echo24 echo24
1290
BLOG

Słowo do pani Bogny Janke w sprawie stylu odejścia blogera @Peacemakera z Salonu24

echo24 echo24 Kultura Obserwuj notkę 100

UWAGA! Najważniejsze jest post scriptum (!!!)

A teraz do rzeczy.

Szanowna Pani Jagno!

Jak Pani wie, wczoraj pod notką „Pożegnanie z Salonem24 ” – vide: https://www.salon24.pl/u/peacemaker/1102552,pozegnanie-z-salonem-24 autorstwa blogera piszącego pod nickiem @Peacemaker wywiązała się polemika pomiędzy mną i blogerami piszącymi pod nickami: @Peacemaker, @Kemir oraz @Lesnodorski, dla których charakterystycznym jest, że jeśli ktoś napisze coś nie po ich myśli, - zostaje przez nich natychmiast okrzyknięty homoseksualistą, alkoholikiem i kapusiem .

Ale w nocy, kiedy „odchodzący” z salonu bloger @Peacemaker zorientował się, jak bardzo się skompromitował swoimi komentarzami do mnie adresowanymi, - najpierw mnie zbanował uniemożliwiając mi odniesienie się do sprawy, po czym zmanipulował dyskusję komentatorów usuwając z niej wszystkie dla niego niewygodne i kompromitujące go komentarze, - co łatwo sprawdzić, bo zostały po tym ślady w postaci komunikatów: „Komentarz został usunięty przez właściciela bloga ”.

Wszakże, jako właścicielka portalu ma Pani zapewne możliwość podglądu komentarzy skasowanych przez blogera @Peacemakera i przekonania się, że komentarze te kompromitują nie tylko rzeczonego blogera, ale także portal Salon24, o czym Pani wczoraj z odpowiednim uzasadnieniem napisałem w komentarzu, który bloger @Peacemaker również skasował.

A oto przykład jednego z jeszcze nieskasowanych przez @Peacemakera komentarzy naruszających moje dobra osobiste, w szczególności poprzez naruszenie czci w sensie art. 23 kodeksu cywilnego obejmującej także godność osobistą, jako naukowca i nauczyciela akademickiego, cytuję:

"@Peacemaker 1 stycznia 2021, 21:41

@echo24
NO ŁADNIE!

Zrobiłem tu dla znajomych "imprezkę pożegnalną" i wychodząc ze słusznego założenia, że po obecnym składzie blogerskim nie można się spodziewać ani zbyt wielu mądrych komentarzy ani tym bardziej merytorycznej dyskusji nad moralnymi dylematami, które naszkicowałem w powyższym artykule WYKORZYSTAŁEM FAKT, że przeglądarka mimo zmiany hasła zapamiętała wczorajszą sesję, więc dziś rano się z niej nie wylogowywałem (przynajmniej do czasu, jak długo artykuł jest na stronie głównej i beztrosko wyszedłem z domu.

Wracam do domu i co widzę?

Otóż zjawił się Krzysztof Pasierbiewicz, zażygał poł mieszkania, obraził połowę gości, a teraz płacze, że mu (jak już wiele razy pod moimi artykułami) spuścili INTELEKTUALNY ŁOMOT.

Ale czego można oczekiwać ze strony takiego MOCZYMORDY i KAPUSIA, którego największym osiągnięciem życiowym było obrabianie czterech liter ludziom, z którymi balował nad Bałtykiem?

Ponieważ trudno spotkać gdziekolwiek osobnika tak podłego i zakłamanego jak ty, to przypomnę ci UBECKI ŚMIECIU  (za chwilę wyjaśnię skąd ten tytuł - oryginalnie powinno być "ubecki skur...") pewną historię (…)

Dlatego po twoim pierwszym komentarzu pod niniejszym artykułem miałem zamiar żartobliwie odpisać: 
"Miło, ze wpadłeś Krzysiu na moją imprezę pożegnalną, ale błazna już mamy. Powiedz szczerze czy @WBK24 to byłeś ty w innym przebraniu? Bo zachowujecie się niemal identycznie."

Ale ponieważ mój ostatni dzień na Salonie24 był wczoraj (więc mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nie zbanowałem ciebie do ostatniego dnia), zaś ty dziś ponieważ poczułeś się bezkarnie, to zachowujesz się tak skandalicznie, że nawet dyktujesz adminom kiedy ma się notka pojawić na stronie głównej, a kiedy zniknąć, więc nie mogę sobie odmówić przyjemności, by na odchodne wywalić cię na twój zbity pijacko-ubecki ryj (o  czym pewnie napiszesz z pięć paszkwili... ale niewiele mnie to obchodzi, bo ja mam swoje życie z dala od blogosfery, a ty wegetujesz tylko tutaj)…”, koniec cytatu.

Wczorajszą notkę blogera @Peacemakera odwiedzono ponad osiem tysięcy razy, a więc wiele osób przeczytało skasowane przez rzeczonego manipulatora komentarze, o wiele bardziej obraźliwe i chamskie od zacytowanego wyżej, - co w drastycznym stopniu degraduje prestiż portalu Salon24.

Szanowna Pani Bogno!

Proszę broń Panie Boże nie traktować mojej dzisiejszej notki jako uskarżania się na blogerów @Peacemakera, @Kemira, @Lesnodorskiego et consortes, - bo ja już się do ich agresywnego prostactwa przyzwyczaiłem. Jednakże wołającym o pomstę do nieba jest fakt, że ci zakłamani obłudnicy mają się za walczących o prawdziwą Polskę gorących polskich patriotów i wzorcowych katolików, którym wolno więcej niż innym, - zaś tolerowanie przez portal Salon24 ich coraz bardziej bezczelnych i chamowatych wypowiedzi sprawia, iż czując się bezkarnymi coraz bardziej się rozwydrzają. 

Dlatego uważam, że tolerowanie od dawna przez portal Salon24 ich prostacko wulgarnych wypowiedzi pod moim adresem, ale także pod adresem innych blogerów i komentatorów, - drastycznie podrywa autorytet portalu Salon24 w oczach inteligentnych i kulturalnych blogerów, co skutkuje tym, że co mniej odporni na chamstwo już Salon opuścili.

I tylko, dlatego tę notkę napisałem, bo nie chciałbym, żeby Salon24 zamienił się w… - proszę, by Pani sama sobie dobrała stosowny określnik.

Z poważaniem i noworocznymi pozdrowieniami,

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger otwarty na prawdę i sprawy ważne dla naszego państwa)

Post Scriptum

Przed chwilą zerknąłem jeszcze raz na notkę blogera @Peacemakera, w której rzeczony żegna się z Salonem24 następującym komentarzem, cytuję:

"Ponieważ wiele osób próbuje mnie przekonać, że nie warto odchodzić, że to będzie moja porażka, więc postanowiłem w ramach ostatniego wyjaśnienia opisać moje 24 godziny po postanowieniu, że nie będę pisał więcej artykułów politycznych i zmianie hasła. Więc odkąd zmieniłem hasło:

1. Zagrałem i zaśpiewałem z Żoną ostatnią piosenkę w Starym Roku (zgodnie z obietnicą była to "Nie płacz Ewka" ze względu na słowa ""Żegnam Was, już wiem nie załatwię wszystkich pilnych spraw..."

2. Otworzyłem szampana i wraz z Żoną przez chwilę oglądaliśmy fajerwerki za oknem.

3. Przez dwie godziny z Żoną graliśmy (głównie na gitarze elektrycznej) śpiewaliśmy (z przerwami na telefony od i do Przyjaciół z życzeniami - do Rodziny zadzwoniłem przed północą). Jako pierwszą piosenkę na Nowy Rok wybrałem "Jest taki samotny dom" Budki Suflera ze względu na optymistyczne słowa "A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój..." bardzo na czasie w dobie koronawirusa (jeden z Przyjaciół sam choruje, a jego Żona i Syn leżą w szpitalu).

4. Obejrzałem kilka rockowych teledysków.

5. Odespałem nocną imprezę.

6. Ćwiczyłem przez ponad godzinę na gitarze.

7. Zjadłem z Żoną i Dziećmi wyjątkowo późne śniadanie.

8. Pośmiałem się z niektórych komentarzy pod moim artykułem - zwłaszcza z @WBK24, który na odchodne chciał mi "podskoczyć". Krótko odpowiedziałem na przemiły komentarz @Kemira. Zbanowałem @WBK24, który już zdążył się przyznać do popełnienia PRZESTĘPSTWA - kradzież tożsamości (utworzył profil o nazwie myląco podobnej do mojego nicka "The Peacemaker").

9. Poszedłem z Żoną i Dziećmi do kościoła.

10. Zjadłem obiad.

11. Przeprowadziłem z Żoną i Dziećmi pierwszą próbę odpalenia rakiety napędzanej octem i sodą oczyszczoną z zestawu edukacyjnego (próba nieudana - dziś podejmiemy drugą próbę).

12. Odwiedziłem wraz z Żoną i Dziećmi Teściów i odbyłem bardzo ciekawą rozmowę na temat inwestycji drogowych w Łodzi i okolicach (z Teściem mamy diametralnie różne sympatie polityczne, ale to nam za bardzo nie przeszkadza - lubimy rozmawiać).

13. Poszedłem na wieczorny spacer (a w zasadzie szybki marsz w celach zdrowotnych - codziennie minimum 7500 kroków i 30 punktów kardio... od przyszłego tygodnia podnoszę poprzeczkę na 40 punktów).

14. Przejrzałem komentarze pod artykułem (który ku mojemu ogromnemu zdziwieniu jeszcze był na stronie głównej). Okazało się, że od południa (czyli od mojego wyjścia do kościoła) Pasierbiewicz nie robił nic innego, tylko próbował pod moim artykułem prowokować, dyskredytować i obrażać kogo popadnie: najpierw Kemira, później innych blogerów. Odpisałem mu, że cenię Kemira za to, że zawsze potrafił "odpowiednie dać rzeczy słowo".

15. Zjadłem kolację.

16. Przez ponad godzinę z Żoną śpiewaliśmy przy pianinie.

17. Wykorzystując chwilę w której Dzieci oglądały bajkę i jadły kolację zajrzałem na Salon24. Ku mojemu zaskoczeniu notka tam jeszcze była na stronie głównej (choć co niektórzy twierdzili, że zniknęła), a Pasierbiewicz nadal się produkował. Wytłumaczyłem mu w ostrych słowach, ze jego obelgi pod adresem innych ludzi wracają do niego i porównując do (cytat z wykropkowaniem wulgaryzmów) "ubeckich skur... którzy zamordowali jego ojca z AK" tych, którzy zniecierpliwieni jego chamskimi wyzwiskami w pewnym momencie go zbanowali sam sobie zasłużył na ten "tytuł", którym "obdarowywał" innych, bo ja go już dawno odbanowałem, a on ma zablokowanych połowę autorrów Salonu (oczywiście ze mną włącznie).

18. Jak co wieczór opowiedziałem najstarszemu Synowi historię jakiejś konstrukcji lotniczej (wczoraj to był Sopwith Camel - myśliwiec z I Wojny Światowej z nietypowym silnikiem rotacyjnym). Mój najstarszy Synek woli opowiadania o samolotach i śmigłowcach od typowych bajek dla dzieci. Przy okazji poczułem nieopisaną dumę, że ten sześciolatek rozpoznaje już jedną czwartą maszyn z grubego albumu "Samoloty wszech czasów".

19. Odpowiedziałem na JEDYNY KOMENTARZ POD ARTYKUŁEM, KTÓRY ODNOSIŁ SIĘ DO PROBLEMÓW W NIM ZAWARTYCH.

20. Zgłosiłem administracji Salonu kradzież mojej tożsamości przez psychofana o nicku "WBK24" próbującego podszywać się pode mnie za pomocą nicka "The Peacemaker".

21. Podziękowałem Pani Bognie Janke za propozycję pisania na Salonie24 o sprawach innych niż polityka i media.

22. Zbanowałem na odchodne Pasierbiewicza i usunąłem jego komentarz drastycznie naruszający prawo i dobra osobiste niejakiego Pana Woleńskiego (imienia ani tytułu naukowego nie pamiętam) który wcale nie brał udziału w dyskusji pod artykułem a został zaatakowany tylko dlatego, że jest Żydem i dlatego, że Pasierbiewicz wręcz psychopatycznie go nienawidzi (UWAGA! Przypis autora: KŁAMSTWO, bo @Peacemaker skasował, co najmniej kilkanaście kompromitujących go komentarzy, co można łatwo sprawdzić).

23. Poszedłem spać…”, koniec cytatu.

Jak Boga kocham! Sztandarowy bloger @Peacemaker naprawdę napisał taki komentarz, - kto nie wierzy może sprawdzić – vide: https://www.salon24.pl/u/peacemaker/1102552,pozegnanie-z-salonem-24  [Peacemaker 2 stycznia 2021, 11:15 ].

.....................
W tej sytuacji, nie wiem jak Państwo, ale ja jestem bardzo poważnie zaniepokojony o stan zdrowia blogera @Peacemakera. Szczególnie zafrapowała mnie opisana przez rzeczonego nieudana próba odpalenia przez niego rakiety napędzanej octem i sodą oczyszczoną z zestawu edukacyjnego, w obecności dzieci i żony, którą to próbę rzeczony świr chce dziś wieczór ponowić. 

Mam tedy pilne pytanie czy ktoś z Państwa zna może numer telefonu alarmowego, pod który należałoby niezwłocznie zgłosić ten kliniczny przypadek, bo cholera wie, co blogerowi @Peacemakerowi jeszcze wpadnie do jego ewidentnie chorej głowy!



echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura