Asia w Blackpool

Dziś notka apolityczna, bo też i nie ma o czym pisać kiedy człowiek odetnie się od tefałenowskiego generatora mocy i odbębnia należny sobie short break w XIX wiecznym kurorcie Blackpool. Nuda - nic się nie dzieje - jak w polskiej polityce. O gdzinie 8:00 kulminacja przypływu i można moczyć nogi siedząc na Promenadzie, ale to za wcześnie, a o 14:00 Morze Irlandzkie wycofuje się i jest tak daleko, że aż nie chce się do niego iść. Za późno. To tak jakby człowiek przyjechał na wczasy do Władysławowa a nad morze musiał chodzić pieszo do Jastarni. Nuda i nogi bolą. No może nie do końca nuda. Bo nudzić się z wnuczką tak do końca nie można. Taka wnuczka to elektron bez przydzielonej, jeszcze, orbity. Zachowuje sie jak balon, który puszczono swobodnie, nie zawiązując. Może taka Asia poruszać się po okręgu, albo po elipsie. Może też kręcić wokół nas " ósemki " jak ta mewa z piosenki Ireny Santor
Już nie ma dzikich plaż,
Na których zbierałam bursztyny,
Gdy z psem do ciebie szłam
A mewy ósemki kreśliły, kreśliły
Już nie ma dzikich plaż
I gwarnej kafejki przy molo
Nie jedna znikła twarz
I wielu przegrało swą młodość, swą młodość
...czy można mówić o przegranej młodości biegając za Asią po plaży ? Chyba nie. Bo taka Asia po wykręceniu " ósemki " może nagle znaleźć się na oparciu ławki i powiedzieć
- Asia dużaaaa ! dziadek małyyyy ! Ostatnie siły człowiek musi krzesać z siebie - ostatnią młodość - by nadążyć za takim rozbrykanym dzieckiem. A na koniec posadzić na osła o imieniu Prince i maszerować za takim osłem po plaży jak jakiś argentyński gaucho po pampasach. Czegóż to człowiek nie zrobi dla takiego małego człowieczka ?

Stop ! przecież nie będziemy pisać o jakiejś małej dziewczynce, nie posiadającej żadnej mocy sprawczej, kiedy po powrocie do domu i włączeniu tefałenowskiego generatora mocy ja się dowiaduję, że " duża dziewczynka z Szydłowca " to dopiero ma moc sprawczą. Wezwała na dywanik, wytrzaskała po pyskach i kazała iść precz, aż sześciu chłopcom z naszego pueblo : Radek, Bartek, Jacek, mały Jacek, Jędrek, Tomek. To jest jakiś seksizm, a gdzie parytet ? Środo widzisz i nie grzmisz ? Teraz kolej na Joasię, Lenę, Terenię, Marysię i Gosię... może w tym dymisyjnym szale dr Ewa sama się zdymisjonuje. Tak jak naczelnik stacji kolei żelaznych w Kobryniu, no tak, ale to było w czasach przedwojennych, a wtedy obowiązywała inna definicja honoru. Wesoło jest w naszej gminie rządzonej przez panią Ewę, naszego wójta. Na szczęście jutro jadę do Londynu i nie będe miał dostępu do Jarka Kuźniara, cała nadzieja w necie i Salonie24. Tu jakaś drobina normalności.
PS. Tyle było szumnych zapowiedzi po Jachrance, tyle słów o zwieraniu szyków, o nowym otwarciu, tyle o słynnej setce specjalistów od czarnego pijaru, którzy lada moment mieli dać odpór pisowskim płatnym sqiurvensenom, a tu szast - prast i z setki zrobiła się Stonoga. Szopenfeldziarze a nie politycy. Nie da się stworzyć notki apolitycznej mając dostęp do polskiej telewizji zaprzyjaźnionej. Szkoda.