Dziś znowu musimy zrobić " entspannung " i dla odprężenia odejść od tematyki obozowej, choć nie do końca.
Jeżeli państwo niemieckie jest kontynuacją byłej RFN i byłej NRD to wszyscy - żyjący jeszcze - członkowie Biura Politycznego KC SED, powinni wystąpić o odszkodowania do rządu niemieckiego za warunki życia i pracy stworzone przez najbardziej opresyjny, enerdowski wariant komunizmu ćwiczony przez Moskwę w NRD i innych demoludach.
Trudno sobie wyobrazić bardziej klaustrofobiczne, bardziej mobbingowo - klasztorne i wyalienowujące środowisko niż Waldsiedlung Wandlitz.
Osiedle Wandlitz to kolejny dowód na to, że Niemcy uwielbiają obozy, uwielbiają je tworzyć nie tylko dla innych ale i dla siebie. Wandlitz to zamknięte, mocno chronione przez STASI, osiedle dla członków Politbiura enerdowskiej partii komunistycznej. Powstało chyba ze strachu przed gniewem ludu, bowiem decyzja o jego budowie zapadła po wydarzeniach węgierskiej rewolucji. Przywódcy NRD zdawali sobie sprawę, że słynne brechtowskie powiedzenie o zmianie narodu, który nie spełnia oczekiwań władzy jest niczym więcej jak zgrabnym bon motem. Mieli wszak już za sobą doświadczenia Czerwca 1953 w Berlinie i innych miastach NRD, więc bardziej prawdopodobnym wydawał się wariant, że to naród może sobie zmienić władzę, na taką która będzie spełniać jego oczekiwania. Z tej przyczyny w ciągu dwóch lat ( 1958 - 60 ) powstaje coś, co będzie kombinacją osiedla, obozu i getta, w którym ze względów bezpieczeństwa, obligatoryjnie muszą zamieszkać wszyscy członkowie enerdowskiego Politbiura.
Osiedle to 23 domki jednorodzinne dla prominentów, dodatkowo basen, sala gimnastyczna, strzelnica, kino, sauna i gabinety lekarskie. Kąpielisko nad jeziorem, korty tenisowe i sklep z luksusowymi towarami sprowadzanymi z Berlina Zachodniego. Do tego, aby członkowie enerdowskiej elity nie czuli się samotni i porzuceni, na terenie osiedla wzniesiono letnią rezydencją sowieckiej amabasady. Całość ogordzona podwójnym płotem. Zewnętrzny z siatki, wewnętrzy 3 metrowej wysokości betonowy płot w kolorze maskującym. Nad bezpieczeństwem fizycznym mieszkańców czuwał elitarny batalion STASI - Wachregiment " Felix Dzierzynski ", rozmieszczony na czterech wartowniach i dwóch wieżach wartowniczych, zaś o komfort lokatorów dbało 60 pań służących. Cały personel pomocniczy osiedla liczył ponad 600 osób. A na koniec wisienka na torcie, czyli schron przeciwatomowy, mogący pomieścić 400 osób.
Do tego flota pojazdów, która codziennie - autostradą Szczecin/ Berlin - wiozła całą tę menażerię do pracy na najważniejszych stanowiskach państwowych NRD. A po południu Volvo STASI przywoziło do dziadka Ericha, wnuczka Roberto Yáñeza Betancourta y Honeckera, syna Sonji. Takie tam sielskie życie w obozie Wandlitz.