W tym miesiącu Parlament Europejski przyjmie mój raport dotyczący finansów Frontexu. Ta agencja zajmująca się ochroną granic krajów UE jako jedyna instytucja Unii ma siedzibę w Polsce, w Warszawie. Gdy zaczynała działalność, jej budżet wynosił raptem 19 mln euro. Teraz ma do dyspozycji prawie pół miliarda, a w ciągu najbliższych sześciu lat kwota ta zostanie podwojona.
Wkrótce ma zatrudniać aż 10 tys. pracowników. Warto wiedzieć co nieco o instytucji, która niedługo ma wydawać blisko miliard euro rocznie, wyjmując te pieniądze z kieszeni europejskich podatników. Frontex był kontrolowany i poddany ostrej krytyce przez Europejski Trybunał Obrachunkowy. PE nie udzielił agencji absolutorium, żądając dodatkowych wyjaśnień, i niewykluczone, że nie udzieli go w ogóle. Unijne służby antykorupcyjne przeszukać miały warszawskie biura Frontexu. Agencja jest w ogniu krytyki medialnej, choć nie przedstawiono dowodów na prawdziwość zarzutów (funkcjonariuszom Frontexu zarzuca się, że wraz z greckimi służbami zawracali uchodźców chcących dostać się z Turcji do Grecji). A sytuacja na granicy Polski, Litwy i Łotwy z Białorusią pokazuje, że nie należy wykluczać wsparcia ze strony tej unijnej agencji.
*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (01.09.2021)
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka