Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
294
BLOG

Ameryka, czyli podziękowania II klasy

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Proszono mnie, żebym coś napisał o Ameryce. Wiadomo, Trump, Biden, wybory, które, jakby wciąż jeszcze trwały. Skądinąd ta cała sytuacja przypomina mi hasło, które wymyślono pod koniec podziemia: „Choćby nie wiadomo jakie zmiany sytuacji – my 1000 lat w konspiracji”. Tak,w USA wciąż wybierają, jak nie na Florydzie, to w innych „swing states”.

Zatem chętnie napiszę o USA, ale niekoniecznie tych współczesnych, skrajnie podzielonych. Zresztą, prawdę mówiąc, podzielona Ameryka była zawsze. Przykład: potworna wojna secesyjna, czyli w praktyce wojna domowa w połowie XIX wieku.

 

Zatem nie napiszę o amerykańskiej polityce ani gratulacjach, które skierował do przyszłego – prawdopodobnie – Sekretarza Stanu Antony’ego Blinkena nasz szef MSZ, prof. Zbigniew Rau.

 

Wolę coś bardziej ponadczasowego. Czyż bowiem konwersacja Ernesta Hemingwaya z amerykańskim dziennikarzem po powrocie pisarza z Europy nie jest swoistą ponadczasowa aluzją do polityków „bajkopisarzy”. W tej rozmowie autor słynnej powieści „Stary człowiek i morze”, stwierdził: „Paryż bardzo mnie rozczarował”. Znający amerykańską słabość, ba, fascynację Francją i jej stolicą, zaskoczony dziennikarz spytał – dlaczego? Na co Hemingway: „Bo wygląda zupełnie inaczej niż go opisywałem w swoich książkach”…

 

Jako polski polityk funkcjonujący w obszarze polityki międzynarodowej mam najwyższe odznaczenia takich państw, jak Ukraina, Gruzja, Armenia, Azerbejdżan. Tak, tak, naprawdę te dwa ostatnie państwa, każde niezależnie od siebie, uhonorowały mnie… Czyżby, trawestując reklamę pewnej telefonii komórkowej „Czarnecki connects nations (states)”? Własna ojczyzna w tym zakresie uczy mnie cierpliwości – i słusznie. Nie liczę tu odznaczenia za działalność w podziemiu.

 

Jednak zawsze przy okazji nadawania mi zagranicznych odznaczeń przypominała mi się amerykańska „story”, która wszak dotyczyła nie tyle polityka, co malarza – impresjonisty Jamesa Abbotta McNeilla Whistlera, który reprezentował USA na Wielkiej Wystawie Sztuki w Monachium. Nie był jeszcze wtedy tak uznany, jak później i nagrodzono go, ostrożnie, medalem III klasy. Amerykanin odesłał medal wraz z lakonicznym komentarzem: „Pozwalam sobie złożyć podziękowania II klasy”.

Cóż, „pewnego razu w Ameryce”…

 

*tekst ukazał się na portalu Wprost.pl (30.11.2020)

 

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka