rys. M. Andrzejewski
rys. M. Andrzejewski
Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
223
BLOG

Lewica (już bez Barona) pokazuje „gest Kozakiewicza”...

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

A więc jest! Mamy to! A raczej ma Macron i Republika Francuska oraz Alzacja bez Lotaryngii, a zwłaszcza Strasburg. Administracja Parlamentu Europejskiego postanowiła, że po półrocznej przerwie posiedzenie PE odbędzie się w Strasburgu. Dosyć z lock-downem uderzającym w interesy francuskich hoteli, restauracji, sklepów, itp.! Ale liczbę pracowników europarlamentu, którzy mają w połowie września towarzyszyć na sesji deputowanym zredukowano z 1500 do 340 …

Europoseł może zaprosić maksimum 1 swojego asystenta, ale pokryć koszty jego przyjazdu, żywiąc i płacąc za noclegi. Ważniejsze, że w razie wybuchu pandemii PE zapewnia transport posłów i pracowników do Brukseli i Luksemburga…

Sprawdzam liczbę zachorowań we Francji, w dniu, w którym piszę te słowa: ponad 7 tysięcy. Czytam doniesienia, że Strasburg jest „strefą czerwoną”. Wiem, że decyzją władz PE już na samym początku zarazy budynek europarlamentu w Strasburgu przeznaczono na centrum badań i walki z pandemią. Szczytnie. Teraz będą obradować tam europosłowie. Na przykład na temat Białorusi.

 W czasie posiedzenia nie będzie można przyjmować żadnych gości, nie będzie żadnych spotkań i żadnych posiedzeń komisji zwykle towarzyszących obradom plenarnym PE.

 Taki jest plan. Oczywiście wszystko może szlag trafić i to w każdej chwili. Pamiętam, jak ostatnie posiedzenie PE w Strasburgu odwołano w czwartek czyli cztery dni przed rozpoczęciem. Czy tak będzie tym razem - życie pokaże.

Na razie zbuntowała się lewica. Przewodniczącym europarlamentu jest skądinąd włoski socjalista David Maria Sassoli, który ma kierować obradami w Strasburgu. Jego frakcja jednak pokazała Strasburgowi „gest Kozakiewicza”, choć zapewne większość socjalistycznych deputowanych nie wie, kto to Władysław Kozakiewicz. Socjaliści przeforsowali, że ich lewicowa stopa w we francuskiej siedzibie PE nie postanie. Przynajmniej we wrześniu.

 Lewica stanowi drugą co do wielkości frakcję w europarlamencie i bojkot z ich strony byłby doprawdy spektakularny. Jak widać UE, a zwłaszcza PE bardziej niż o politykę emigracyjna czy o pieniądze kłóci się o to, czy – trawestując „Hamleta” Szekspira – „jechać albo nie jechać?”.

Ja tam jestem gotowy. Spodziewam się jednak rekordowo wysokiej absencji. Nic dziwnego, skoro z takiej Hiszpani mającej czwartą liczbę posłów w PE nie dotrze nikt , bo całe to państwo jest „strefą czerwoną”. Jeżeli pierwszy raz w historii Strasburga dojdzie do bojkotu, to będzie to skandal nad skandale.

Oczywiście warto zajrzeć za kulisy. Przez parę kadencji frakcją socjalistów w PE rządzili Niemcy bądź formalnie bądź faktycznie (mimo, że przewodniczącym był Austriak Hannes Svoboda). Od 2019 roku nastąpiła zmiana. Socjalistyczną lewicą w europarlamencie kierują Hiszpanie czyli nastąpił powrót do czasów sprzed 2004, gdy socjalistom szefował polityk o mało socjalistycznym nazwisku ... Baron Crespo.

 No i jak rządzi Półwysep Iberyjski, z którego nigdzie nie można wyjechać, to ogłasza się bojkot. Czekam, aż w Berlinie zagrzmią o braku „europejskiej solidarności”…

*felieton ukazał się w „Gazecie Polskiej” (09.09.2020)


historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka