W czasie prezydenckiego szczytu Stany Zjednoczone Ameryki -Rzeczpospolita Polska 47 prezydent w dziejach USA zapowiedział zaproszenie naszego kraju na przyszłoroczny szczyt G-20. Nad Wisłą, Odrą, Wartą, Bugiem i Sanem wybuchł entuzjazm. A ja spieszę z kilkoma merytorycznymi informacjami, jak to "jeść".
Pod względem poziomu rozwoju gospodarczego Polska jest już od dawna na takim poziomie ,że "z automatu" powinna być członkiem prestiżowej G-20. To ,że w niej nas wciąż nie ma wynika z kilku pozaekonomicznych (sic!) powodów. Warto więc pokazać ten właśnie decydujący kontekst -kontekst polityczny/ geopolityczny. Oto bowiem w tym jakże szacownym gronie znalazł się już dość dawno temu mały, choć prężny gospodarczo Singapur. To w zasadzie państwo-miasto i choć ekonomicznie bardzo rozwinięte to na zdrowy rozum, według powszechnie uznanych kryteriów nie powinno go być w tej prestiżowej gospodarczej "Ekstraklasie". Dlaczego więc jest ? Odpowiedź jest prosta : znalazł się tam jako reprezentant swojego regionu ! Oczywiście nie samozwańczo, ale po bilateralnych uzgodnieniach z szeregiem sąsiadów.
Idziemy dalej. W G-20 mamy też Argentynę-kraj, niestety, gospodarczo słaby,nękany permanentnymi kryzysami finansowymi. Mówię to mimo mojej sympatii dla argentyńskiego prezydenta Javiera Milei, którego miałem okazję słuchać na żywo w Rzymie w grudniu zeszłego roku. Dlaczego zatem ojczyzna prezydenta Perona i jego słynnej żony Evity jest w tym specjalnym gronie ? Na skróty? Po znajomości? Ani to ani to . Chodzi o względy stricte geopolityczne. One zdecydowały o wyborze .
Dość podobna sytuacja ma miejsce w kontekście Republiki Południowej Afryki. RPA jest bowiem ekonomicznie, delikatnie mówiąc, średnia, na pewno gorsza od Nigerii czyli największego państwa Afryki , ale partycypuje w G-20 ze względów geopolitycznych czy politycznych.
Warto przypomnieć, że Polska była już zapraszana na G-20 kiedy rządziło Prawo i Sprawiedliwość. Gdy premierem był Mateusz Morawiecki został on osobiście zaproszony na szczyt G-20 przez sp.Wolfganga Schauble, legendarną postać niemieckiej CDU,ministra finansów i szefa MSW,który po zamachu na jego życie poruszał się do końca swoich dni na wózku inwalidzkim i który był nr 2 rządzącej chadecji ,przez lata będąc najbliższym współpracownikiem Angeli Merkel. Ponadto ówczesny minister spraw zagranicznych prof. Zbigniew Rau był uczestnikiem cyklicznego spotkania szefów MSZ krajów G-20.
W jaki sposób sprawić aby Polska została stałym członkiem G-20? Nie będzie to łatwe. Wskaźniki gospodarcza już od co najmniej 6-7 lat świadczą za nami, ale w praktyce poszerzenie G20 jest trudne. Nie da się wyrzucić jakiegoś państwa, aby wprowadzić kolejne. Jedynym, jak się wydaje, wyjściem jest próba poszerzenie G-20 o kilka państw - w tym Polskę. Dodatkowo Polska powinna starać się o akces G-20+ jako swoisty przedstawiciel naszego regionu czyli Europy Środkowo- Wschodniej albo nawet szerzej „nowej Unii”. Nie ma, jak sądzę, innej drogi.
*Artykuł ukazał się na portalu "Wprost"
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka