Archiwum bloga
Archiwum bloga
Ronin. Ronin.
2395
BLOG

Swoje odsłużyłem lecz wrócę jeśli zajdzie potrzeba

Ronin. Ronin. Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 209

Dziewięćdziesiąt osiem lat temu zatrzymaliśmy robotniczo-chłopską armię czerwoną, idącą na pomoc uciskanym  proletariatom zachodniej Europy, 

Jakby nie patrzeć uratowaliśmy cywilizację zachodu przed  losem jaki stał się naszym udziałem po Jałcie i Poczdamie.

Być może to dzięki nam, Polakom mogą nas dzisiaj łajać komisarze europejscy, a nie ludowi.

Mogliby czasem o tym pamiętać :)


Ale w sumie nie o tym miałem...

Chciałem powiedzieć  o armii.

Święto wojska polskiego to dobra okazja.

Nie chcę tłumaczyć ani wyjaśniać.

Nie chcę przekonywać nieprzekonanych.

O armii napisano ostatnio sporo. Również tutaj.

Powstrzymam się zatem od kalkulacji i wyliczeń oraz nie będę rozpatrywał żadnych hipotetycznych scenariuszy.

Nie o tym jest ta notka.

Będzie o motywach.

Powody dla których ludzie zakładają mundur są różne, ale przysięga jest jedna dla wszystkich.

Przypomnę ją Wam.


"Ja żołnierz Wojska Polskiego przysięgam

służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej,

bronić jej niepodległości i granic.

Stać na straży Konstytucji,

strzec honoru żołnierza polskiego,

sztandaru wojskowego bronić.

Za sprawę mojej Ojczyzny,

w potrzebie krwi własnej ani życia nie szczędzić.

Tak mi dopomóż Bóg."


Ważne słowa.

Wypowiadając te słowa żołnierz  zawiera  kontrakt z Polską.

Staje się jej obrońcą.

Żołnierzem.

Nie mylić z " wojskowym " ... jakoś nie lubię tego określenia.

Skąd się biorą żołnierze ? 

Różnie. Tradycja rodzinna, harcerstwo, Strzelec, ostatnio grupy rekonstrukcji historycznej czy fanatycy ASG, jak również młodzi ludzie chcący stabilizacji w życiu i stałej pracy. W znakomitej większości przypadków to ludzie którym chce się chcieć.

Ochotnicy. Zarówno zawodowi jak ci z Wojsk Obrony Terytorialnej.

Co ich wyróżnia ?

Myślę, że wpisane w zawód ryzyko utraty życia i możliwość , czy konieczność pozbawienia życia przeciwnika i patriotyzm. Taki nie ostentacyjny. 

To rodzi więź. Widoczną szczególnie na misjach. 

Nie lubię wielkich słów, ale najodpowiedniejszym będzie chyba braterstwo.

Bo kiedy znajdziesz  się w krzyżowym ogniu broni strzeleckiej przeciwnika gdzieś na zasranym końcu świata, czy pod twoim rosomakiem eksploduje ajdik ... Nie myślisz o polskiej racji stanu która przywlokła cię w to zapomniane przez Boga i ludzi miejsce.

Szukając osłony za kołem czy burtą wozu rozglądasz się czy wszyscy walczą, czy nikt twoich kumpli nie dostał. Wtedy zaczynasz rozumieć jak cenne i zarazem kruche jest ludzkie życie, a koleś który napie*dala z Beryla obok ciebie, nagle staje ci się bliski jak brat. Niezależnie od tego co mówi DNA.

To i szereg innych czynników powoduje, że to nie jest praca dla każdego.

Bo w sumie to nie jest praca. To służba. A to robi różnicę.

Dziś misje poza granicami kraju to codzienność armii.

I wbrew obiegowej opinii nie jest to przygoda dla ochotników.

Przychodzi rozkaz wyjazdu, pakujesz plecak i lecisz. Całą jednostką.

Gdzie naród każe.

Tak. Naród. Czyli Wy wszyscy. I cała reszta wybierająca sejm, senat czy prezydenta RP, ludzi którzy decydują gdzie, kiedy i w jakim celu zostanie użyta polska armia.

I są takie chwile, że może dobrze, że naród nie słyszy tego co mają mu  do powiedzenia żołnierze wysłani gdzieś na kontyngenty misji poza granicami kraju.

Dlaczego?

Bo kiedy siedzisz szósty miesiąc w kontenerze jak dla powodzian w jakiejś zapyziałej afgańskiej prowincji i na rodzimych portalach internetowych czytasz, że jesteś najemnikiem i mordercą zaczynasz się zastanawiać nad sensem tej czy innej wojny.

I nie chodzi o motywację. Tej nie brakuje. 

Tylko czasem, kiedy medavac zabiera kolejnego rannego, lub asysta honorowa odprowadza do Herkulesa czy Casy kolejną przykrytą biało-czerwoną flaga trumnę pytasz sam siebie co my tu robimy.

Odpowiedź  zawsze jest jedna. Służymy Ojczyźnie.

Gdziekolwiek by nas nie wysłała.

Udział w konfliktach zbrojnych zwanych  popularnie wojnami, czy misjach stabilizacyjnych jest cenny dla każdej armii.

Paradoksalnie , choć nie wszyscy wracają, chętnie jedziemy na misje. I to nie kasa decyduje. Choć ma znaczenie.

Kiedy już tam jesteś, często w duchu każdy gdzieś tam się krzywo uśmiecha, że choć przyszło walczyć, to z dwojga złego może i lepiej, że to tu, a nie na przedmieściach  Białegostoku, Lublina czy Warszawy.

To właśnie z tego, i tysiąca innych powodów, jestem głęboko przekonany, że gdy przyjdzie czas armia będzie na właściwym miejscu.

Bo od tego jest.  

Możecie spać spokojnie.

Ci którzy w nią nie wierzą również.

Bo armia ma za zadanie bronić wszystkich Polaków.

Tych głupich też.

Skąd to wiem ?

To proste.

Swoje odsłużyłem lecz wrócę jeśli  zajdzie potrzeba.


Ronin.



Notkę dedykuję wszystkim którzy mieli odwagę założyć żołnierski mundur.







Ronin.
O mnie Ronin.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo