echo24 echo24
5671
BLOG

As w rękawie Małgorzaty Wassermann!

echo24 echo24 Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 220

Zbliża się druga tura wyborów samorządowych na prezydenta Krakowa. W pierwszym podejściu wygrał dotychczasowy prezydent Jacek Majchrowski. Więc chciałbym podpowiedzieć pani Małgorzacie, że moim zdaniem ma biorącego asa w rękawie. Co to takiego? Już tłumaczę.

Każdorazowo krwawi mi serce, gdy przechodzę opodal miejsca, gdzie znajdował się przedwojenny krakowski Stadion Miejski nazywany później stadionem lekkoatletycznym Cracovii. Ten unikatowy na światową skalę kompleks rekreacyjno sportowy zbudowali w latach trzydziestych w najpiękniejszej części miasta ówcześni rajcy krakowskiego grodu, którzy swoje funkcje traktowali, jako służebne posłannictwo dla krakowian, którzy im zaufali. To architektoniczne cacko zabudowy przestrzennej wkomponowane w oazę zieleni miejskiej było wierną kopią paryskiego stadionu olimpijskiego zbudowanego kilka lat wcześniej w Colombe pod Paryżem na letnią olimpiadę 1924. Ów przepiękny stadion zlokalizowany w samym sercu Krakowa nieprzypadkowo z widokiem na Błonia, Wawelskie Wzgórze, Sowiniec oraz kopce Tadeusza Kościuszki i Józefa Piłsudskiego nazywałem w młodości zaczarowanym ogrodem, tak tam było dostojnie i bosko. Był tam, bowiem kameralny stadion lekkoatletyczny z olimpijską bieżnią, stylową trybuną i starannie przemyślaną infrastrukturą, romantyczny amfiteatr gdzie odbywały się walki zapaśnicze, a później mecze siatkówki, korty tenisowe i kompleks basenów pływackich z olimpijską trampoliną. A wszystko udostępnione mieszkańcom. Do dziś pamiętam ten szczęsny czas, gdy w latach 50./60./70. na baseny w Cichym Kąciku schodziła się elita młodzieży krakowskiej - vide czwarta fotografia. Nie zapomnę też nigdy zapachu bzów i jaśminów, gdy wieczorami umawiałem się na randki w tajemnych zakamarkach tego krakowskiego zaczarowanego ogrodu.

Każda europejska metropolia, gdyby tylko miała taki klejnot, strzegłaby go, jak przysłowiowego oczka w głowie. Niestety, od kilkudziesięciu lat ten kompleks zawstydzająco niszczał - vide pierwsza fotografia wykonana przed kilku laty. I aż się nie chce wierzyć, że kiedyś rekreacyjne kompleksy sportowe w Colombe pod Paryżem i w Krakowie wyglądały tak samo imponująco. A dzisiaj? Krakowianie mogą tylko zapłakać, zaś paryżanie mają pięknie odnowiony olimpijski stadion lekkoatletyczny – vide druga fotografia.

I choć unijne pieniądze już od dawna płyną do Krakowa zamiejscowi włodarze miejscy przez te wszystkie lata palcem nie kiwnęli, żeby ten rajski ogród uratować. Dlaczego? Bo najwyraźniej z zimną krwią, jak łódzcy łowcy skór czekali aż się wszystko do końca rozpadnie, vide pierwsza fotografia, - i będzie można ogłosić stan upadłościowy obiektu żeby go móc za półdarmo opchnąć developerom, którzy tam wybudują jeszcze jeden apartamentowiec (dla kogo?).  I w ten oto sposób przyjezdni Hunowie żywcem wyrwali Krakowowi rekreacyjne serce. Jak główny architekt miasta mógł na to się zgodzić?! Zaś łobuzów, którzy dali temu przyzwolenie wygoniłbym z miasta. Niestety spełniły się moje przewidywania. Stary stadion lekkoatletyczny zrównano z ziemią, a na jego miejscu stoi już ogromny betonowy apartamentowiec, vide trzecia fotografia, zaś dla zmyły, żeby się ich nie czepiano odrestaurowano mały fragment wejścia na niegdysiejszy stadion. I tylko pomyśleć, że nasi tegoroczni złoci medaliści lekkoatletyczni z Berlina trenują ponoć na podworcach i w piwnicach. Kończę, bo mnie zaraz szlag trafi.

I tylko mi nie pitolcie panowie rajcy i panie rajczynie prezydenta Majchrowskiego o trudnościach obiektywnych, nieuregulowanych stanach prawnych, problemach natury finansowej, kryteriach opłacalności i temu podobnych pierdołach. Skoro nie potrafiliście zrewitalizować najcenniejszego w mieście zabytkowego rekreacyjnego klejnotu to znaczy, że mimo iż jest prawnikiem, a nie samorządowcem, miejsce prezydenta Majchrowskiego w Magistracie powinna zająć młoda krakowianka Małgorzata Wassermann. Bo prastary Gród Kraka już od dawna jak kania dżdżu potrzebuje prezydenta, który kochałby i czuł na wskroś to baśniowe Miasto, a także szanował zdanie i potrzeby krakowian. Nam w Krakowie potrzeba kogoś na miarę legendarnego prezydenta Józefa Dietla, który podwoił dochody miasta nie nakładając na mieszkańców nowych ciężarów, uporządkował Planty, odbudował stare mury i baszty Starego Miasta, odnowił Sukiennice, uregulował koryto Wisły, postawił na nogi Uniwersytet Jagielloński, sfinalizował budowę Akademii Sztuk Pięknych… długo można by wymieniać, - mimo, że wtedy nie było unijnych pieniędzy.

A zatem Pani Małgorzato czas wyjąć asa z rękawa i zapytać prezydenta Jacka Majchrowskiego, dlaczego pozwolił zniszczyć perłę w koronie krakowskiej rekreacyjnej architektury wysokiej, jaką był przedwojenny krakowski stadion lekkoatletyczny?

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum
Lektura komentarzy skłoniła mnie do złożenia deklaracji, że jeśli pani Małgorzata Wassermann nie zada publicznie panu Jackowi Majchrowskiemu pytania, dlaczego pozwolił zniszczyć perłę w koronie krakowskiej rekreacyjnej architektury wysokiej, jaką był przedwojenny krakowski stadion lekkoatletyczny, - to ja 4 listopada nie pójdę głosować. Dlaczego? Tego już się Państwo musicie sami domyśleć.

Post Post Scriptum

Pan Prof. Andrzej Nowak udzielił wywiadu Do Rzeczy – vide: https://dorzeczy.pl/kraj/81911/Prof-Nowak-Kaczynski-swiadomie-zrezygnowal-z-walki-o-wielkie-miasta.html 

Oto początek tego wywiadu

Do rzeczy: "Panie Profesorze, jak Pan, jako przedstawiciel zaplecza intelektualnego Prawa i Sprawiedliwości ocenia przebieg kampanii wyborczej Małgorzaty Wassermann. Ma szanse na zwycięstwo w starciu z Jackiem Majchrowskim?
Prof. Andrzej Nowak: Nie czuję się „zapleczem” Prawa i Sprawiedliwości. I na pewno Prawo i Sprawiedliwość w ten sposób mnie nie traktuje, czego przykładem jest właśnie ta kampania wyborcza. A raczej - jej całkowity brak w Krakowie. Mam wrażenie, że Prawo i Sprawiedliwość nie prowadzi realnej kampanii w naszym mieście.
To znaczy?
Realnej – to jest takiej, która miałaby na celu wygranie tych wyborów. Wszelkie sondaże tworzone już w połowie tego roku mówiły, że jest poważna szansa wygrać te wybory w Krakowie. Trzeba się było tylko zaangażować, włożyć wysiłek organizacyjny w przygotowanie kadr. Przecież jedna osoba w żaden sposób nie może stworzyć zarządu miasta. Kandydat nie wystarczy, potrzebny jest cały duży zespół.
Czyli kandydatce Prawa i Sprawiedliwości brakuje zaplecza?
Kompetencje pani Małgorzaty Wassermann oceniam jak najwyżej. Uważam ją za wyśmienitego polityka. Z jakiegoś powodu uznała jednak, zapewne w porozumieniu z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, że ta kampania będzie kampanią udawaną.
Kampania udawana - co to znaczy?
Nie chcemy zaszkodzić prezydentowi Majchrowskiemu, nie chcemy wygrać walki o Kraków. Dokładnie taką samą taktykę obrano we Wrocławiu, gdzie też były chyba szanse, by wygrać wybory, ale mam wrażenie jakby PiS z jakiegoś względu nie chciał ich wygrać…
”, koniec cytatu

Mój komentarz: Zgadzam się z każdym słowem profesora Andrzeja Nowaka, a ze swojej strony mogę jedynie powiedzieć: Nic tylko się pochlastać! Dlaczego? Bo jako mieszkaniec Krakowa czuję się jak frajer, z którym Jarosław Kaczyński pogrywa w bambuko!



Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka