seaman seaman
1690
BLOG

Czy Jarosław Kaczyński uratuje demokrację?

seaman seaman PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 106

O tym, że sędziowie weszli do polityki pisze już sama Polityka, więc to jest bezsporne i nie ma co strzępić klawiatury. Robert Krasowski uważa nawet, że uczynili to już za pierwszych rządów PiS, stając się od tamtej pory głównym rywalem partii Kaczyńskiego. A skoro ktoś wchodzi na cudze pole, to trudno się dziwić, iż podlega innym regułom gry. Kasta bierze zatem baty od Jarosława Kaczyńskiego na własne życzenie, jako element składowy politycznej sceny. Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało, chciałoby się powiedzieć, więc święte oburzenie pasuje ci jak krowie siodło.

A z innej beczki, czyż nie jest ożywcza refleksja, iż sąd z natury jest instytucją niedemokratyczną, podobnie jak media czy banki? Takie stwierdzenie od razu stawia w innym świetle wojnę sędziowsko-pisowską pod flagą demokracji. Można się bowiem zastanawiać, czy sędziom walczącym z Izbą Dyscyplinarną chodzi o praworządność, czy raczej o unikanie odpowiedzialności za własne błędy jest ich celem. W końcu, gdyby chodziło o demokrację, to na sztandarach mieliby  postulat wybieralności sędziów w wyborach niż gwarancję bezkarności, bo przecież do tego sprowadzają się frazesy o niezależności i niezawisłości. Zwłaszcza w sytuacji, gdy Sąd Najwyższy twardo orzeka, że sędzia może być złodziejem.

Z drugiej strony, gdy liberalny do szpiku kości dziennikarz wytyka strukturalną niedemokratyczność instytucji pragnącej zdominować wybieralną władzę, to nawet ślepy widzi tu polityczny przekręt, a nie obronę praworządności. W tej sytuacji Jarosław Kaczyński wyrasta na ratownika demokracji i nie dziwota, że ma poparcie rokujące trzecią kadencję PiS, choć jest dużo za wcześnie na takie prognozy. A że metody raczej szorstkie wobec hipokrytów w togach stosuje? No sorry, za pierwszych rządów próbował być subtelny, to został przez kastę brutalnie zablokowany. Nie można być barankiem wśród wilków, to oczywiste, bo wilk przebrany za poczciwą babcię pozostaje wilkiem. I proszę usilnie, żeby mi tej frazy nie kojarzyć z panią Małgorzatą Gersdorf.

Co ciekawe, Krasowski pozbawia złudzeń wszystkich porąbanych mścicieli z mediów i polityki, którzy deklarują kęsim kęsim PiS-owi po oddaniu władzy, co kiedyś przecież musi nastąpić. Trybunał Stanu nie ima się Kaczyńskiego et consortes. Albowiem „Kaczyński poluje w szarej strefie, która szerokim kołem otacza politykę”. Tak, tak, w tej samej strefie, w której polował Tusk, gdy robił skok na OFE w myśl łaskawego orzecznictwa ówczesnego Trybunału Konstytucyjnego. W tej samej strefie tenże Tusk oddawał śledztwo smoleńskie w łapy KGB. Tamże polowała Platforma, gdy w panice przed spodziewanym zwycięstwem wyborczym PiS przedwcześnie mianowała sędziów do TK.

I dobrze jest też pamiętać, że ta szara strefa nie jest bynajmniej dziełem Kaczyńskiego . Jeśli już, to dziedzictwo Okrągłego Stołu, niezawisłych do ostatniej kropli krwi konstytucjonalistów, a szczególnie autorów konstytucji z 1997 roku. Politycy bowiem, a także nobliwi konstytucjonaliści, to tylko ludzie -  też liczą na bezkarność. W końcu  ludzka rzecz. 

No i najlepsze na koniec. Jeśli od blisko pięciu lat mamy dyktaturę i faszyzm, to gdzie są trupy? Jeśli mamy do czynienia z putinizacją kraju, to gdzie trupy dziennikarzy, bo według tej analogii powinno ich być już chyba coś ze trzysta? Reichstag już dawno powinien spłonąć, dlaczego Sondergericht nie działa, żaden Gułag nie pracuje?! Ech, ta polska odwieczna połowiczność... 

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka