Stary Prokocim Stary Prokocim
198
BLOG

Pan Bóg we współczesnym świecie

Stary Prokocim Stary Prokocim Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Niepokojące wieści dochodzą do nas z Izraela. W tarapaty popadł 33 letni duchowny żydowski, Joshua Ch. Początkowo nic nie zapowiadało jego poważnych kłopotów. A zaczęło się niewinnie. Urodzony na Zachodnim Brzegu, w Betlejem, a wychowany w Nazarecie Joshua znany był władzom jako aktywista religijny zdobywający coraz większą popularność. Naraził się władzom jednak dopiero wtedy, gdy obraził uczucia religijne ortodoksyjnych żydów. Wparował bowiem do największej synagogi w Jerozolimie i zdemolował znajdujące się tam stoiska duchownych, oświadczając: „zamieniliście to święte miejsce w jaskinię zbójców”. Powiadomiona o tym incydencie miejscowa policja ustaliła, że faktycznie na terenie synagogi prowadzona jest działalność gospodarcza, ale zgodnie z obowiązującym prawem i wszelkie dochody są opodatkowane. Sprawa trafiła do sądu. Sąd uznał oskarżonego winnym szkód materialnych i obrazy miejsca kultu religijnego i skazał Joshuę Ch. na karę grzywny i zarządził opublikowanie przeprosin w prasie i naprawę szkód na koszt skazanego.

Internet i prasa zawrzały z oburzenia:

Jak można stawiać tak bezpodstawne oskarżenia nie mając dowodów?” lub „nikt nie jest winny, dopóki nie udowodni mu się winy”, itp.

Joshua nie zastosował się do wydanego wyroku, a na upomnienie sądu, że nikt nie stoi ponad prawem i że musi podporządkować się wyrokowi arogancko odpowiedział: „królestwo moje nie jest z tego świata”.

Postanowiono bliżej przyjrzeć się delikwentowi i wyszły na jaw niezłe kwiatki.

Otóż, osobnik ów podejrzany był o nielegalną produkcję lub import alkoholu. To on był osobą, która dostarczyła alkohol na przyjęcie weselne w miejscowości Kefar Kanna. Wówczas udało mu się wymigać z kłopotów, gdyż nigdy nie odnaleziono źródeł pochodzenia trunku. Nie było więc dowodu, że pochodzi on z nielegalnych źródeł. Wysoka jakość wina spożywanego na przyjęciu sugerowała, że mogło ono zostać wyprodukowane w Zakładach Przemysłu Owocowo Warzywnego w Niechcicach k. Piotrkowa Trybunalskiego. Niestety, te podejrzenia nie potwierdziły się.

Joshua podejrzewany był również o zbezczeszczenie zwłok niejakiego Lazara. I to oskarżenie upadło, gdy okazało się, że Lazar żyje.

W kronikach policyjnych odnotowano również nielegalny import pieczywa i ryb słodkowodnych. Również w tym przypadku trzeba było umorzyć postępowanie z tych samych powodów. Jest bardzo prawdopodobne, że w ukryciu źródeł pochodzenia w/w towarów pomagał mu jego kumpel, celnik – niejaki Maciek.

Towarzystwo, w którym Ch. się obracał, również nie budziło zaufania. Mniejsza z Maćkiem, ale za swoją prawą rękę Ch. uznał niejakiego Shimo-ona, którego nazywał Opoką. Shimo-on przystanie do sekty Joshuy, gdyż – jak się wydaje – będzie miał dość żony i wspólnego zamieszkiwania z teściową pod jednym dachem. Nie był to człowiek godny zaufania, o czym przekonamy się później.

Fakt, że Joshua nie poddał się wyrokowi sądu, oraz fakt, że nie można mu było udowodnić przestępstw gospodarczych, mimo mocnych poszlak, rozsierdził izraelską prokuraturę.

Postanowiono wykorzystać narzędzia nowoczesnej propagandy. W prasie i innych mediach zaczęły ukazywać się ankiety i sondaże porównujące Joshuę Ch. z niejakim Arabem Bashem, rzezimieszkiem i złodziejem, typem spod ciemnej gwiazdy. Arab Bash był znienawidzony przez wszystkich; to człowiek, który miał rozbój, kradzież i zdradę we krwi. Wychowany w arabskim otoczeniu, szybko dał się zwerbować jako agent policji, wobec której też nie był lojalny. Nie znosili go ani Żydzi, ani Arabowie. Sprytnie zadane pytanie brzmiało:

Kogo wolisz: Żyda, który jest nielojalny wobec Izraela, czy Araba, którego nie znoszą Arabowie?”

Nietrudno się domyślić, że respondenci woleli Araba Basha. Mało tego: przypomniano, że Ch. był zdecydowanym przeciwnikiem kolonizacji pustyni Negev. Na pytanie, czy chce by pustynię zamienić w kwitnący ogród odpowiedział: „idź precz, Szatanie”.

Nad Joshuą zaczęły gromadzić się ciemne chmury, zwłaszcza że do akcji wkroczył początkowo sceptyczny wobec planów „usadzenia” Joshuy prokurator generalny Izraela – Ponc-yush Pila-at. Podobno do końca się opierał, ale mieli na niego jakieś haki. Postawiono oskarżonemu zarzut zdrady stanu. Przypomniano mu, że pochodził z Zachodniego Brzegu, że wychowywał się w Nazarecie, w otoczeniu ludności arabskiej i zapewne dlatego stał się skrytym przyjacielem wrogów Izraela.

Ponadto zarzucono mu rasizm:

Nie-żydowskiej kobiecie odpowiedział:

Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom”

I komunizm:

Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne niż bogaty trafi do królestwa niebieskiego”

Zaniepokojony Joshua postanowił się ukryć, ale tym razem władze nie odpuściły. Do współpracy zaprzęgnięto najlepszych agentów policji i Mossadu.

Wreszcie jeden z nich, niejaki Juda Ash wydał Joshuę. Rzekomo przekupiono go łapówką w wysokości 30 dolarów…

Sam Joshua Ch. skomentował ten fakt słowami: „ktoś taki, lepiej, żeby się nie narodził”. Niebawem znaleziono Judę Asha powieszonego. Nasunęło to podejrzenia o współpracy Joshuy z wywiadem irańskim, odebrane zostało jako pogróżka pod adresem Judy Asha i jeszcze bardziej wrogo ustosunkowało do niego opinię publiczną. Jego los wydaje się przesądzony.

Na pewno przesądzony jest los jego sekty. Wyznawcy Joshuy Ch. całkiem scykorzyli i poukrywali się. Nawet wezwany na świadka Shimo-on Opoka wyparł się swej znajomości z Joshuą, mimo że śledczy pokazał mu aż 3 zdjęcia i trzykrotnie zadawał pytanie: „czy znasz tego człowieka?”.





Коммунизм победил!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo