rys. M. Andrzejewski
rys. M. Andrzejewski
Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
311
BLOG

Dymisja Macrona, prawa imigrantów, przysłowie z Polski i tama z Australii

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Na budynku ulicy, na której mieszkam w Brukseli codziennie czytam napis, zrobiony chyba kredą: „Macron dimmisione”. Macrona wybierają co prawda Francuzi a nie Belgowie, ale może jakiś jego krewki rodak pracujący w „unijnej” stolicy nie zdzierżył i dał upust swojej antypatii. A może lokator Pałacu Elizejskiego stał się już po prostu synonimem liberalnego ładu, który budzi w Europie coraz mniejszy entuzjazm? Zresztą z Paryża do Brukseli jest raptem 80 minut pociągiem TGV, a więc może jakiś zwolennik ruchu „żółtych kamizelek” nabazgrał coś na gościnnych występach w belgijskiej stolicy.

Nic to. W Nowym Jorku widziałem na murach dość emocjonalną krytykę prezydenta Chile Miguela Juana Sebastiána Piñery. Z Ameryki Północnej jest jednak do samego koniuszka Ameryki Łacińskiej znacznie dalej niż między przedstawionymi wyżej dwoma państwami założycielskimi EWG. Jak widać globalizacja protestów stała się faktem. Zatem rodak Salvadora Allende pisze co myśli o władzy w swoim kraju niedaleko głównej siedziby ONZ, a więc na drugim kontynencie, a Francuz wyżywa się na swojej władzy nie tylko paląc samochody w Paryżu czy Marsylii, ale także niszcząc elewację kamienic w pobliżu głównej siedziby Parlamentu Europejskiego w innym kraju.

Skądinąd w okolicach mojego mieszkania w Brukseli jest sporo napisów pro-Antifa. Albo tam antyfaszyści mieszkają albo spacerują. Zresztą nie tylko malują po ścianach, ale też zaśmiecają ściany, przyklejając na nie słuszne ideologicznie wklejki. Ja się specjalnie nie skarżę, chociaż politycznie i estetycznie jestem po drugiej stronie. A nawet gdybym się skarżył, to przypominam to, co powiedział rodak Macrona, którego umieściłyśmy nawet w naszym hymnie narodowym – mowa o Napoleonie Bonaparte. „Cesarz Francuzów” twierdził, iż „kiedy ludzie przestają się skarżyć, to znaczy, że przestali myśleć”.

Paręset metrów od owego antymacronowskiego napisu znajduje się siedziba Parlamentu Europejskiego. W tym tygodniu mieliśmy cztery dni debat na sesji plenarnej. Nie będę ich streszczał. Wspomnę jedynie, że dwie z nich dotyczyły imigracji. W pierwszej podkreślano ochronę praw człowieka-imigranta. Gdy Australia stawiała tamę migrantom przybywającym do tego jakże bogatego kraju w każdy możliwy sposób, to nie tyle eksponowała prawa człowieka, co raczej je ograniczała – i okazało się to skuteczne. Jeżeli Europa pójdzie inną drogą – eksponowaniem praw tych, którzy chcą razem z nami mieszkać na Starym Kontynencie – to zwiększy ich napływ, a nie ograniczy. Druga debata dotyczyła zwiększenia legalnej imigracji zarobkowej. Jak zwał, tak zwał – chodzi o to samo. Rzecz w tym, że w kontekście imigracji należy strawestować to stare polskie przysłowie w sposób następujący: „Jak zwał, tak zwał, ale się na pewno dobrze nie miał”. Tego uczy przykład Europy Zachodniej…


*felieton ukazał się w "Gazecie Polskiej" (19.05.2021)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka