seafarer seafarer
1049
BLOG

O winie i seniorach a także książkach, wnukach i … wolności

seafarer seafarer Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 36

Dzisiaj święto, Witaj maj, trzeci maj dla Polaków błogi raj … . Uroczystości państwowe. Domy przystrojone biało-czerwonymi flagami. Piękne święto. A ja ciągle na statku ... . Załadunek się przeciągał i statek stał w porcie już drugi dzień. Toteż skorzystałem z okazji i pojechałem do miasta. Zrobić zakupy a przede wszystkim kupić ‘gościńce’ wnukom, bo wkrótce już wracam do domu.  Jak ten czas leci. Jeszcze niedawno wracając z rejsu coś tam przywoziłem dzieciom. A teraz wnukom. Ostatnio słyszałem audycję w radiu. O seniorach. Muszę powiedzieć, że wkurzyła mnie ta audycja. Według redaktora prowadzącego audycję, ludzie po pięćdziesiątce to seniorzy i trzeba ich aktywizować. Mam trochę więcej niż pięćdziesiąt. I mam wnuki. Ale seniorem się nie czuję. I nie uważam też, że trzeba mnie aktywizować :)

W powrotnej drodze z poszukiwania ‘gościńców’, wstąpiłem do kawiarni. Na kawę i lampkę wina. Poprosiłem kawę americano i wino Rioja. To było w porcie Sluiskil w Holandii, więc w kwestii wina wywiązała się krótka dyskusja. Rozmowa oczywiście toczyła się w j. angielskim, bo po holendersku znam jedynie ‘goede middach’ i ‘tot ziens’, czyli dzień dobry i do widzenia. Wina Rioja nie mieli a i dziewczyna nie za bardzo wiedziała, co to za wino. Więc wytłumaczyłem. Obok siedział starszy pan, z wyglądu (i zachowania również) już prawdziwy ‘senior’.  Słysząc moją rozmowę z kelnerką, zapytał skąd jestem. Odpowiedziałem, że z Polski. Na co on, chyba chcąc sprawić mi przyjemność, powiedział, że jak na Polaka bardzo dobrze mówię po angielsku. W pierwszej chwili słowa ‘seniora’ Holendra mile połechtały moją lingwistyczną dumę. Ale tylko w pierwszej chwili i tylko lingwistyczną. Bo w tej drugiej sprawie, to wręcz odwrotnie. Tak jak, w radiu wkurzyła mnie audycja o seniorach po pięćdziesiątce, tak samo teraz wkurzyły mnie słowa tym, że … jak na Polaka.  Bo w słowach starszego pana z Holandii usłyszałem coś w rodzaju protekcjonalnej wyższości. Proszę, proszę, Polak i mówi dobrze po angielsku, coś niesłychanego, … Co to jest, Polacy nie potrafią mówić po angielsku? Co się stało? Że tak nisko nas w Europie widzą?

Ostatnio czytam, praktycznie jednocześnie trzy książki, które dostałem jeszcze pod choinkę na Święta. Dzieje Polski (t.3) A. Nowaka, Reytan. Upadek Polski, J.M. Rymkiewicza i Pakt Ribbentrop – Beck, P. Zychowicza (ta ostatnia jakiś czas temu była bardzo głośna). Trzy książki o historii Polski. Ale jakże różnej historii. Tom trzeci Dziejów Polski mówi o czasach króla Kazimierza Wielkiego, królowej Jadwigi i króla Władysława Jagiełły. To były czasy, kiedy dzięki mądrości zarówno władców jak i ‘politycznego’ narodu Polaków, tworzyły się podstawy przyszłej potęgi Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Czas, kiedy Polska była na fali wznoszącej a jej obywatele (szlachta) mogli stanowić wzór mądrości politycznej i dbałości o dobro państwa. Z kolei książka J.M. Rymkiewicza przedstawia czas, kiedy Polska, niegdyś potężna już upadła. Z powodu zarówno małości swojego władcy, króla Stanisława Augusta jak i utraty przez szlachtę, obywateli Rzeczypospolitej tych przymiotów, które stanowiły, że byli oni niegdyś ‘politycznym’ narodem. Politycznym, czyli dbającym o dobro wspólne i który dzięki temu podniósł do świetności swoje państwo. I trzecia książka, polityczna science fiction. Historia alternatywna. O tym, co by mogło być gdyby minister J. Beck, co mówił. ‘Jest tylko jedna rzecz, w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor’ – a który potem, w chwili próby uciekł przez Zaleszczyki do Rumunii – podjął inną decyzję. Inną, to znaczy zamiast podpisania, jak się potem okazało ‘papierowego’ sojuszu z Wielką Brytanią, utrzymał w mocy pakt o nieagresji z Niemcami z 26 stycznia 1934r., nota bene zwarty jeszcze za życia J. Piłsudskiego. Pakt, którego utrzymanie i jednoznaczne potwierdzenie, mogło diametralnie zmienić nie tylko nasze losy. Ale również losy całej Europy środkowej i wschodniej.

W tych trzech książkach, pokazane są krytyczne momenty w dziejach naszego narodu. Wielkość, upadek i polityczne błędy. Jeżeli chodzi o wielkość, to w tej sprawie nie ma wątpliwości czyja to była zasługa. Polski naród polityczny (czyli polska szlachta) na przełomie wieków XIV i XV wzniósł się wysoko. A mądrość i roztropność władców, których wtedy mieliśmy jeszcze w tym pomogła. Z kolei przyczyny upadku, przeciwko któremu dramatycznie protestował Reytan, też są bezsporne i znane. Zanik instynktu państwowego wśród obywateli tego państwa (tej samej szlachty, o której pisze A. Nowak), którzy kiedyś stanowili naród polityczny i byli wzorem dla Europy. Oraz małość ówczesnego króla. Choć dobre chwile też miał. O czym świadczy dzisiejsze święto. Natomiast inaczej przedstawia się sprawa ministra Becka. Zresztą nie tylko ministra, ale i całego społeczeństwa. Można się zgodzić z autorem książki ‘Pakt Ribbentrop – Beck, że w 1939 r. należało tak grać, aby do wojny z Niemcami przystąpić jak najpóźniej. Hitler chciał panować nad Europą. A takie panowanie, dawało mu zwycięstwo nad Francją a nie nad Polską. Toteż nie Polska była jego pierwszym i głównym celem. I minister Beck źle to rozegrał. Że ściągnął niemiecki atak na Polskę w pierwszej kolejności. Zamiast lawirować tak, aby go puścić na Francję. Puścić na Francję – brzydko mówię, nieprawdaż? Ale tak już w życiu jest. Mądrość ludowa ujmuje to przysłowiem – bliższa koszula ciału ...

Piotr Zychowicz, autor tej historycznej science fiction, przyczyn takiego a nie innego biegu spraw w 1939r., upatruje w cechach osobistych ministra J. Becka. Jego próżności osobistej oraz braku profesjonalizmu politycznego (PZ nazywa to dosadniej - głupotą polityczną). Polaków również obwinia. W książce, regularnie przewija się oskarżenie, że Polacy są infantylni, że ‘nie rozumieją brutalnych praw którymi rządzi się międzynarodowa polityka’, że są ahistoryczni i hurra patriotyczni. Być może to wszystko prawda. Ale, o ile można się zgodzić, że na przełomie 1938 i 1939 roku, lepszym wyjściem dla Polski było podtrzymanie paktu o nieagresji z 1934r. z Niemcami, zamiast podpisywania papierowego sojuszu z Wielką Brytanią, to co do przyczyn, dlaczego tak się nie stało, z autorem książki ‘Pakt Ribbentrop – Beck’, już zgodzić się nie można.

Przyczyna była zupełnie inna niż przedstawia to autor owej historycznej science fiction. Przyczyną związania się z wolnym i demokratycznym światem, a nie totalitarnym reżimem Hitlera, było to co na przestrzeni długich wieków ukształtowało mentalność Polaków. To, co, leżało u podstaw potęgi Rzeczypospolitej Obojga Narodów a o czym pisze A. Nowak w trzecim tomie swoich Dziejów Polski.  Gdy te podstawy dopiero się tworzyły. I to, przeciwko utracie czego tak dramatycznie protestował Tadeusz Reytan na progu sali sejmowej a o czym z kolei pisze J.M Rymkiewicz. To, czym kierowali się Polacy na przestrzeni całej naszej historii. Przez długi jej czas górnej, ale też nierzadko i chmurnej również. Tym czymś, o czym zapomniał w swojej książce P. Zychowicz jest - wolność.

Moja wnuczka, sześcioletnie dziecko już czyta sama. Ale ciągle lubi jak czytamy razem. To znaczy jak jej czytam. Przeważnie bajki. Pod choinkę jednak, oprócz tych trzech książek, o których już wspomniałem, dostałem jeszcze jedną. 'Orzeł biały' A. Znamierowskiego. Książka o polskim godle i polskich barwach. I o ich historii od czasów pierwszych Piastów. Pięknie ilustrowana. Kiedyś zamiast czytać bajkę przeglądaliśmy sobie razem tę książkę.  Potem odłożyłem książkę na półkę i zapomniałem o niej. Jakiś czas minął i wnuczka była znowu u nas w domu.  I jak zwykle przyszedł czas na wspólne czytanie. Wziąłem bajkę, którą bardzo lubi. A dziecko na to.  Nie bajkę dziadek. Poczytaj mi tę książkę, którą kiedyś oglądaliśmy. O wolnej Polsce.

Wolność, to nasza jaźń. Wolność to coś, co ciągle my Polacy mamy we krwi. Wolność to coś, co, jest atrakcyjne nawet dla sześcioletniego dziecka. A wolni ludzie, nie podpisują paktów, które z nich robią niewolników. To przecież wolni Polacy, uchwalili konstytucję. Z której jesteśmy dumni. I której święto obchodzimy dzisiaj.

 

seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo