Nie ufam rządowi, nie tylko polskiemu. Tutejszy też w związku z kryzysem zaczyna coś kombinować z klimatem, bo niby dlaczego mój czarny samochód zrobił się nagle żółty i leży na nim pół centymetra piachu z Maroka. Słyszałem jak w telewizji mówili o jakimś pakiecie klimatycznym.
Ma to jak przypuszczam związek z rozpoczynającym się sezonem urlopowym. Po co jeździmy na urlop ? Musimy się oderwać od monotonii i zresetować, dlatego jedziemy do Kordoby zjeść tortille w Bordeaux pijemy wino a w Marakeszu, jeżeli jesteśmy bez żony, oglądamy taniec brzucha i jaramy shishę.To wszystko kosztuje, pieniądz jest wywożony za granicę i może zdarzyć się sytuacja, że w sklepie w naszym w rodzinnym mieście zabraknie pieniędzy do wydawania reszty. Znamy takie sytuacje, pani ekspedientka każe nam rozmienić w następnym i w następnym i nigdzie nie mają wydać. Wracamy do domu bez zakupów, w tym samym momencie spada produkcja.
Piekarnia piecze mniej chleba, mleczarnia mniej mleka pełnotłustego przerabia na mleko chude a w masarniach spada zużycie soli, wody i benzoesanu do produkcji wędlin. Powodem jest jak widać wywóz pieniędzy za granicę. Doskonale rozumiały ten problem władze komunistyczne i nie pozwalały swoim obywatelom wywozić pieniędzy za granicę jak i samym obywatelom rowniez nie pozwalaly wywozic sie za granice. Dlatego w tamtych czasach nigdy nie było problemu z wydawaniem reszty w sklepach. Były jedynie okresowe problemy z wydawaniem towaru.
Rozumiejąc ten problem tutejszy rząd stara się aby jak najmniej ludzi wyjechało za granicę i funduje nam na miejscu to co za większe pieniądze mielibyśmy za granicą. Na początku czerwca był tydzień kultury francuskiej. Piękne słońce, ciepło, ogródki wino i akordeon. Miniony tydzień to strefa opadów tropikalnych, nie musieliśmy jechać na jakąś, za przeproszeniem Sri Lankę czy na Kubę. Stop! Obiecałem sobie, że o Kubie nie napiszę ani słowa, o Figurskim też.
W ubiegłym tygodniu jadąc na tereny popowodziowe mogliśmy przekonać się jak wyglądają slumsy Bombaju, czy brazylijskie favelas po osunięciu sie błota. A ten tydzień upływa nam w kulturowym kręgu Maghrebu, sucho, gorąco i sporo piasku z Afryki. Muszę jechać na myjnie dać zarobić Pakistańczykowi, mam nadzieję, że moje 2 funty nie wyjadą za granicę. Teraz wiem dlaczego w okolicach Sahary jest mało samochodów, na mycie aut zużyto by w oazie całą wodę a wielbłąd z piachu sam się otrzepie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości