Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
42
BLOG

Waszyngton,Ankara-wspólna sprawa czyli 2 starych pragmatyków

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 0

Ostatnie spotkanie prezydentów Stanów Zjednoczonych Ameryki i Republiki Tureckiej było kolejnym sygnałem zbliżenia obu tych państw, które choć razem są w NATO to nie zawsze było im po drodze. Jeżeliby wskazać główne różnice między polityką zagraniczną Białego Domu w czasie ery Josepha Robinette’a Bidena i podczas tych już przeszło ośmiu miesięcy prezydentury Donalda Johna Trumpa to z całą pełnością stosunek do Turcji jest jedna z tych spraw, która pokazała nową jakość.

Przypomnijmy fakty. Po pierwsze : o ile Demokraci w Białym Domu byli wyraźnie sceptyczni wobec Ankary o tyle Republikanie wręcz przeciwnie. Stąd się wzięła jednoznaczna wypowiedz nowego - starego prezydenta USA, że klucz do rozwiązania sytuacji w Syrii leży w Turcji. Ta wypowiedź bardzo umocniła Ankarę w regionie ,a samego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana w Turcji. Potem Trump ku wściekłości Kremla stał się rozjemcą w tradycyjnej strefie wpływów najpierw carskiej Rosji,potem ZSRR, a obecnie Rosji Putina czyli na Kaukazie Południowym. Dotychczas prezydenci Azerbejdżanu i Armenii jeździli do Soczi czy Moskwy, gdzie Putin występował w roli sędziego ze wszystkimi tego korzyściami dla „Wielkiego Brata” – teraz tę rolę bezceremonialnie zabrał mu 47 prezydent w dziejach Stanów Zjednoczonych. Nie muszę tutaj dodawać, że Baku jest w ścisłym sojuszu z Ankarą i takie właśnie przesuniecie negocjacji z wektora wschodniego na zachodni (amerykański) było bardzo korzystne dla prezydenta Erdogana. Warto wiedzieć, że tenże prezydent Turcji, którego partia AKP rządzi ich ojczyzną od ćwierć wieku ma w tej chwili lodowate relacje z Rosją - za to ciepłe z USA. Na szczycie Szanghajskiej Organizacji Gospodarczej w chińskim Tiencinie demonstracyjnie nie spotkał się z Putinem, a teraz spotyka się z Trumpem.

O zbliżenie amerykańsko- tureckie pretensje do Waszyngtonu miał Izrael dla którego Turcja jest głównym rywalem w regionie – gdy Iran jest głównym wrogiem. Prezydent Trump jest do bólu pragmatyczny: potrafi rozmawiać i z premierem Izraela Binjaminem „Bibi” Netanyahu i prezydentem Turcji. Skądinąd na to realistyczne podejście Trumpa Erdogan odpowiada też pragmatyzmem spotykając się zarówno z prezydentem USA, jak i prezydentem Chin Xi Jinpingiem.

To, co napisałem powyżej pokazuje, że wbrew opiniom zidiociałych krytyków Donalda Trumpa amerykański prezydent wchodzi w szkodę Rosji. Po drugie jednak dowodzi też, że w polityce międzynarodowej bardzo ważny jest pragmatyzm, który wyklucza ideologię i obrażanie się: tak , jak Trump łączył izraelską wodę z tureckim ogniem tak samo Erdogan łączy chińską wodę i amerykański ogień. To dobra lekcja dla architektów polskiej polityki zagranicznej : po pierwsze pragmatyzm!

*Artykuł ukazał się na portalu "Innapolityka.pl"

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka