Czy musimy oddawać nasz los w ręce władzy publicznej?

Dlaczego tak wielu z nas "kręci" casting na Urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej? Czy dlatego, że nie jesteśmy gotowi przyjąć do akceptującej wiadomości faktów świadczących o słabości władzy publicznej, która nie ma ani woli, ale i możliwości dyktowania nam idei, form i mocy (możliwości działania) niezbędnych do naprawy i rozwoju Rzeczpospolitej. Skoro jesteśmy suwerenem, to mając na uwadzie nie najlepszy stan zdrowia i słabą kondycję władzy publicznej - prawdopodobnie stoimy wobec konieczności wzięcia spraw publicznych w swoje ręce.  Nikt za nas nie będzie skłonny brać odpowiedzialności za pomyślną przyszłość Polski, zwłaszcza osoby zarządzające sprawami publicznymi, które w niemałej liczbie przypadków cierpią na syndrom homo oeconomicusa. Mijający miesiąc to szereg wydarzeń mogących świadczyć o budzeniu się mocy wspólnoty tworzonej przez wolnych, a zatem różnych ludzi. Niemniej, choć sami jesteśmy słabi (Polacy lokują się na ostatnim miejscu wśród krajów EU, jeśli idzie o poziom wzajemnego zaufania), zaczyna w nas dojrzewać wola dyktowania formalnej władzy idei, form i mocy ... niezbędnych w projektowaniu i realizowaniu zmian. Nie zmieni tej tencencji postawa niektórych przedstawicieli władz publicznych, którzy o Polakach mówią "zasób ludzki wykorzystywany w grze wyborczej".