Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
216
BLOG

Prezydent RFN prorosyjski, ale nie antypolski

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Fronda.pl: Prezydentem Niemiec został Frank-Walter Steinmeier. Jak Pan ocenia jego wybór?

Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego: To jeden z najbardziej doświadczonych polityków niemieckich. Był szefem urzędu kanclerskiego, za kadencji Gerharda Schrödera. Poza tym Steinmeier był dwukrotnie ministrem spraw zagranicznych. Właśnie za czasów jego urzędowania jako szefa niemieckiego MSZ podejmowano decyzje w sprawie budowy Nord Stream. Przypomnę też, że Steinmeier jako szef MSZ krytykował manewry NATO w Polsce. Poza tym tuż po Brexicie przedstawił daleko idący projekt odpowiadający na pytanie co dalej z UE. Polegał on w zasadzie na powrocie do idei Europy karolińskiej, czyli do twardego jądra europejskiego, a więc krajów tworzących niegdyś Europejską Wspólnotę Węgla i Stali i Europejską Wspólnotę Gospodarczą. Koncepcja ta została skrytykowana publicznie przez szefa urzędu kanclerskiego, co odczytano jako sygnał zdystansowania się od tej idei. Steinmeier przedstawiał też koncepcję europejskiej polityki obronnej, która nie tyle jest uzupełnieniem dla NATO, co alternatywą dla Sojuszu. De facto taki pomysł sprzyjałby osłabieniu NATO. Przywołane fakty są więc wiele mówiące.

Czy negatywny obraz Steinmeiera da się jednak z polskiego punktu widzenia obronić?

Trzeba przyznać, że co by nie powiedzieć, Frank-Walter Steinmeier nigdy publicznie Polski nie krytykował. Różni się tym m.in. od swojego kolegi z SPD Martina Schulza, który Polskę atakował brutalnie. Steinmeier tego nie czynił, a wręcz wykonywał przyjazne gesty, takie jak zaproszenie ministra Witolda Waszczykowskiego obok ministra spraw zagranicznych Francji na doroczne spotkanie ambasadorów RFN. Mogę też ujawnić, że w rozmowach prywatnych z przedstawicielami polskich władz Steinmeier sugerował, że różnego rodzaju negatywne wypowiedzi polityków niemieckich na temat Polski to pewien teatr rozgrywany na użytek wewnętrzny. Dodawał, że tak naprawdę Niemcy są skazane na współpracę z Polską. Warto też podkreślić, że jego wybór zdecydowaną większością głosów pokazał, iż Niemcy w sytuacji kryzysu w Europie potrafią się jednoczyć.

Władza prezydenta w Niemczech formalnie nie jest wielka. Czy jednak Steinmeier może wywierać realny wpływ na niemiecką politykę?

Wiele zależy od osobowości prezydenta. W sensie formalnoprawnym rola prezydenta jest dużo słabsza niż prezydenta Polski, nie mówiąc o Francji czy USA. Jest to rola w dużej mierze symboliczna. Jednak w praktyce, gdyby w Niemczech doszło po wyborach do politycznego pata, w którym żadna koalicja nie będzie miała większości, to rola Steinmeiera jako prezydenta może wzrastać. Ponadto chciałbym zwrócić uwagę, że wystąpienia prezydenta RFN mają istotne znaczenie. Mało kto o tym w Polsce mówi, ale nową niemiecką politykę historyczną, sugerującą, że Niemcy są narodem ofiar zapoczątkował powszechnie poważany i doceniany także w Polsce prezydent Richard von Weizsäcker. Wygłosił on przemówienie w 1995 roku, w którym ogłosił, że Niemcy zostały wyzwolone 8 maja 1945 roku. Oznaczało to koncepcję, w ramach której Niemcy były okupowane przez nazistów i wyzwolone następnie przez aliantów. Pokazuje to, że prezydent Niemiec może pełnić rolę większą niż wynikałoby to jedynie z uwarunkowań formalnoprawnych.

Ważniejsze są nadchodzące w tym roku wybory, w których Angela Merkel może po raz kolejny zostać kanclerzem, lub może pojawić się jej następca, Martin Schulz, jak się wydaje jej najgroźniejszy konkurent. Co ewentualny wybór Schulza oznaczałby dla Polski?

Martin Schulz dla Polski byłby gorszym kanclerzem niż Angela Merkel. Oczywiście nie ingerujemy w wewnętrzne sprawy naszego zachodniego sąsiada. Będziemy współpracować z każdym kanclerzem Niemiec. Trzeba jednak pamiętać, że Schulz w kilku obszarach jest z punktu widzenia Polski bardziej prorosyjskim niż Merkel. Po drugie jest bardziej ogarnięty ideą federalizmu europejskiego i uczynienia z UE Stanów Zjednoczonych Europy. Po trzecie wreszcie będzie w większym stopniu niż kanclerz Merkel próbował ingerować w wewnętrzne sprawy Polski. Z tych powodów wolę obecną panią kanclerz, przy jej wadach z naszego punktu widzenia.

Napisał Pan ostatnio, że obecny rząd będzie walczył o polskie interesy w relacjach z Niemcami, a nie chował głowy w piasek jak rząd PO-PSL. W jakich sprawach dziś musimy jasno wyrazić swoje stanowisko wobec naszego zachodniego sąsiada?

Przede wszystkim chcemy bardzo mocno pracować na rzecz stworzenia koalicji anty Nord Stream i anty OPAL. Chcemy też jednoznacznie walczyć o nasze priorytety w kwestii polityki klimatycznej, co nas zdecydowanie różni od Niemiec i nie będziemy udawać, że fundamentalne różnice między nami nie istnieją. Będziemy także domagali się uznania polskiej mniejszości w Niemczech i obdarzenia jej statusem mniejszości narodowej. Taki status mniejszość polska miała w okresie międzywojennym, za czasów Republiki Weimarskiej, a nawet w pierwszych latach rządów Hitlera. Po czwarte, będziemy naciskać na Niemcy w sposób twardy i konsekwentny, by działalność jugendamtu nie uderzała w polskie dzieci, aby nie zabierano ich polskich rodzicom.

Dziękujemy za rozmowę.

*wypowiedź dla portalu Fronda.pl (14.02.2017)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka