:
„niech dla każdej liczby naturalnej istnieje dokładnie jedna liczba naturalna, zwana jej następnikiem”
czyt: Niech Ziemia stanie się płaska, i stała się płaska, i widział lud, że nie jest okrągła bowiem jest okrągła...
Dowód Cantora okazał się dowodem połowicznym. Niech sobie będzie R > N a my i tak wiemy, że nasz Bóg Alef Zerowy jest nieskończony i nieograniczony, bowiem tak nakazał arcykapłan.
Ja się na to zgadzam! Niech będzie Bóg Alef Zerowy nieskończony i nieograniczony, ale nie zgadzam się by ten Bóg wtrącał się do geometrii i arytmetyki.
Już Platon zakładając swoją akademię nad wejściem umieścił napis:
AGEOMETRETOS MEDEIS EISITO
Bez znajomości geometrii nie wchodzić
Skoro w geometrii ilość liczb naturalnych jest ograniczona, to założenia Peano nie dotyczą geometrii, w której pierwiastki mają skończoną długość, a liczba Pi jest punktem A/B.
Na świecie (w tym także w Polsce) występuje tendencja do rozdzielania religii od państwa Bogu co boskie, cesarzowi co cesarskie
A ja pytam:
Kiedy religia teoriomnogościowa zostanie rozdzielona od nauki?
Ten król jest nagi! – wykrzyknęło nagle spośród tłumu małe dziecko. Król jest nagi! – szemrali zdziwieni obywatele. Król nieco się zmieszał, sądząc, że istotnie może być nagi, ale nie przerwał marszu. Pomyślał sobie – Muszę wytrwać do końca tej procesji – i tylko jeszcze bardziej dumnie się wyprężył, a za nim podążali jego wierni dworzanie, niosąc tren, którego nie było.
Hans Christian Andersen,
Nowe szaty króla
Kiedy obywatele uświadomią sobie, że król rzeczywiście jest nagi?
Nieskończony i nieograniczony Król i Pan nasz Alef Zerowy – oczywiście. :)
Edward Robak* z Nowej Huty - miłośnik mądrości
image do posta: 21.11.2011 20:30

image do posta: 24.11.2011 07:29


image do posta: 24.11.2011 08:41

Inne tematy w dziale Kultura