Prof. Jan Woleński w czasie wystąpienia na Dorocznych Spotkaniach z Helską Balangą w Jastarni
Prof. Jan Woleński w czasie wystąpienia na Dorocznych Spotkaniach z Helską Balangą w Jastarni
echo24 echo24
2283
BLOG

Puściły mu nerwy, bo stracił wyłączność na medale!

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 99

A zdemaskował się, dlatego, że nie zniósł, iż oprócz niego został doceniony i stosownie do zasług odznaczony także Pan Profesor Wydziału historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego Andrzej Nowak. Bo jak dotąd uważał, że w środowisku akademickim UJ na wyróżnienia tylko on ma wyłączność. Ten pieszczoszek różowego salonu uformowanego przez beneficjentów Okrągłego Stołu po prostu nie zdzierżył, że KRZYŻEM KOMANDORSKIM ORDERU ODRODZENIA POLSKI za wybitne zasługi w pracy naukowo-badawczej, dydaktycznej i publicystycznej, za pielęgnowanie pamięci o historii Polski i Europy Wschodniej został odznaczony profesor UJ Andrzej Nowak. Nie podarował mi, iż się ośmieliłem tę wiadomość upowszechnić na blogu i tkwiąc w złudnym przekonaniu, że jego nazwisko nadal go bezkarnie chroni pod parasolem terroru poprawności politycznej opluł mnie przedstawiając się w końcu imieniem i nazwiskiem, gdyż do tej pory skrywał się pod coraz to innymi nickami.

Już wyjaśniam, o co chodzi.
 
Po tym, jak napisałem moją poprzednią notkę pt. „Polskie serca, piękne umysły i szampan z truskawkami” – vide: (http://naszeblogi.pl/62376-polskie-dusze-piekne-umysly-i-szampan-z-trusk... ), którą zamieściłem też na Naszych Blogach Niezależnej.Pl - vide - ( http://naszeblogi.pl/62376-polskie-dusze-piekne-umysly-i-szampan-z-truskawkami ) ujawnił się wreszcie guru salonu III RP mazowieckiej Warszawki i podwawelskiego Krakówka niejaki Jan Woleński i dodał do mojej notki komentarz następującej treści, cytuję:
 
[Obrazek użytkownika janhenryk]
janhenryk 2016-06-11 [10:28]
"Pan KP (Krzysztof Pasierbiewicz - przypis autora notki) poleca zapoznanie się z tekstem yelita/wolenski (http://yelita.pl/artykuly/art/wolenski )etc. zawierającym informacje na mówi temat. Wiele wskazuje na to, że p. KP sam ułożył ten tekst. Po pierwsze, informacja ta jest opatrzona nie moim zdjęciem, tylko Leszka Kołakowskiego. Można to uznać za typowy przejaw zmyślności p. KP. Po drugie, tekst zawiera verbatim powtórzone uwagi p. KP na mój temat. Po trzecie, i może najistotniejsze, na końcu podana jest bibliografia zawierająca dwie pozycje, z których pierwsza to utwór p. KP "Dlaczego Wildstein spuścił z tonu przy Woleńskim?". Trudno przypuścić, aby ktokolwiek inny poza p. KP wpadł na pomysł zacytowana tej wybitnej produkcji. Wprawdzie, o ile mam rację, kto jest autorem, rzeczonego tego tekstu, p. KP zastosował zmyłkę, godną jego legendarnej przemyślności, wstawiając zdjęcie Kołakowskiego, ale chęć lansowania własnej osoby okazała się przemożniejsza. Niezależnie od tego, kto jest autorem informacji o mnie, p. KP najwyraźniej identyfikuje się z jej treścią. Nie wchodząc w polemikę, zwrócę jedynie uwagę na antyżydowską obsesję p. KP, dobrze znaną z jego innych dzieł.
Jan Woleński...",
koniec cytatu.

Ale jeszcze mu było mało, więc dopisał następujący komentarz, cytuję:
 
janhenryk 2016-06-11 [17:03]
"Ponieważ p. KP informuje o mojej biografii, postanowiłem napisać coś o nim.
Znam p. KP od przeszło 40 lat. Na początku lat 1970tych zaczął obracać się w dość szerokim środowisku, w którym było sporo pracowników UJ. P. KP kumplował się ze wszystkimi bez względu na ich przynależność partyjną. Jeśli rzecz dotyczy jego poglądów politycznych, światopoglądowych czy zainteresowań intelektualnych, najlepiej to określić jako człowieka bez właściwości (tytuł powieści Musila). Nie przypominam sobie jakiejkolwiek dyskusji z p. KP na tematy polityczne, społeczne, historyczne itp. Ci, którzy go znają jeszcze dłużej powiadają, że był, jak to powiada się, „nieczytany” w zakresie literatury pięknej. Próbowała to zmienić jego dziewczyna z czasów studenckich i nawet odniosła pewne sukcesy. Jak p. KP opisuje w swoim kiczu, pardon arcydziele, „Magia namiętności”, zakochał się był na pokładzie transatlantyku „Stefan Barory” w drodze do USA. Pozostała w Polsce dziewczyna opiekowała się jego chorą matką, współorganizowała jej pogrzeb oraz, co nie było łatwe w tych czasach, zabezpieczyła mieszkanie p. KP. O tym, ze jej narzeczony zakochał się na zabój powzięła wiadomość po prawie dwóch latach. Wyjechała po p. KP do Gdyni i w pociągu dowiedziała się, że jest passe. Rzecz nie w tym, że p. KP zakochał się w innej, bo każdemu może zdarzyć się taka przypadłość. Wszelako sposób zakończenia znajomości dobrze odsłania osobowość p. KP. Jego znajomi powiadają, że sam jest swoim najlepszym przyjacielem; inaczej mówiąc jego głównym druhem jest lustro.
Niewątpliwą zaletą p. KP w tym czasie było to, ze nawet nie próbował się przedstawiać tym, kim nie był. Bardzo mu zależało na pokazywaniu się w towarzystwie osób znanych. Był też tolerowany a nawet lubiany w towarzystwie, bo nie było powodu dla odmiennego stanowiska. Nadto podobał się niejednej niewieście. Przechwalał się swoimi sukcesami damsko-męskimi, ale to nie robiło większego wrażenia, niezależnie od tego, że było wiadome, iż sporo zmyśla. Był użyteczny, bo miał tzw. chatę, w której mogli przebywać ludzie, nie mający się gdzie podziać. Np. w związku ze swoimi romansami. Taki znajomy był w owych czasach wprost bezcenny. Summa summarum, p. KP był postrzegany w tym czasie jako w miarę atrakcyjny fircyk i przeciętniak pod względem umysłowym. Nikomu to nie przeszkadzało…
”, koniec cytatu.

Na ten komentarz odpowiedziałem następująco, cytuję:
Krzysztof Pasie... 2016-06-11 [20:48]
"@janhenryk (Jan Woleński)
Panie Woleński! (celowo opuściłem Pański tytuł naukowy)
Skoro się Pan wreszcie przedstawił imieniem i nazwiskiem zacznę od tego, że jest Pan profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, a zarazem laureatem najbardziej prestiżowej nagrody naukowej w Polsce nazywanej „Naukowym Noblem”
i już same te dwa fakty powinny Pana zobowiązywać do wypowiadania się na poziomie stosownym do rangi etosu profesora uniwersyteckiego i prestiżu nagrody, którą Panu wręczył Bronisław Komorowski, było nie było Prezydent RP.
Tymczasem powyższy komentarz jest niezaprzeczalnym dowodem tego, że zniżył się pan do poziomu magla i wylazła Panu z butów słoma i sterczy.
Myślałem, że pan profesor Piotr Gontarczyk z IPN mimo wszystko przesadził w recenzji Pańskiego koronnego dzieła „Lustracja jako zwierciadło” druzgocącej Pana, jako przedstawiciela świata nauki, recenzji, którą zatytułował „"Słoma stercząca z butów Kadafiego. Rzecz o pożytkach z lektury lustracyjnych opusów prof. Jana Woleńskiego" (GLAUKOPIS Nr 28, a.d. 2013), gdzie Gontarczyk pisze cytuję:
Sięganie po insynuacje i pomówienia – tak pod adresem poszczególnych osób, jak i całych zbiorowości – jest immanentną częścią „toków argumentacji” profesora Woleńskiego (…) „Lustracja jako zwierciadło” autorstwa prof. Woleńskiego to objaw wyraźnej „degradacji statusu profesora uniwersyteckiego”…”, koniec cytatu.
No i wyszło szydło z worka, ponieważ każdy z czytelników mojego blogu może się przekonać, że Pański powyższy komentarz zaświadcza niezbicie, iż prof. Gontarczyk miał rację kończąc recenzję Pańskiej książki słowami, cytuję:
Z jakimi niewyszukanymi pobudkami i wątpliwymi metodami mamy do czynienia w przypadku pisarstwa Jana Woleńskiego świadczy fakt, że wspomniany sięgnął po insynuacje nawet w sprawie tak trzeciorzędnej jak polemika ze mną…”, koniec cytatu z Gontarczyka.

Po tym komentarzu jest Pan w świecie nauki skończony, Panie Woleński!
I chyba są prawdziwe plotki, że Pan jednak nie jest Żydem, za jakiego się podaje. Dlaczego? Bo Żydzi są mądrzy…
”, koniec cytatu.

Więc pan profesor jeszcze do pieca dołożył, i napisał kolejny komentarz, cytuję:

janhenryk 2016-06-11 [19:41]
"II.
P. KP został zatrudniony w AGH jako asystent. Jak sam przyznaje stało się to za protekcją sekretarza KU PZPR w AGH. Inaczej być nie mogło, bo żaden szanujący się kierownik zakładu nie zatrudniłby jegomościa, który nie wykazywał jakichkolwiek zainteresowań naukowych, np. uczestnicząc w pracach koła naukowego. To, że p. KP miał jakiekolwiek moralne dylematy w związku z trybem jego zatrudnienia jest jego własnym mitem. Doktorat zrobił po 9 latach i, w gruncie rzeczy, powinien zostać zwolniony z powodu nie zrobienia habilitacji. To, że mimo wszystko przedłużono mu zatrudnienie, aby mógł bronić doktoratu, było wynikiem może tej samej protekcji, dzięki której został pracownikiem naukowym. Musiał cieszyć się pełnym zaufaniem władz stanu wojennego, skoro przedłużono mu zatrudnienie i dano nagrodę za doktorat w 1982 r. Osiągnięcia zawodowe p. KP są dość przeciętne (opieram się na zdaniu znajomych geologów), aczkolwiek byłoby niesprawiedliwością powiedzieć, że żadne. Nie będę jednak tego wątku rozwijał poza uwagą, iż najzwyczajniej zmyśla, że nie został profesorem, bo nie chciał. Jeden z profesorów geologii powiedział mi, że od początku było wiadome, że p. KP nie pójdzie tą (naukowa) drogą. I nie poszedł.
Nie jest wykluczone, że p. KP brał udział w strajku w AGH po wprowadzeniu stanu wojennego, ale też nikt tego nie potwierdza. Nie ma też świadków jego potyczek z ZOMO w stanie wojennym (tak składa się, że rzekomi świadkowie już nie żyją). Nic nie jest wiadomo o działalności opozycyjnej p. KP w stanie wojennym, np. o jego udziale w podziemnych strukturach „Solidarności”, działalności wydawniczej lub kolportażowej. Natomiast z lubością obrzuca tych, którzy wtedy byli aktywni.
P. KP ożył politycznie dopiero po 1989 r. i stał się zwolennikiem prawicy. Powody tej zmiany nie są znane. Być może stało się to pod wpływem otoczenia w AGH. Fałszem jest, że spotkał go jakikolwiek towarzyski ostracyzm ze strony środowiska, do którego wcześniej należał, bo nikt mu miał złe tego, że deklarował prawicowe poglądy. Dowodem na to jest treść książki „Podaj hasło”, wydanej w 2008 r. w której entuzjastycznie wypowiada się o tych (także o mnie), których obecnie odsądza od czci i wiary. Chodził na imprezy towarzyskie w dotychczasowym gronie i sam zapraszał do siebie swoich dawnych znajomych…
”, koniec cytatu.

Na ten komentarz też odpowiedziałem, cytuję:

Krzysztof Pasie... 2016-06-11 [21:08]
"@janhenryk (Jan Woleński)
Pan jest naukową "ciotą" Panie Woleński, co dowiódł pan prof. Piotr Gontarczyk z IPN-u w tekście zatytułowanym „"Słoma stercząca z butów Kadafiego. Rzecz o pożytkach z lektury lustracyjnych opusów prof. Jana Woleńskiego" (GLAUKOPIS Nr 28, a.d. 2013).
Krzysztof Pasierbiewicz…
”, koniec cytatu.

Mam nadzieję, że teraz już nie macie Państwo wątpliwości, kto i w jakim celu od dłuższego czasu czasu trollował na moim blogu na Nizależnej.Pl.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki)

Post Scriptum
Pragnę wyraźnie zaznaczyć, że niniejsza notka nie jest roztrząsaniem sporów osobistych na forum publicznym, jak niektóry mogą to odbierać, lecz napisałem ją wyłącznie, dlatego, iż jako nauczyciel akademicki uznałem, że pewne przesadnie apologetyczne opinie o prominentnych reprezentantach środowiska akademickiego należy odmitologizowywać.

Ponadto chciałem podać konkretny przykład na to, że ma rację Jarosław Kaczyński mówiąc, iż warunkiem sine qua non powodzenia zapowiedzianego przez nową władzę programu „dobrej zmiany” jest wymiana elit w trybie wyższej konieczności.

Czytaj również:
Ministra Kolarska-Bobińska karci jagiellońskich jajogłowych
( http://salonowcy.salon24.pl/575693,ministra-kolarska-bobinska-karci-jagi... )
Prof. Jan Woleński laureatem Polskiego Nobla 2013 
( https://www.wsiz.rzeszow.pl/pl/Uczelnia/Wydarzenia/Strony/Prof-Jan-Wolen... )

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka