Stary Prokocim Stary Prokocim
327
BLOG

Nad grobem Bismarcka

Stary Prokocim Stary Prokocim Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Szanowny Panie Kanclerzu!

Stojąc dziś nad Pańskim grobem, pragnę Pana poinformować, jak rozwija się sytuacja w drogich Pańskiej duszy wschodnich prowincjach Rzeszy. I tak:

– Jak już Panu donosiłem, istotnym narzędziem realizacji niemieckich interesów na Wschodzie jest ochrona przyrody.

Niemcy są zainteresowane rozwojem komunikacyjnej infrastruktury w Polsce w kierunku wschód-zachód, natomiast uparcie torpedują rozwój takowej na linii północ-południe i gdy taka się pojawi, to wzdłuż niej natychmiast pojawiają się zagrożone gatunki żabek, traszek, susłów, torfowców i protesty ekologów. 

Rzetelnie nadzorujemy inicjatywy służące ochronie przyrody, takie jak parki narodowe i podzieliliśmy Polskę na 2 części. W części niemieckiej (np. Ostbrandenburg), przy ujściu Warty pilotowaliśmy powstanie Parku Narodowego Ujście Warty, gdzie z naszej inicjatywy powstał Plan Ochrony, dzięki któremu stan przyrody na tym terenie się poprawia. Teren ten jest w pierwszym rzędzie biotopem wielu rzadkich gatunków ptaków gniazdujących i przelotnych. Plan zakłada utrzymanie wypasu bydła i koni, dzięki czemu wiosną nie dochodzi tam do pożarów traw na większą skalę, konieczność utrzymania drożności rowów melioracyjnych i nakaz ich pogłębiania w przypadku wypłycenia, dzięki czemu łąki nie zarastają lasem, nie tworzą się na nowo torfowiska, a wodno-błotne ptaki mają gdzie zakładać gniazda.

We wschodniej części Polski, zgodnie z Pańskimi zaleceniami, by terytorium Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego rozszerzać powoli, na miarę naszych administracyjnych możliwości, inicjatywę zostawiliśmy Polakom, by źle gospodarowali. I dzięki naszej pomocy znajdujący się na wschodzie Polski Biebrzański Park Narodowy nie ma planu ochrony, a zarastające krzakami, trawami, trzcinami i turzycami ugory są świetnym materiałem dla wiosennych pożarów. Dzięki naszym sugestiom Polacy postanowili tam chronić wszystko z wyjątkiem chłopa podlaskiego pospolitego, którego gospodarcza aktywność zapobiegała pożarom na dużą skalę: wybito mu z głowy hodowlę sprzętu ppoż. o nazwie gęś domowa, która zwykła wyskubywać trawę na niezmeliorowanych łąkach do gołej ziemi, dzięki czemu wiosną nie miało się tam co palić. Wystarczyło nieco akcji uświadamiającej, że mięso z gęsi jest ciężkostrawne, a darcie pierza niehumanitarne. Ponadto długie godziny spędzane zimą na tzw. pierzawkach psują wzrok i niszczą kręgosłup.

Dzięki takim zabiegom przekonaliśmy Polaków do tworzenia parków narodowych, w których stan przyrody z roku na rok będzie się pogarszał bardziej niż gdyby takiego parku wcale nie było. Polnische Wirtschaft w czystej postaci, uratować ich może tylko niemiecka administracja, ale póki co to bardziej nad Wartą niż nad Biebrzą. W każdym wypadku, w przypadku Białowieskiego Parku Narodowego, jesteśmy już blisko 100% sukcesu: dzięki ścisłej ochronie, z roku na rok maleje tam liczba występujących gatunków, zmniejsza się liczebność populacji, a zespoły roślinne o dużym stopniu naturalności pięknie się degenerują.

Gatunkiem ptaka, który wciąż występuje nad Biebrzą, a którego nie ma w Ostbrandenburg jest batalion bojownik. Lubi się on gnieździć na terenach otwartych, a nie zakrzaczonych, zarastających łąkach. Jednak dzięki rozleniwieniu chłopa podlaskiego pospolitego i naszym zabiegom jego liczebność od połowy lat 90-tych szybko spadała, by zejść do stanu poniżej 50 par. Gdy zwycięstwo wydawało się bliskie, stało się nieszczęście. 

Jakiś chłop podlaski pospolity (zapewne potomek partyzanta) wziął się wk***ił i wykorzystując suchą wiosnę, całą dolinę Biebrzy podpalił. Stwarza to niestety wyjątkowo dobre warunki dla odrodzenia się populacji bataliona i kilku innych gatunków błotnych, gnieżdżących się na otwartej przestrzeni.

To smutne wydarzenie uświadamia nam, Panie Kanclerzu, jak bardzo ostrożna i cierpliwa musi być pruska misja cywilizacyjna na Wschodzie.

Po Pańskiej śmierci Niemcy zlekceważyły te święte zasady: cierpliwość i ostrożność. Zamiast Kleindeutschland mieliśmy parodię Großdeutschland: rządy i awanturę Austriaka wychowanego w katolickiej Bawarii, ukształtowanego przez zdegenerowaną wiedeńską bohemę, najprawdopodobniej ruskiego agenta, Adolfa Alojzowicza Hitlera, który sprowadził na Niemcy nieszczęście, zmarnotrawił kilka wieków niemieckiej misji cywilizacyjnej na Wschodzie i sprawił, że całą robotę trzeba zaczynać na nowo…

Коммунизм победил!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura