Dzień pierwszy. Oddzielił światło od ciemności. Na klatce schodowej bloku przy ul. Kanarkowej 17 na Ursynowie, wymienił bolec uziemiający powodujący zwarcie. I stała się jasność.
Dzień drugi. Stworzył ziemię. Korzystając z telefonu zainstalowanego w ratuszu polecił Zakładowi Zieleni Miejskiej nawieźć ziemię ogrodniczą i humus przed blok przy ul. Polskie Drogi 45 na Ursynowie.
Dzień trzeci. Odzielił ziemię od wody. Korzystając z telefonu zainstalowanego w ratuszu polecił Zakładowi Wodociągów i Kanalizacji osuszenie bajora przy ul. Makolągwy na Ursynowie.
Dzień czwarty. Poprzez osuszenie bajora stworzył niebo gospodarzom domów przy ul. Makolągwy na Ursynowie. Nikt już nie nanosił błota na klatki schodowe przy ul. Makolągwy.
Dzień piąty. Stworzył świat roślin. Wraz z pracownikami Zakładu Zieleni Miejskiej wetknął w ziemię - stworzoną w dniu drugim - cebulki tulipanów.
Dzień szósty. Stworzył świat ożywiony. W muzeum przyrodniczym ożywił wypchaną wiewiórkę znalezioną w rosochatej wierzbie w Parku Skaryszewskim. Wiewiórkę zabitą przez lex Szyszko.
Dzień siódmy. Stworzył pieniądze. Wdowie po funkcjonariuszu SB, pozbawionej emerytury, wręczył ćwierć szekli ( równowartość 20 gr )
Dzień ósmy. Odpoczywał wraz z Czarkiem Tomczykiem na ławeczce przywiezionej przez błękitnego busa z komitetu wyborczego PO.
Co, że osiem dni wzięło dzieło stworzenia ? Cóż nikt nie rodzi się bogiem, nawet Rafał.
