Winę za to, że nie udało nam się wręczyć sobie nawzajem nagród literackich im. Włodka za luty, biorę wyłącznie na siebie. Mimo bardzo napiętego kalendarza w czasie pobytu w Oslo [ we środę z powodu napięcia kalendarza pękła w nim okładka] robiłem wszystko aby imprezę przeprowadzić i nadać jej wyjatkowy charakter. Przeprowadziłem przegląd obiektów godnych przyjęcia członków naszej poetyckiej grupy " Skafander " Początkowo wybrałem kompleks budynków rządowych przy Victoria Terrasse, jednak po sprawdzeniu okazało się, że w budynku w latach 1940-45 była siedziba tyske hemmelege statspolitiet, czyli popularnego Gestapo. Policja taka była, państwowa niemiecka. Czy jest jakiś bloger-literat, który chciałby aby nagrodę wręczano mu w siedzibie Gestapo ? Chyba nie, a może jest ? skoro są rzeczy, o jakich się filozofom nie śniło. Norweski Teatr Narodowy odpadał bo akurat leciało coś o Stalinie, Nobel Peace Center z miejsca odrzuciłem bo obiekt za mały, niegodny. W moim miasteczku większa remiza strażacka. Ostatecznie wybrałem jako miejsce wręczenia nagród jeden z bardziej reprezentacyjnych i charakterystycznych obiektów w mieście Oslo, Ratusz po prostu. No i cóż z tego, że tam wręczają Pokojową Nagrodę Nobla, a my to gorsi, sroce spod ogona, czy jak ? Niestety szybkość norweskich internetowych łączy uniemożliwiła przeprowadzenie transmisji. Od powrotu z Oslo zaszło parę wydarzeń, które sprawiły, że doszedłem do wniosku iż lepiej się stało że nagród nie wręczyliśmy sobie wzajemnie. Pojawiła się prawdziwa poetka - Beretka i paroma wierszami rozgoniła naszą - pożal się Boże - grupę poetycką " Skafander " Jak my teraz wyglądamy ? Jak banda peerelowskich literatów- grafomanów, którzy piszą sami dla siebie i sami siebie obsypują zaszczytami, więc albo przyjmiemy Beretkę do naszej grupy, albo nauczymy się pisać tak jak Ona, albo trzeba będzie się przyjrzeć i przemyśleć sens dalszego istnienia kapituły Nagrody Literackiej im. Włodka.
Inne tematy w dziale Rozmaitości