niekompetencja niekompetencja
48
BLOG

(166) Roztrwonione szanse

niekompetencja niekompetencja Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Pieniądze z Unii Europejskiej wykorzystywane były „wczoraj” nie na przygotowanie np. domów pomocy społecznej na epidemię, nie na poprawę potencjału instytucjonalnego pomocy społecznej, a na wpieranie materialne różnej maści biznesmenów socjalnych, robiących na pomocy społecznej wcale niezły interes. Poniżej przykład takiego trwonienia:

Wypracowany w ramach realizacji projektu systemowego POKL (1.18) „Tworzenie i rozwijanie standardów usług pomocy i integracji społecznej” model organizowania społeczności lokalnej, który – w intencji jego autorów – ma dać także pracownikom socjalnych narzędzie do pracy w „społecznościach lokalnych”a), aby wzmocnić je i by pobudzić potencjał osób i grup ze środowisk trudnych, zaniedbanych do aktywności, współpracy i współdecydowania o najbliższym otoczeniub) i życiu w świetle teorii aktor-network theory Bruno Latoura prawdopodobnie nie zapewni osiągnięcia zakładanego celu. A zatem czy wydatkowanie pieniędzy publicznych na realizację takiego projektu nie było trwonieniem publicznych pieniędzy?

a) Przez społeczności lokalne realizatorzy projektu rozumieją grupy osób np. w gminie dotkniętych określonymi dysfunkcjonalnościami. Zatem czy nie zakładają organizowanie minigett…(?)

b) Czym pobudzać (a dlaczego nie zmotywować?), gdy np. osoby nie ufają sobie?

Pełnym pogardy i arogancji jest język konsumentów środków publicznych przeznaczonych na w/wym. projekt. Mówią oni nie o wspieraniu organizowania się niesamodzielnych osób żyjących w określonej zbiorowości, a o organizowaniu tych osób przez animatorów, aktywistów, pracowników socjalnych, etc. Język ten wydaje się być charakterystyczny dla tych polityków i animatorów, którym bliska jest koncepcja zarządzania niesamodzielnymi zasobami ludzkimi.

Oto przykład marnotrawienia publicznych pieniędzy.

Co się tyczy pandemii, to na marginesie jednego z tekstów na Salonie 24 dotyczących tego problemu zamieściłem uwagę:

Za dużo słów, a za mało rozumu. Jeśli jest obowiązek (np. noszenia maseczki), to musi on być nałożony na obywatela ustawą. Jeśli byłaby ustawa zobowiązująca ludzi do określonych zachowań, to dobre prawo przewiduje sankcje za jego nieprzestrzeganie i wskazuje egzekutorów tego prawa. W Polsce musi być inaczej... Dlaczego? Czy dlatego, że nasz rozum miast lokować się w mózgu, lokuje się w trzewiach, kroczach, poniżej pasa..., by władza mogła sobie hasać i wypuszczać na nas psy propagandowe, choćby takie jak p.F. (i innych dworaków wodza)?

Uczyniłem to ponieważ uważam, że mamy do czynienia w Polsce z fascynacją rozkładem, gniciem, psuciem, et c. a nie z dążeniem ku naprawie Polski wspólnym wysiłkiem. Stan ten wydaje się mi bardziej niebezpieczny, niż spowodowany pandemią.  


Poszukując prawdy słucham tego, co mówią osoby odnajdujące w sobie moc dokonywania zmian formy spadania. Bo, że spadamy - to jest oczywiste...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo