No i zrezygnowaliśmy z pierwiastka. Niemcy uzyskali wszystko co chcieli - w końcu gdyby nie udało im się uruchomić szczytu to i tak obowiązywał by system nicejski, niczego więc wbrew pozorom nie tracą.
Kaczyńscy po raz kolejny pokazali, że nie myślą o Polsce kategoriami pokoleń tylko swoich ewentualnych kadencji. Po nich - choćby potop.
Oczywiście już się podniósł chór apologetów cieszących się, że uzyskaliśmy to co i tak mieliśmy aż do 2014 roku!
A później? Później, twierdzą apologeci, jakoś to będzie. Unia się może rozpadnie, a może będzie my mieli jakiś inny rząd, a może jakiś kraj z lepszą dyplomacją coś wymyśli...
Tym wszystkim, którzy myślą, że w 2017 "jakoś to będzie" dedykuję piosenkę:
"Ignacego Skarbka Malczewskiego wyprawa na Warszawę"
ps. rozglądam się też za tymi, co to gardłowali jeszcze tydzień temu, że rezygnacja z pierwiastka to zdrada narodowa. Pewnie pojechali na wakacje, bo jakoś nie widzę. Widać ani zdrada nie była taka zdradziecka ani sprawa taka narodowa, jakby się mogło wydawać...
O tym samym trochę inaczej Melwas i Łukasz Warzecha.
{odpowiedzi}
Delilo - no niestety zobaczymy jak będzie.
A, pan Vlad, miło, że Pan do mnie trafił. Szkoda, że jak zwykle nie na temat. Może Pan jakoś wytłumaczyć fakt, że myśmy wygrali ale to niemiecka propozycja będzie w UE obowiązywać? Swoją drogą, skąd to upodobanie do cytowania Lenina? Krewny jakiś? A może waściny autorytet?
Partyzancie - cóż, przy ocenie sukcesu najlepiej wziąć oczekiwania z przed szczytu i porównać je z tym, co osiągnęliśmy. Ale jak widać oczekiwania z przed szczytu też się niektórym w głowach zmieniają na bieżąco i nawet ślady na blogu nie przekonają ich, że białe jest białe a czarne jest czarne... Dlatego duże wrażenie zrobił na mnie Sędzia, który jasno powiedział, że miał nadzieję na coś więcej.
Lorenzo - tu akurat byłbym dobrej myśli. Może Merkelowa czy Sarkozy będą mieli jakieś osobiste uprzedzenia, jednak ogólnej reakcji negatywnej się nie spodziewam. Po szczycie emocje opadają i cały cyrk zaczyna się od nowa. Brytyjczycy hamują UE od lat i gdyby było jak mówisz już dawno nikt by z nimi nie gadał. Problemem mogą być osobiste animozje bo bliźniaków na prawdę trudno lubić, a to zawsze wpływa na odbiór i negocjacje. Ale nie demonizowałbym tego problemu.
Uwaga: jeszcze D.K.G.
ktorze - no i co z tego? Od kiedy to artykuły w niemieckiej prasie są wyznacznikiem prawdy? Jak pisali o kartoflach to też był fakt? Najwyraźniej Niemcy mieli większe oczekiwania. To nie zmienia faktu, że odpuściliśmy to co najważniejsze. Dostając w zamian to, co i tak już mieliśmy.
Ewelino, Igło - co dokładnie przegraliśmy to napiszę szerzej pod wieczór. Ale coś moim zdaniem bardzo ważnego.
Ezakielu - wolałbym nie, bo na ich miejsce przyszedłby Ziobro z przydupasami a tego bym już chyba nie zniósł. Wolę Kaczyńskich.
Uwaga 2: Jeszcze JohnKelly, którego włodarze salonu24 wyraźnie nie lubią...
Panie Effendi - Pan pisze, że Polska "zdechłego traktatu " nie przyklepie. Ale przecież właśnie przyklepała. W tym cały problem. Gdybyśmy powiedzieli - ok, odraczamy do 2017 a do tego czasu się ponegocjuje, to co innego. Myśmy powiedzieli - zgadzamy się na wszystko, tylko trochę później.
Nie wycinam notek, pod którymi są komentarze. Mogę natomiast zmienić a nawet znacznie zredukować ich treść.
Jest sto tysięcy dusz
a jedna ledwie rura
żołnierze wychodzą
cywilom i rannym się nie uda
upps
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
