Siukum Balala Siukum Balala
402
BLOG

Ja w sprawie butów dla Wehrmachtu

Siukum Balala Siukum Balala Społeczeństwo Obserwuj notkę 31

image

KL Sachsenhausen, brama główna. 

Wprawdzie nie byłem na wystawie " Nasi chłopcy " jednak z informacji jakie otrzymuję od stałych czytelników wiem co nieco. Bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla państwa polskiego powinien posiadać dobrze rozbudowaną agenturę. Wiem o wystawie wiele z relacji, które otrzymuję. Jeden z czytelników przekazał mi informację, że " Nasi chłopcy " byli bardzo ukontentowani z żołnierskich butów jakie otrzymali z intendentury. Buty w sam raz na poznawanie inych ciekawych krain, jak można dowiedzieć się z wystawy. Buty to dla żołnierza rzecz najważniejsza, ważna tak samo jak karabin. Dawno temu pracowałem w teatrze, bywałem w tetralnych pracowniach, w tym szewskiej i wiem jak trudno zrobić dobre buty. Ileż to przymiarek wymaga, ilu poprawek. A to cholewka za luźna, a to zelówka za cienka i pani aktorka wyczuwa gwoździe na proscenium. A to obcas za wysoki, a to język uwiera i sznurowadło cieżko chodzi. Od tych wszystkich wad wolne były - sądząc po opiniach " Naszych chłopców " - buty z Wehrmachtu.

image


image

W krótkim jednak czasie okazało się, że eleganckie, żołnierskie buty nie nadają się specjalnie do zwiedzania nadwołżańskich bezkresów i kwtarmistrzostwo Wehrmachtu zmuszone było złożyć spore zamówienie na obuwie ze słomy produkowane w łódzkim i warszawskim getcie. Nie uprzedzajmy jednak faktów. Notka dalej jest o solidnych butach z Wehrmachtu

image

Jak wygrać wojnę bez butów ? Bez butów wojny wygrać nie można. Wiedział to już Napoleon, więc w celu obniżenia kosztów obuł swoją infanterię w dwa identyczne buty. Dzięki temu piechur niósł w plecaku jeden but, kiedy but się rozleciał zakładał zapasowy, a wieczorem na biwaku oddawał zepsuty but pułkowemu szewcowi i pobierał drugi. Genialne rozwiązanie, marsz piechurów odbywał się bez zakłóceń.

image

Niezależnie od Napoleona ten niezwykły pomysł powtórzyło kwatermistrzostwo Armii Czerwonej zakładając czerwonoarmiście buty prawo - lewe i lewo - prawe, czyli tzw. walonki. I znowu okazało się, że armia w takich butach bywa niezwyciężona.Takie rozwiązanie nie satysfakcjonowało Niemców, bo żołnierz musi wyglądać paradnie, dobrze wygląda jeśli ma mundur od Hugo Bossa, a buty firmy " Salamander " GmbH. Wszystko musi być na najwyższym poziomie. Nie kto inny jak Adolf Hitler szydził sobie na poligonie czołgowym z radzieckich spawaczy, którzy na oglądanym przez ekspertów, zdobycznym T-34 położyli nierówne spawy. Zwykła fuszerka. W Niemczech fuszerka nie przechodzi.

I i II wojna światowa to dla gospodarki niemieckiej czas niedoboru, brak surowców, brak materiałów, więc konieczność poszukiwania surogatów, z niemiecka ersatzów. Stąd wziął się chleb z mąki żołędziowej, " kotlety mielone " z brukwi, bezmięsne kiełbasy, płaszcze z impregnowanego papieru, samochody na holzgas i całkiem niezła kawa zbożowa. 

image

Teczka z prawdziwej skóry, należąca do adiutanta komendanta KL Sachsenhausen. Rola adiutanta była niewielka. Zgodnie z zeznaniami złożonymi w procesie sądowym do jego obowiązków należało min. otwieranie korespondencji nadchodzącej do obozu. 

Jak również sztuczna skóra i eleganckie teczki " skórzane " z tektury, a także buty na gumowej podeszwie z brezentową cholewką i wyściółką z odpadów. Prawdziwemu szewcowi na widok takich butów ręce opadały.

image

Z brakiem surowców, z brakiem skóry zmagała się pracująca również na potrzeby Wehrmachtu znana firma obuwnicza " Salamander " GmbH. Skąd zdobyć prawdziwą skórę, najdoskonalszy - po dziś dzień - materiał na buty. Szukano więc ersatzów, eksperymentowano z gumą, kauczukiem, dermą, stosowano impregnowane tkaniny i wszystko co dawało nadzieję na wyprodukowanie butów równie solidnych jak buty skórzane. Firmy pracujące na rzecz wojska miały swoje ośrodki badawcze, miały testerów, tyle że wojna to również stały brak czasu. Wszystko co ma być na jutro ma być zrobione dziś, a tu realia gospodarki wojennej ograniczają i to co miało być na wczoraj będzie na pojutrze. Buty sprawdzano w codziennej rutynie, a ile kilometrów dziennie robi zwykły użytkownik ? Taki użytkownik - tester musi być opłacany. Koszty, koszty, koszty. Z pomocą firmom obuwniczym przyszedł Urząd d/s Rozwoju Gospodarczego Rzeszy, uruchamiając w maju 1940 roku w KL Sachsenhausen tor do testowania nowych materiałów i nowego obuwia produkowanego z ersatzów.

image

Z tej rzemieślniczej rzetelności, niemieckiej perfekcji, z chęci zrobienia wszystkiego jak najlepiej, wzięło się najbardziej nieludzkie komando w historii kacetów, czyli Schuhlaufer-Kommando.

image

Tor testowy w KL Sachsenhausen. 

Tor zdał egzamin, sprawdził się, obniżył koszty producentów obuwia, bo działał aż do wiosny 1945 roku. Cóż to dla firmy " Salamander " GmbH była stawka dzienna 6 Reichsmarek płacona księgowości SS. O wiele taniej niż za cywilnego testera. Tor testowy  miał 700 metrów długości i składał się z siedmiu odcinków o różnej nawierzchni, tak by testy były miarodajne i pozwalały na sprawdzenie obuwia w każdych warunkach. Działał nieprzerwanie przez okrągły rok, przy każdej  pogodzie, więc testy dawały obuwnikom - fachowcom naprawdę wiele informacji. Schuhlaufer - Kommando było komandem karnym składającym się ze 170 osób.

image

Do komanda kierowano głównie homoseksualistów skazanych z paragrafu 175, których zadaniem było maszerowanie, maszerowanie, maszerowanie. Od apelu do apelu. Dzienny dystans do przebycia to ponad 40 km, czyli  dystans maratonu. Przy testowaniu obuwia wojskowego więźniowie nieśli dodatkowo ciężkie wojskowe plecaki, co przy słabym obozowym odżywieniu powodowało śmierć 15 - 20 więźniów dziennie. Testy materiałowe były nadzorowane przez cywilnego urzędnika Ministerstwa Gospodarki Rzeszy. Pamiętaj zatem elegancie w eleganckich butach firmy " Salamander " że niektóre obuwnicze rozwiązania technologiczne, niektóre materiały - stosowane po dziś dzień - sprawdzono i wprowadzono do produkcji dzięki testom w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen.

image

Prawdopodobnie gdański ratusz, zachęcony sukcesem wystawy " Nasi chłopcy " zechce wkrótce zorganizować wystawę " Nasze dziewczyny " Zapewne dowiemy się jak doskonale sprawdzała się podczas sprzątania świeżo zasiedlonych gdyńskich mieszkań, sztuczna ircha niemieckiego, garbarskiego potentata Freudenberg, posiadacza brandu " Vileda " Również ta firma testowała swoje włókniny i sztuczne skóry na obozowym torze w Sachsenhausen. Nazwa " Vileda " to fonetyczna przeróbka " wie Leder " - jak skóra. Czekam zatem na ekspozycje " Nasze dziewczyny " Nie można zaprzepaścić bogatego dorobku Bund Deutscher Mädel i  Jungmädelbund w dziedzinie kształtowania charakterów we właściwym duchu i kierunku. 

image

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo