Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
121
BLOG

Na europarlamentarnym froncie: od elektrowni atomowej na Białorusi do cenzury w Internecie

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Lutowa sesja Parlamentu Europejskiego w Brukseli w zeszłym tygodniu zdominowana została przez relacje Unia-Rosja i – co oczywiste – szczepionki, które Unia Europejska tak negocjowała, że ich nie ma. To najważniejsze, ale nie jedyne tematy posiedzenia PE, które miało miejsce wciąż w formie hybrydowej: po części europosłowie występowali na sali plenarnej (jak ja), a po części były to przemówienia transmitowane z biur informacyjnych PE w poszczególnych krajach. 

Europejski Bank Centralny przeciwko umorzeniu długów „Eurolandu”

Omówiliśmy raport roczny za rok 2020 Europejskiego Banku Centralnego. Występowała jego nowa szefowa, Francuzka Christine Lagarde, wcześniej prezes Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Trzeba przyznać, że nie uległa presji i wypowiedziała się przeciwko automatycznemu umorzeniu długu krajów strefy euro. Bardzo się tą deklaracją ucieszyłem, bo mój kraj nie jest w strefie euro i nikt nie występuje z propozycją umorzenia nam długów.

Debatowaliśmy też o wdrożeniu dyrektywy „w sprawie zapobiegania handlowi ludźmi”. Innym tematem sesji był „Europejski program na rzecz umiejętności służący zrównoważonej konkurencyjności, sprawiedliwości społecznej i odporności”. Mieliśmy też debatę na temat niewątpliwe „socjalny”: „Ograniczenie nierówności ze szczególnym uwzględnieniem ubóstwa osób pracujących”. O polityce azylowej UE mówiliśmy w kontekście dyrektywy europarlamentu i Rady sprzed ośmiu lat o procedurach udzielania i cofania „ochrony międzynarodowej”. Głosowaliśmy też sprawozdanie w sprawie kontroli nabywania i posiadania broni palnej.

Dużymi pieniędzmi zapachniało w trakcie długiej, bo 4,5-godzinnej debaty zakończonej głosowaniem następnego dnia na temat „Ustanowenia Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności”. Chodzi o 672,5 miliardów euro na walkę ze skutkami gospodarczymi kryzysu wywołanego przez COVID-19. Jest to kluczowa część słynnego „Recovery Fund” czyli Funduszu Odbudowy, który opiewa na 750 miliardów euro. Tenże Fundusz Odbudowy zwany jest też Next Generation EU. Za tym oceanem pieniędzy było 582 posłów, przeciwko 40, wstrzymało się 69. Warto tu jednak dodać, że w tych hektolitrach miodu jest tez potężna beczułka dziegciu. Aby otrzymać te pieniądze trzeba zobowiązać się, że 37% z nich będzie przeznczone na „cele klimatyczne”, a 20% na cyfryzację. Zatem poszczególne kraje członkowskie nie będą mogły tych pieniędzy przeznaczyć na swoje najpilniejsze potrzeby, ale zgodnie z rozpiską ustaloną wcześniej na poziomie unijnym. I tu jest pies pogrzebany…

Komisja Europejska o szczepionce, której... nie ma

Parlament Europejski potwierdził, że jest sobą, skoro odbyła się debata na temat „Faktycznego zakazu aborcji w Polsce”. Zwracam uwagę na ten przymiotnik „faktyczny”, który w oryginale brzmiał „de facto”. Został użyty po to, aby odeprzeć protesty, że przecież w wymiarze formalno-prawnym żadnego nowej ustawy nie wprowadzono…

Poza stosunkami Bruksela-Moskwa i wystąpieniem szefa unijnej dyplomacji Hiszpana Josepa Borrella Fontellesa, który opowiadał, że był w Moskwie, bo … nie chciał prowadzić polityki zagranicznej „zza biurka”(sic!) -omawialiśmy też sytuację humanitarną i polityczną w Jemenie, ale także w Birmie (Mjanma) oraz układ stowarzyszeniowy z Ukrainą.

Polaków pewnie bardziej zaciekawi debata na temat „Bezpieczeństwa elektrowni jądrowej w Ostrowcu na Białorusi” niż te, które miały miejsce w punkcie dotyczącym „Łamania praw człowieka, zasad demokracji i państwa prawa”., gdzie omówiliśmy sytuację w czterech krajach: Rwandzie, Ugandzie, Etiopii i Kazachstanie. W tym ostatnim przypadku odnotowałem sporo bezrefleksyjnych, czy wręcz bezmyślnych wypowiedzi, które miały jeden polityczny wspólny mianownik: obojętnie od intencji ich autorów atakowanie Kazachstanu, który coraz bardziej otwarty jest na Zachód i robienie interesów przede wszystkim z nami, a nie Federacją Rosyjską jest w praktyce wpychaniem Astany w łapy Kremla.

Spowodowana pandemia COVID-19 była przedostatnia debata podczas tej sesji PE, poświęcona „Homologacji i Dystrybucji Masek Przezroczystych”. Również ta o „Wpływie COVID-19 na młodzież i sport”, to swoisty „signum temporis” czyli „znak czasu”. Jednak najważniejszą debatą w tym obszarze była aż czterogodzinna dyskusja, która rozpoczęła środowy dzień obrad. Chodzi o dyskusję na temat „Stanu realizacji strategii UE dotyczącej szczepionek przeciwko COVID-19”. Głos zabrali w niej również nie tyko europarlamentarzyści, ale także przedstawiciele prezydencji portugalskiej oraz Komisji Europejskiej. Trudno było wytłumaczyć europosłom dlaczego nie ma wynegocjonowanych szczepionek...

Europarlament: brak inicjatywy legislacyjnej i postępująca ideologizacja

Kolejnym tematem ideologicznym, poza „faktyczną aborcją” w Polsce była także debata poświęcona „Wyzwaniom związanym z prawami kobiet: ponad 25 lat po deklaracji pekińskiej i pekińskiej platformie działania”.

Dwuznacznie, żeby nie powiedzieć: złowrogo, wybrzmiał temat dyskusji, w której część europarlamentarzystów udowadniała prawdziwość tezy, iż „nie ma wolności dla wrogów wolności”. Chodzi o debatę, również z udziałem przedstawicieli prezydencji Portugalii i Komisji Europejskiej, na temat: „Demokratycznej kontroli nad mediami społecznościowymi i ochroną praw podstawowych”. Oczywiście należy dostrzegać zewnętrzne ingerencje, które mają miejsce ze strony na pewno Rosji i być może Chin, fake-newsy, ataki hakerów, ale nie może to prowadzić czy wręcz być pretekstem do ograniczenia wolności słowa, debaty publicznej i wprowadzenia cenzury na niesłuszne poglądy, co robi ostatnio Facebook, Twitter i inne media społecznościowe.

Parlament Europejski debatował również o „Pakiecie na rzecz naprawy rynków kapitałowych…”. Jest to ważne szczególnie w kontekście gospodarczej odbudowy państw UE po kryzysie związanym z pandemią. Tematem oddzielnej debaty były również „Rynki instrumentów finansowych”. Dyskusja ta była efektem sprawozdania o dyrektywie odnoszącej się do „Wymogów informacyjnych, zarzadzania produktami i limitów pozycji w celu wsparcia odbudowy w następstwie pandemii COVID-19”.

Osobną debatę poświęcono działaniom UE w kontekście pośredników finansowych i ich roli w wychodzeniu gospodarek UE-27 z kryzysu popandemicznego.

W czasie lutowej sesji europarlamentu byłem zapisany do głosu w czterech punktach. Szczególnie ważna była debata na temat wizyty Borrella w Moskwie i represji wobec opozycji w Rosji. Zabierałem głos w debatach „nad przypadkami łamania praw człowieka, zasad demokracji i państwa prawa” (art. 144. Regulaminu Parlamentu Europejskiego)”. Wystąpiłem w dyskusji na temat Rwandy, sytuacji politycznej w Ugandzie oraz sytuacji humanitarnej w Etiopii.

Parlament Europejski jest unikalny w skali świata, bo mimo że jest jednym z dwóch największych parlamentów, obok Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych w Chinach, nie posiada własnej inicjatywy ustawodawczej (sic!). Jednak jego rola po Traktacie Lizbońskim ratyfikowanym ostatecznie w 2009 roku (Polska była jednym z trzech ostatnich państw, obok Czech i … Niemiec, które to uczyniły!) znacząco wzrosła, bo choć nie wysuwa własnych inicjatyw legislacyjnych, to musi wyrazić zgodę na wszystkie projekty wychodzące z Komisji Europejskiej i Rady. Oznacza to, że może wszystko zablokować – lub nie. Szkoda, że kolejną kadencję ideologia wydaje się być dla niego ważniejsza niż gospodarka i pragmatyzm.

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (15.02.2021)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka