Kamil Sasal Kamil Sasal
993
BLOG

Republikańska Polska: wieś i miasto – siła dwóch przeciwieństw

Kamil Sasal Kamil Sasal Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Polska wieś oraz miasto stały się ofiarami politycznych zmian po 1989 r. Historia dostarcza wielu przykładów pogardy elit wobec tych, dzięki którym mogą być w ogóle elitą. Niestety, nie dotyczy to tylko sfery poglądów, pogarda miała wymiar praktyczny: Polak, miał być dalej tanią siłą roboczą.


 Konflikty polityczne w Polsce mają podłoże nie tylko światopoglądowe, określające przeciwników bliżej lewicy lub prawicy, ale w ogromnym stopniu są wynikiem ukształtowania materialnej pozycji Polaków, która przekłada się na ich świadomość kulturową i zbiorową pamięć historyczną. Paradoks polega na tym, że polskie elity polityczne aplikują często swoim obywatelom szokowe terapie polityczne i gospodarcze, ponieważ cierpią na swoisty prozelityzm kulturowy – wolą importować rozwiązania obce, niż tworzyć własne. Prawdopodobne ma to swoje źródło w poczuciu niższości względem elit innych, lepiej rozwiniętych państw. I przekłada się na ich stosunek do zwykłych ludzi, i niekiedy w drastyczny sposób do ludzi o wielkich zdolnościach.


W okresie od 1918 do 1939 r. mimo ogromnych trudności gospodarczych i niezwykle skomplikowanej sytuacji geopolitycznej, Polska uzyskiwała ogromne możliwości dzięki ciężkiej pracy ludzi odbudowujących przemysł. W dziedzinie ekonomii ważny wkład położył Michał Kalecki (1889-1970), który w 1933 r. opublikował książkę wyprzedzającą o trzy lata to, co dzisiaj możemy nazywać Keynesizmem (J. M. Keynes). Metodę krystalizacji krzemu stworzył Jan Czochralski (1885-1953), która posłużyła do tworzenia procesorów komputerowych. W okresie PRL zaawansowane technologicznie komputery tworzył Jacek Karpiński (1927-2010). Wymienione osobistości w dużym stopniu zostały zapomniane, i to mimo swoich wielkich zdolności i wkładu w polska naukę. Tak jak potrzebni są ludzie wybitni, równie mocno konieczni do działania są zwykli ludzie. Jak patrzeć na historię zwykłego człowieka przed 1914, przed 1939, przed 1980, i przed 1989 rokiem? Przed pierwszą wojną światową na ziemiach trzech zaborców, Polacy stawali się coraz bardziej liczni, świadomi politycznie i kulturowo. Wielka wojna przyczyniła się do zniszczeń i strat ludnościowych, a zarazem do wydźwignięcia na arenę międzynarodową własnego państwa. Elity decydowały, ale to zwykli ludzie przelewali krew. Gdyby nie demograficzny wzrost, przetrwanie polskiej kultury i praca Kościoła katolickiego nad zbiorową tożsamością i religijnością, jak również wpływ wielu partii politycznych, I RP prawdopodobnie nie powstałaby.


Niestety, zmiany technologiczne, zwłaszcza w dziedzinie toczenia wojen przyczyniły się do modyfikacji wpływu czynnika ludzkiego na działania zbrojne. Wojna błyskawiczna Niemiec przeciwko Polsce w 1939 r. opierała się na skutecznym wykorzystaniu siły pancernej, przeciwko polskim dywizjom, które w znacznym stopniu opierały się na nogach zwykłego piechura (brak właściwego zrozumienia znaczenia transportu samochodowego). Był to efekt nieskuteczności w budowaniu państwa, które nie posiadało dość środków i czasu, aby stworzyć przemysł na miarę swoich ambicji i zagrożeń. Tego nie da się wyjaśnić w tak krótkim tekście, ale zmorą Polski jest nieumiejętność wykorzystania technologii wojskowej na masową skalę. I obecnie jest podobnie. Czynnik ludzki traci na znaczeniu w wyniku rewolucji wojskowej, która wymaga coraz większych nakładów finansowych na zaawansowany sprzęt bojowy.


Nie jest jednak tak, że człowiek, masy Polaków przestały mieć znaczenie. Po wojnie, komunistyczna PPR/PZPR próbowała legitymizować ustrój pozorami „demokracji”, a później zwłaszcza poprzez wykorzystanie czynnika mobilizacji ludności (wiece, masówki). Całość opierała się na pozorach, była kłamstwem, które miało przysłonić nagą prawdę, że kraj jest totalitarnie rządzony (pamiętając o swego rodzaju ewolucji totalitaryzmu) oraz funkcjonuje w systemie zależności od ZSRR, którego wynikiem był zły model gospodarczy i wiele innych. Jednak to Polacy w swej masie, znajdując się w systemie permanentnego kryzysu państwa w wyniku swojego oporu w 1956, 1968, 1970, 1976, 1980 ukazywali siłę patriotycznego ducha. PRL oraz ZSRR nie upadły wprost w wyniku pojawienia się Solidarności, ale doszło do całkowitej delegitymizacji. Na to nałożyły się aspiracje kadr partyjnych, które pragnęły materialnego wzrostu, uwłaszczenia, które nie było możliwe w systemie niedziałającej prawidłowo gospodarki. Potrzebny był wolny rynek. I to nie jest przypadek, że przed rozmowami „okrągłego stołu” uchwalono w grudniu 1988 r. pakiet ustaw gospodarczych. Elity komunistyczne i opozycyjne musiały znaleźć kompromis, i ten, jak to zwykle bywa musiał się odbyć kosztem społeczeństwa.


Naród, działając w „Solidarności” pragnął poprawy sytuacji materialnej i politycznej. Elity opozycyjne były zaś świadome, że należy dać ludziom konsumpcyjny substytut, aby nie protestowali. W wyniku presji ideologicznej, związki zawodowe stały się po prostu złe. Pułki sklepowe stały się pełne, ale wzrosło lawinowo bezrobocie, którego wysoki poziom utrzymywał się jeszcze po 2000 r. Gospodarka straciła sporo bazy przemysłowej. Zniszczono wiele przedsiębiorstw zaliczanych do wytwórczości wysokiej techniki, lub umożliwiono jego wrogie przejęcia przez obcy kapitał zagraniczny. Także bankowość stała się domeną działalności sektora zagranicznego. Oczywiście dokonywał się przełom, gospodarka transformowała się, napływały inwestycje, ale staliśmy się gospodarka zależną. Opartą na taniej sile roboczej. W efekcie mamy walkę nie tylko polityczną między różnymi narracjami, ale dzielenie społeczeństwa na różne odłamy. Wieś bokiem patrzy na miasto, miasto z zazdrością spogląda na coraz bogatsze gospodarstwa. A jednak obie sfery ucierpiały. Wieś straciła transport publiczny kolejowy i drogowy. Stając się zależną od lokalnych przewoźników prywatnych. Wiele miejsc pracy przestało istnieć. Dla młodego pokolenia jedyną alternatywą jest ucieczka ze wsi, co skutkuje wyludnianiem się obszarów wiejskich. Miasta z kolei stały się nadmiernie przeciążone korkami, smogiem i drogimi nieruchomościami, które przekreślają sen o silnej polskiej klasie średniej, ponieważ stała się ofiarą kursu szwajcarskiej waluty. Sytuację materialną każdej z grup, tych lepiej sytuowanych i gorzej, świetnie wykorzystują różnej maści eksperci, demagodzy. Nie chciałbym demonizować partii politycznych, ale część z nich myśli wyłącznie o sobie.


Jak więc znaleźć wspólną płaszczyznę pomimo różnic światopoglądowych? Ideałem I RP była republikańska partycypacja szlachty w rządzeniu. Dzisiaj każdy może uczestniczyć, i z różnym skutkiem działać na rzecz poprawy Rzeczypospolitej. Ale dialog będzie możliwy, jeśli przełamiemy niechęć do drugiego człowieka, nawet, jeżeli się z nim nie zgadzamy. Polacy ze wsi, z miast mają dziś znacznie więcej możliwości działania niż w przeszłości, a historia/czas ma to do siebie, że nie stoi w miejscu. Czy może być lepsza propozycja dla każdego z nas – bądź świadomym Obywatelem? Działaj, ucz się, pracuj – nie zostawiaj wszystko zasadzie, jakoś to będzie. Jesteś częścią Rzeczypospolitej Polskiej – Republic of Poland. Możesz być przedsiębiorcą, uczniem, studentem, doktorantem, pracownikiem, i być kimś za każdym razem, gdy będziesz coś robić nie tylko dla siebie, ale i dla innych. Na tym polega budowanie silniejszego kraju. Problem polskiego rozwoju po 1989 r. polega na tym, że wmówiono nam kult indywidualności, kosztem elementarnej ludzkiej życzliwości i współdziałania.


*Inspiracja do tekstu dzięki: K. Wołodźko

https://www.salon24.pl/u/consolamentum/823968,kultura-niepamieci-dlaczego-polacy-wyrzekaja-sie-wiejskich-korzeni



Kamil Sasal
O mnie Kamil Sasal

Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo