echo24 echo24
4454
BLOG

Straciłem szacunek dla Małgorzaty Wassermann

echo24 echo24 Amber Gold Obserwuj temat Obserwuj notkę 198

Kątem oka podglądam powtórkę z przesłuchania Donalda Tuska przez Komisję ds. Amber Gold.

Otóż, stali czytelnicy mojego blogu wiedzą, że w latach 2010 - 2015 napisałem ponad tysiąc tekstów krytykujących Donalda Tuska oraz Jego Platformę, - obnażając konsekwentnie ich wszystkie draństwa. Tak. Tak. To nie pomyłka. Ponad tysiąc notek na ten temat napisałem. Ale pisząc te teksty starałem się ważyć słowa i trzymać klasę.

Ale po tym, co przed chwilą zobaczyłem wszystko szlag trafił, bo choć wykluczałem do tej pory taką możliwość, zmieniam zdanie i dopuszczam prawdopodobieństwo, że Tusk może wygrać następne wybory prezydenckie w Polsce.

Dlaczego?

Bo upolitycznienie tego przesłuchania było żenujące, a wyłączanie przez Małgorzatę Wassermann mikrofonu Donaldowi Tuskowi w momentach dla Komisji niewygodnych ostatecznie poderwało jej autorytet w moich oczach. Tak nie wolno postępować. Szczególnie prawnikowi. A skutki takiego działania będę dla PiS-u przeciw-skuteczne. O bucie przewodniczącej oraz pisowskich członków Komisji nawet nie wspominam.

I jeszcze słowo do partii rządzącej. Co wy wyprawiacie! Do jasnej cholery! Rozum żeście postradali?! Czy Wy nie widzicie, że sami się wystawiacie do strzału?!

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum

Wciąż mam nadzieję, że to zachowanie pani Małgorzaty Wasserman wynikało z traumy po śmierci jej ojca w katastrofie smoleńskiej. Ja wiem, czym jest taka trauma, o czym napisałem w liście otwartym do posłanki Joanny Scheuring-Wielgus, który teraz zacytuję:

„Podczas dzisiejszej konferencji prasowej w Sejmie posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus, powiedziała, cytuję fragmenty:
„Mowa nienawiści jest czymś, co rozprzestrzenia się w sposób skandalicznie szybki. Obowiązkiem nas polityków jest bardzo szybka reakcja i zrobienie wszystkiego, by mowa nienawiści nie doprowadziła do zabójstwa" - mówiła. "Obowiązkiem nas polityków jest zrobić wszystko, aby wykluczyć z naszego życia mowę nienawiści, która może doprowadzić do bardzo strasznych sytuacji" - dodała. Tymczasem - jak mówiła Scheuring-Wielgus -w polskiej polityce cały czas "dominuje zachowanie odwracania głowy od problemów..." koniec cytatu z wypowiedzi posłanki Scheuring-Wielgus.

Więc najpierw coś Pani Posłance opowiem.
Działo się to pierwszego sierpnia 1952. Jako ośmioletni chłopiec byłem na kolonii letniej w podkrakowskim Sierakowie. Szczęśliwi, opaleni wróciliśmy z kolegami znad rzeki na obiad. Ku mojemu zdumieniu pani wychowawczyni przekazała mi wiadomość, że ktoś na mnie czeka w kancelarii pana kierownika. Jeszcze bardziej się zdziwiłem na widok wuja Ludwika, który mi powiedział, że tata jest trochę chory i musimy wracać do Krakowa. Choć bardzo mi było żal zostawiać kolegów ucieszyłem się ogromnie, bo będąc Jego oczkiem w głowie, świata za Ojcem nie widziałem. Pociąg wlókł się niemiłosiernie, a ja nie mogłem się doczekać chwili, kiedy wreszcie się przytulę do Ojca. W końcu dotarliśmy z dworca na naszą ulicę. Wujek chciał mi coś powiedzieć, ale wyrwałem mu się i oszalały ze szczęścia, na łeb na szyję popędziłem do ukochanego taty. Gdy dobiegłem do naszej kamienicy serce przeszył mi paraliżujący ból i niebo spadło mi na głowę. Na bramie wisiała klepsydra z napisem:

Mgr inż. Michał Pasierbiewicz
ukochany mąż i ojciec
żołnierz Armii Krajowej
zmarł przeżywszy lat 46…

Tacie pękło serce. Zamęczyła go ubecja, a dokładniej mówiąc kilku oficerów bezpieki pochodzenia żydowskiego po tym, jak ujawnił swoją akowską przeszłość. Nie wytrzymał szczucia i upokorzeń w pracy, gdzie był dyrektorem technicznym, obrzydliwych intryg, prowokacji, bezustannego śledzenia, ciągłych rewizji domowych i niekończących się wielogodzinnych przesłuchań na bezpiece.

Na pogrzebie było tyle samo bliskich i przyjaciół, co ubeków, którzy obstawili cały Cmentarz Rakowicki, a gdy kondukt dotarł do naszego rodzinnego grobu, przyczaili się za przyległymi grobowcami. Pamiętam, że gdy ksiądz rozpoczął modlitwę nad grobem, nagle wśród żałobników zrobiło się jakieś dziwne zamieszanie i rozległy się zaaferowane szepty. To przyjaciele taty z konspiracji wkroczyli do akcji i raptem na trumnie pojawiła się wiązanka biało czerwonych goździków z szarfą, na której widniał napis: „Naszemu kochanemu dowódcy przyjaciele z Armii Krajowej”. Do dzisiaj nikt nie wie, kto i jakim cudem położył tę wiązankę na trumnie, za co wtedy groziło więzienie, o ile nie gorzej. Z tego, co było potem zapamiętałem jedynie, że jak trumnę spuszczano do grobu Mama ścisnęła mnie kurczowo za nadgarstek aż mi z bólu w oczach pociemniało. A jak kondukt się rozchodził spostrzegłem, że mam całą dłoń we krwi. Mama miała zawsze zadbane, długie paznokcie.

Matka nie umiała sobie poradzić z nieszczęściem, jakie nas spotkało. Więc musiałem z nią chodzić przez lata codziennie na cmentarz, choć przesiadywanie godzinami na ławeczce przy mogile w czasie, gdy koledzy grali w piłkę było dla małego chłopca prawdziwą torturą. A mój starszy brat porzucił na zawsze szkołę, jak mu dyrektorka renomowanego krakowskiego liceum, co warto zaznaczyć komunistyczna działaczka pochodzenia żydowskiego, przy całej klasie powiedziała, że takie szczeniaki akowskie jak on trzeba było w wiadrze topić.

Te koszmarne wydarzenie wpędziły nas w straszliwą traumę, a na mnie pozostawiły piętno, które w pewnym sensie zwichnęło mi życie. Mama wytrzymała jeszcze 15 lat i również odeszła…”, koniec cytatu z mojego listu do posłanki Scheuring-Wielgus.

Ale trauma, traumą. Zaś, jeśli polityk, jakim jest Małgorzata Wassermann decyduje się przyjąć kierownictwo w państwowej komisji śledczej, to mimo choćby nie wiem, jakiej traumy musi trzymać klasę i język za zębami. A temu zadaniu pani Małgorzata Wassermann niestety sprostać nie zdołała. W galerii fotografii załączyłem dwa skierowane do mnie listy od pana Prezesa z propozycją, z której jak widzę na całe szczęście nie skorzystałem.

A tu link do tekstu oryginalnego – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/732764,pytanie-prawicowego-blogera-do-poslanki-scheuring-wielgus

Post Post Scriptum

Nigdy nie piszę dwóch notek w ciągu jednego dnia, lecz tym razem strasznie się wkurzyłem i zrobiłem wyjątek

Zobacz galerię zdjęć:

Jak widzę na moje szczęście z tej propozycji nie skorzystałem
Jak widzę na moje szczęście z tej propozycji nie skorzystałem
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka