echo24 echo24
1342
BLOG

Elvis. Odsłona 3. Pierwsze urodziny

echo24 echo24 Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 31

UWAGA! Przekaz przekaz kierowany wyłącznie do rzeczywistych miłośników zwierząt!

Motto: Im bliżej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta (George Bernard Shaw)

Ilustracja muzyczna: https://www.youtube.com/watch?v=PShNr38e06k

Notkę tę dedykuję mojemu najbliższemu Przyjacielowi śp. Janowi Blajdzie - vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/751609,profesor-jan-blajda

A teraz do rzeczy.

Boże! Jak ten czas szybko leci! Bo przecież dopiero, co Państwu opowiadałem, jak przed zeszłorocznym Bożym Narodzeniem moja jedynaczka Julka wzięła mnie pod bajer, żebym pojechał do babci, bo zrobiła moje ulubione ruskie pierożki, - a gdy po godzinie wróciłem do domu, omal nie doznałem udaru, bo na środku salonu zoczyłem ogromną klatkę ze śnieżnobiałą papugą kakadu w środku. Na klatce zaś córeczka przywiesiła czerwoną różę i kartonik z napisem: „Love me tender! Elvis ”, - bo jak się okazało rzeczony ptaszek to czteromiesięczny samczyk wielkości dorodnego sępa.

W pierwszym odruchu wpadłem w popłoch i ogarnięty paniką oznajmiłem córce, że ma natychmiast oddać tego ptaka, ale gdy Julka oznajmiła, że Elvis będzie żył 60 lat zdałem sobie sprawę, że z losem nie wygram.

Następnego dnia Julka, zapalona sportsmenka – vide: https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn%3AANd9GcQ0ZW402y7OMpBUZzRVJZ8Q2oqsiP6-vDJIig&usqp=CAU , - i jak mi się zdawało chłopczyca daleka od macierzyńskich uczuć, zaprosiła swoją przyjaciółkę. Siedzieliśmy w kuchni, a córka po raz pierwszy otworzyła klatkę. I wtedy stało się coś niesamowitego. Elvis przydreptał do kuchni, na koleżankę córki i na mnie nawet nie zerknął, wskoczył Julce na kolana, wspiął pazurkami po swetrze i popiskując cichutko wtulił się w jej szyję tak, jak małe dzieci przytulają się do matki, - vide: https://m.salon24.pl/051b4f0fab0c7ef3688a01e73c3e9d01,860,0,0,0.jpg . Nigdy wcześniej nie widziałem tyle szczęścia w oczach mojej córki, która przytuliła Elvisa do serca, zaś do mnie dotarło, że właśnie rodzi się wielka miłość, a ja dotąd nie miałem bladego pojęcia, że córka ma w sobie tyle czułości. I wtedy poczułem, jak mięknie mi serce.

I stał się cud, bo w domu zagościła radość, zaś uśmiech na twarzach domowników począł się zjawiać częściej niż kiedykolwiek wcześniej. A gdy ubrałem choinkę, pod którą postawiłem wyrzeźbioną z lipowego klocka góralską szopkę zakupioną niegdyś w lecie od starego gazdy– vide: https://m.salon24.pl/ad4e6ba68040e02a7a5865d05e0f113d,860,0,0,0.jpg  , zapaliliśmy choinkowe lampki, i naszym oczom ukazał się sztych przedstawiający szczęśliwy dzień Pańskiego Narodzenia. W żłobku wymoszczonym sianem spał na boczku Juzusik przykryty wykrochmaloną pierzynką w błękitne bławatki, pyzaty, rumiany, widać, że szczęśliwy i bezpieczny. Spał z zamkniętymi oczkami tak smacznie, iż się zdawało, że słychać jego cichy oddech. Przy żłobku czuwali Józef i Maryja. On, zafrasowany o los rodziny wspierał o brzeg kołyski spracowane dłonie, zaś Ona, chabrooka, odziana w karminową suknię ze złotymi lamówkami pochylała się czule nad synkiem osłaniając Go od chłodu ażurowym welonem ze śnieżnobiałej koronki. I raptem zdało mi się, iż z Nieba sfrunęły na Ziemię Anioły ze słowami kolędy na ustach: „Lulajże Jazuniu, lujajże lulaj, a ty go Matulu z płaczu utulaj ”, a do mnie dotarło, że od tamtego dnia oprócz uszatego osiołka, łaciatego cielątka, wełnianej owieczki, burka merdającego ogonkiem i gąski, - śpiącemu Jezuskowi przybyło jeszcze jedno pilnujące Go zwierzątko.

No i stało się. Bo choć nasz nowy członek rodziny jest niesamowitym rozbójnikiem – vide: https://www.youtube.com/watch?v=bJ-AAIp6ye4 , polubiłem tego czubatego "wnuczka", który przylgnął do naszej rodziny. Jeździ tedy z nami na weekendowe wycieczki, zaś z domowym pieskiem „Leonem” walczy o prymat w rodzinie – vide: https://youtu.be/ymPSO7Qmmj8  i oczywiście o miskę – vide: https://www.youtube.com/watch?v=bXwjjVDXlXM .

I ani się nie obejrzeliśmy, jak pisklakowi Elvisowi strzelił okrągły roczek i trzeba było pomyśleć o urodzinach familijnego pupila.

Więc, jak nakazuje tradycja, celebra pierwszej rocznicy urodzin Elvisa była nad wyraz uroczysta. Dopisali goście i sąsiedzi, którzy polubili szczekającą papugę, bo jak już Państwu opowiadałem wcześniej Elvis nauczył się od Leona szczekać. Na rozruch śmigła był szampan, zaś na fazę szczytowania imprezy przewidziano mocniejsze alkohole najprzedniejszych marek. Były także urodzinowe czapeczki – patrz zdjęcie pod notką, rozwijane trąbki i gwizdki oraz strzelające konfetti.

Zaś gwoździem imprezy był zamówiony u Śliwy, zdobiony czekoladowym napisem „Sto lat! Elvis! ” owocowy tort urodzinowy z jedną świeczką, który oczywiście podzielił dostojny jubilat – vide:

https://www.youtube.com/watch?v=z0tv4rOuZZU

Następnie odbył się stosownie do rangi uroczystości wystawny bankiet, na którym przy suto zastawionym stole, wesołej muzyce i smakowitych drinkach, zabawiani przez Elvisa rozradowani goście bawili się szampańsko do białego rana.

A najważniejsze jest to, że te pierwsze urodziny Elvisa będą dla naszej rodziny niezapomnianym wspomnieniem. I całe szczęście, - bo ten, kto nie ma wspomnień to tak, jakby się wcale nie urodził.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i spawom ważnym dla naszego państwa)

Post Scriptum

Tylko źli ludzie nie lubią zwierząt. Więc stosunkowo duża ilość czerwonych łapek pod tym apolitycznym tekstem to świadectwo, jak dużo złych i mściwych ludzi jest wśród miłośników PiS-u. I to między innymi mnie od tych ludzi odstręcza.

Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości