seafarer seafarer
554
BLOG

Cmentarz na górze Donas

seafarer seafarer Święta, rocznice Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

image

Góra Donas, dziwna ta nazwa i jakaś taka intrygująca. A góra o tej nazwie, to najwyższe wzniesienie wzgórz morenowych, które rozciągają się zachód od Gdyni. Na szycie góry znajduje się wieża widokowa, z umieszczonymi tam przekaźnikami operatorów telefonicznych. O wieży wiedzą wszyscy, bo ją widać z daleka. A co ważniejsze ze szczytu wieży rozciąga się piękny widok na okolicę, Gdynię i morze w oddali.

Ale na górze Donas, jest jeszcze coś o czym nie wszyscy wiedzą. Pierwszy raz, o tym mało znanym miejscu dowiedziałem się kilka a może już kilkanaście lat temu. Do naszej parafii, przybył nowy wikary. I którejś niedzieli (pewnie było to też w okolicy Wszystkich Świętych), przedstawiając ogłoszenia parafialne zaprosił parafian na nabożeństwo za zmarłych na cmentarzu na górze Donas. Wtedy byłem tam pierwszy raz. Potem jakoś o tym cmentarzu zapomniałem. Może dlatego, że leży na uboczu i nie jest tam łatwo trafić. A może i dlatego, że wikary wkrótce opuścił naszą parafię i nikt już o tym cmentarzu nie przypominał.

Ale jakieś dwa tygodnie temu trafiłem tam znowu. Tym razem zupełnie przypadkowo. A tak prawdę mówiąc to nie przypadkowo, ale w pogoni za endorfinami. Otóż mieszkam w pobliżu i leśne ścieżki wokół góry Donas, to miejsce po których biegnąc, staram się owe endorfiny znaleźć. A właściwie nie tyle znaleźć co uwolnić. I dwa tygodnie temu, skręciłem w inną ścieżkę niż zazwyczaj. I nagle znalazłem się wśród grobów. Opuszczonych i zapomnianych. Memento mori, oto do czego zdaje się prowadzić bieg za hormonami szczęścia.

I wikary, który niegdyś zapraszał parafian na modlitwę na tym cmentarzu, też wrócił w pamięci. Wróciły również zasłyszane opowieści o tym cmentarzu. Że pochowani są tutaj protestanci, niemieccy osadnicy, którzy mieszkali w pobliżu. I inna, bardziej tajemnicza i mroczna. Że na tym cmentarzu znajdują się również groby ofiar, sowieckich, powojennych egzekucji na tych osadnikach.

Przedwczoraj był dzień Wszystkich Świętych, wczoraj dzień zmarłych. Moje rodzinne groby są daleko na południu. Toteż przez trzy dni byłem poza domem. Wróciłem dopiero wczoraj wieczorem. A dzisiaj rano, biegłem znowu po leśnych ścieżkach wokół góry Donas. I jak zwykle po endorfiny choć tym razem nie tylko po nie.

Bo tym razem szukałem też ścieżki prowadzącej na leśny, zapomniany cmentarz. W końcu znalazłem. Dzisiaj jednak nie był już tak całkowicie opuszczony i zapomniany. Na każdym grobie paliła się lampka. Ktoś tutaj był. Ktoś zapalił przedwczoraj te znicze na tym zapomnianym cmentarzu.

image

Bo pamięć o zmarłych należy do nas, do żywych. Niezależnie od tego jak poplątane i tragiczne są ludzkie, zawarte w grobach losy.

Szczególnie w tych grobach, na gdyńskiej górze o dziwnej i intrygującej nazwie Donas.

seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura