Dziś w Ostatki i jutro w Środę Popielcową w Ashbourne w hrabstwie Derbyshire dwa najważniejsze dni w roku czyli Royal Shrovetide Football Match. Mecz piłkarski rozgrywany na największym stadionie świata, mecz którego początki toną w mrokach średniowiecza, a może i gdzieś w czasach Celtów. Warto obejrzeć taki mecz choćby po to, aby zobaczyć poziom społecznej integracji jaki trudno znaleźć nie tylko w Europie ale i w samej Wielkiej Brytanii. To budujący obrazek kiedy wszyscy mieszkańcy miasteczka w liczbie 10231 spotykają się jednego dnia o tej samej porze w tym samym miejscu i zaczynają biegać za piłką, która tu nazywa się po prostu skóra. Skóra jak sama nazwa wskazuje wykonana jest ze skóry i portugalskiego korka, po meczu piłka staje się własnością gracza, który zdobył gola, zwykle trafia do izby pamięci w pubie, który jest tradycyjnym miejscem spotkań danej drużyny. W tym roku nie byłem w Ashbourne, byłem w 2012 roku.
Do miasteczka dotarłem droga A515 od północy jak Jakobita jakiś, od razu wyczułem, że w miasteczku pachnie powstaniem ponieważ wszystkie sklepy były pozabijane deskami. Po krótkiej chwili natknąłem się w pubie Ye Olde Vaults na przedmeczową odprawę Up'Ards czyli tych urodzonych na północnym brzegu Henmore Brook, siłą rzeczy zostałem kibolem tej drużyny. O 13.00 ja i "moja" drużyna udaliśmy się na spotkanie do hotelu Royal Green Man, to dawna stacja dyliżansów. W hotelu odbywa się spotkanie obu drużyn z oficjelami, diner oraz wygłaszane są niekończące się speeche. Ja na diner nie poszedłem ponieważ jadłem dzień wcześniej, nie było więc sensu.
Po tym spotkaniu wszyscy udają się na Shaw Croft, na największy plac w mieście niosąc na plecach człowieka ze skórą czyli tzw.Turner-up, to bardzo ważna, szanowana persona, Turner- up byle kto nie zostaje. Na centralnym placu, na specjalnej trybunie, zwanej przez miejscowych Plinth/cokół/ jacyś ważni panowie przypominają reguły gry, a więc:
1.Nie należy dopuszczać się morderstw w czasie gry
2.Nagannym jest nieumyślne spowodowanie śmierci
3.Skóry nie wolno przemieszczać pojazdami mechanicznymi
4.Skóry nie wolno przenosić pod płaszczem, w torbie lub w plecaku.
5.Nie gramy na cmentarzach, terenach przykościelnych, miejscach
zbiorowej pamięci oraz na prywatnych posesjach.
Reszta według uznania, kopiemy, rzucamy, chwytamy, biegamy, brodzimy w strumieniu, skaczemy przez płoty itd, itd. Po odśpiewaniu God Save the Queen oraz pieśni Auld Lang Syne, punktualnie o 2 pm Turner-up rzuca skórę i zaczyna się gra trwająca do 10 pm. Wygląda trochę jak rugby z młynami, tu nazywa się taki układ Hug/ścisk/ Wokół Hug rozstawieni są runnerzy i po wydostaniu się piłki z Huga biegną z nią do celu, jeśli się oczywiście da, bo za chwilę może powstać nowy Hug. Cele to odległe od siebie o 3 mile dwa nieistniejące już młyny, zdobycie gola następuje po 3-krotnym dotknięciu skórą w kamień młyński. Jeżeli zdobycie punktu nastąpi przed godziną 5 pm, zdobywca punktu niesiony jest na ramionach do Royal Green Man Hotel, gra zaczyna się raz jeszcze z tego miejsca i trwa do godziny 1o pm. Mecz, który oglądałem zakończył się o godzinie 9.02 pm, niestety punkt zdobyła drużyna Down`Ards, zważywszy jednak, że dzień wcześniej wygrała "moja" drużyna więc mamy remis. Za rok powtórka i w następnym też i w kolejnym również, aż do końca świata. Mieszkańcy Ashbourne są tak oddani tradycji Royal Shrovetide Football Match, że w czasie wojny regiment z Ashbourne rozgrywał swoje mecze w okopach, a w samym Ashbourne, pod nieobecność mężczyzn, za piłką biegały kobiety.
Zastanówmy się czy nie byłoby lepiej dla Polski aby nasz miedzianowłosy premier przyjechał do Ashbourne raz w roku, wybiegał się za skórą a potem mógłby z zapasem zgromadzonej energii robić reformy jakie tylko by sobie wymyślił. Bo bieganie raz w tygodniu za " skórą " to morderczy wysiłek dla faceta w tym wieku.
Inne tematy w dziale Rozmaitości