niekompetencja niekompetencja
42
BLOG

Czy polityka społeczna musi być innowacyjna? (42)

niekompetencja niekompetencja Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

http://wyborcza.pl/magazyn/1,140187,16478193,Polak_Polakowi_Polakiem__Jak_i_dlaczego_zagryzamy.html#CukGW

Z badań CBOS-u wynika, że w ostatnich dwóch latach zmalał wskaźnik zaufania. Grupa osób cechujących się najwyższym stopniem ostrożności w stosunkach międzyludzkich - 25 proc. - jest trzykrotnie wyższa niż tych, którzy prezentują postawę całkowitej otwartości na innych. To ledwie 8 procent. 

Gdy ludzie przestają sobie ufać – zwykle następuje erupcja wulkanu, w którym tworzone jest prawo, co ma miejsce w Polsce. „Im bardziej skorumpowana Republika, tym liczniejsze jej prawa” - Tacyt, czyli, że coraz trudnej ludzie będą nie tylko sobie ufali, ale i do władz tracić będą zaufanie, zwłaszcza, gdy tworzone prawo nie jest egzekwowane lub egzekwowane jest od najsłabszych…

Międzynarodowe badania w ramach programu GLOBE pokazują u nas duży dystans praktyk i wartości w trzech sferach: orientacji przyszłościowej, dystansu do władzy i unikania niepewności. W deklaracjach cenimy wybieganie myślami w przyszłość i odraczanie gratyfikacji dla odległych, ambitnych celów; w praktyce - mamy niechęć do planowania i chcemy mieć nagrody tu i teraz. W deklaracjach kochamy egalitaryzm, ale w praktyce akceptujemy, a nawet promujemy nierówności (szacuje się, że już w 2017 roku majątek 1 % najbogatszych będzie większy niż majątek reszty ludzkości – fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-13-zdumiewajacych-faktow-o-nierownosciach-spolecznych,nId,2189272) i celebrujemy hierarchię np. upatrując osobistą pomyślności w Panu, Wójcie i Plebanie oczekując, że i my kiedyś się wdrapiemy na górę. Deklarujemy szacunek do regulacji prawnych i obyczajowych, a w praktyce tolerujemy chaos, mamy skłonność do rozwiązań tymczasowych i doraźnych, wysoką zdolność do improwizacji i brak poszanowania dla aktu założycielskiego Rzeczpospolitej ustalonego przez referendum, a także dla przepisów prawa mających respektować ten akt założycielski. Niestety, godzimy się na to, by zmianom towarzyszyło niszczenie, poniżanie ludzi, których aktywność zawodowa była ucieleśnieniem zawołania „pro publico bono”. Osoby elastycznie reagujące na to, czego oczekują od nich zwierzchnicy zwykle mają więcej szans na utrzymanie się na Tratwie Meduzy, ale czy mając elastyczne kręgosłupy służą dobru wspólnemu?

A może jest to konsekwencją konstatacji przez suwerena, że jego interesy przez prawo nie są dostatecznie chronione?

…osoby są bardziej innowacyjne wtedy, gdy pracują w środowisku, w którym funkcjonują ludzie, którym się ufa…

O czym mówi MRPiPS w sformułowaniu:

„…500 zł to nie zasiłek. – Chcemy, aby rodziny wychodziły z systemu pomocy społecznej.”. http://www.mpips.gov.pl/aktualnosci-wszystkie/wystapienia-ministra/art,7512,start-programu-rodzina-500-w-kwietniu-2016-r-.html

Może nie idzie o wychodzenie rodziny z systemu pomocy społecznej, a o uzyskanie przez nią możliwości samodzielnego radzenia sobie w życiu, także przez zapewnienie jej stosownej pomocy, nie koniecznie społecznej?

Świadczenie rodzinne, od których rodzina może się „uzależnić”, pomoc społeczna i jej sieci oparcia społecznego dla wielu osób, a bywa, że i dla rodzin jest ostatnią szansą bycia w relacji z innymi osobami, nie tylko po to, by mogli wyjść z systemu pomocy społecznej? Poza tym jest system świadczeń rodzinnych obejmujący nie tylko świadczenia, ale i zasiłki. To np. w tej ustawie mogłoby być wprowadzone świadczenie/zasiłek rodzinny gwarantujący (minimalny) dochód rodzinie, która go sobie nie jest w stanie zapewnić, jeśli nie prawo do minimex – prawa do życia na choćby minimalnym poziomie, którego same świadczenia, zasiłki nie zapewnią.

Jeśli zatem polityk mówi, że chce, aby rodziny wychodziły z systemu pomocy społecznej, to jednocześnie sugeruje, że chce, by rodziny wymagające wsparcia wchodziły do niewydolnego systemu świadczeń rodzinnych? Czy tym samym sugeruje, że pomoc społeczna to złe miejsce dla rodziny? Niechby zatem stworzył podstawy prawne i organizacyjne, by rodziny mogły uzyskiwać skuteczne wsparcia w innych ustawach, niż ustawa o pomocy społecznej!

Jedno wydaje się być prawie pewnym, że oto minister uważa, iż pomoc społeczna powinna się zwijać, a nie rozwijać. Czy zatem myśli o nowej polityce społecznej, w tym o polityce socjalnej skupionej na pomaganiu ludziom w zaspokajaniu ich materialnych i bytowych potrzeb?

Aliści – jak powiedział Mądry Kolega z Departamentu – idzie o to, by najważniejszy nie był kostur (świadczenia, zasiłek, etc.), którym podpiera się osoba idąca swoją drogą, a by najważniejsza w tej grze była osoba nie mogąca samodzielnie przezwyciężyć barier uniemożliwiających, ograniczających jej ekspresję, działanie. I nie jest ważne, czy będzie to kostur, czy akumulatorowy, skomputeryzowany wózek, ale o zachowanie podmiotowości osoby wymagającej wsparcia i to wsparcie uzyskującej. Na marginesie producenci kosturów i wózków najczęściej zwalczają się jak tylko mogą, bowiem na pomaganiu można zarobić bardzo, bardzo dużo…

Niestety, prawdopodobnie mamy do czynienia z sytuacją, w której „kostur” rozumiany jako system wsparcia i jego producent roszczą sobie tytuł, a co gorsze zarządzają „nieudałym zasobem ludzkim” (czyniąc z tego zasobu niewolników – istoty pozbawiane woli samodzielnego radzenia sobie z trudnościami), by możliwym było jeszcze skuteczniejsze eksploatowanie tego zasobu. A już słychać za drzwiami niecierpliwość nowych producentów „systemów oparcia, wsparcia, opieki”. Czy pozwolimy im nas tak traktować?


Poszukując prawdy słucham tego, co mówią osoby odnajdujące w sobie moc dokonywania zmian formy spadania. Bo, że spadamy - to jest oczywiste...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo