Siukum Balala Siukum Balala
5846
BLOG

Tusk - polityczny pętak

Siukum Balala Siukum Balala PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 308

image

Nie o mnie tu chodzi, ja ze swoimi politycznymi frustracjami sobie poradzę. Zawsze sobie radziłem. Mnie chodzi o moich bliźnich, o te wszystkie sieroty po Tusku. Ten wasz mąż opatrznościowy, ten jeździec na białym koniu to zwykły polityczny pętak, krętacz, polityk kompletnie nieodpowiedzialny. Zastrzegam, że z powodów zawodowych nie oglądałem wystąpienia guru totalnych. Jednak nawet gdybym mógł to i tak nie oglądałbym, bo wcześniej założyłem z góry, że żałować nie mam czego, a i słuchać również. Banał, pustosłowie, komunały, pokrętne myśli w wydaniu tego celofanowego ludzika znam aż za dobrze. Nie pomyliłem się. Wystarczyła mi relacja czerskich i niemieckich portali z wiadrami wazeliny o tym niezwykłym wprost wystąpieniu. Wystąpieniu jak mniemam epokowym, bo jeszcze rano podawano, że od tego się zacznie. Pewnie tak, sądząc po okrzykach :

- Donald kochamy cię ! Donald wróć ! Donald zostań z nami !

I tu dochodzimy do kwestii odpowiedzialności polityka za ludzi, którzy mu zaufali.

Czy odpowiedzialny polityk pozostawia swoich zwolenników w tak żenującym rozkroku, czy bierze za nich odpowiedzialność i prowadzi ku lepszej przyszłości ?

Lub choćby do wyborczego zwycięstwa. Zważywszy, że narracja ostatnich dni jest taka, że Polska będzie albo liberalna, nowoczesna, proeuropejska i będzie miała uśmiechniętą twarz Kuby Wojewódzkiego ( copyright by Michnik ) albo Polski nie będzie. Czy w obliczu takich przewidywań jakikolwiek odpowiedzialny polityk zachowuje się w sposób podobny do Tuska ? Na pewno nie.

Czy Ignacy Jan Paderewski w drodze z Ameryki, po przybyciu do Liverpoolu rwałby sobie włosy z głowy, rozważał wszystkie za i wszystkie przeciw ? czekałby na pierwszy koncert The Beatles ? Na pewno nie. A Tusk na pytanie, czy wystartuje w wyborach prezydenckich, odpowiada, że to dopiero za 200 lat. Żenua. Jedno jest pewne, Tusk w drodze z Liverpoolu do Warszawy via Gdańsk na pewno na życzenie Niemców nie pojechałby przez Poznań jak mistrz Paderewski i na pewno nie zrobiłby tam fermentu, który jak wiemy zakończył się zwycięskim powstaniem. Tusk nigdy by tego nie zrobił, bowiem takie kroki podejmują tylko wielcy politycy, tacy którzy czują historyczną chwilę, czują poparcie tych, którzy im zaufali. Nie grają tym zaufaniem. Takie decyzje obce są politykom wykreowanym przez ośrodki badania opinii publicznej i ośrodki medialne. W czasach Piłsudskiego nie było ośrodków badania opinii publicznej, więc Marszałek stawiał pasjanse. Jednak zawsze mu jakoś tak z pasjansa wychodziło, że trzeba działać. Nie wahał się w sierpniu 1914, nie ociągał się z przyjazdem do Polski w 1918 i wzięciem polskich spraw we właściwe ręce. Wiedział co należy robić w 1920 roku. Nie oglądałby się również na sondaże - gdyby takowe były - i zrobiłby to co zrobił, popędzając kota żenującej sejmokracji w maju 1926.

A cóż robi ten wasz polityczny krasnal ? Może wkrótce zacznie wróżyć z dmuchawców i ku waszemu wielkiemu szczęściu wyjdzie, że jednak opłaca się wystartować w wyborach prezydenckich. A potem może znowu gdzieś wyjedzie, gdzie bardziej będą go potrzebować ?

image

Czym się kończy takie rozdracie, kalkulacje i kunktatorstwo przekonali się politycy dwóch wiodących partii we wczorajszych wyborach komunalnych w Wali, Anglii i Irlandii Północnej. Z prawie pełnych już wyników wyborów wyłania się piękna katastrofa konserwatystów i utrata ponad 1100 radnych, połączona z utratą władzy w 40 councilach. Rozmiary klęski labourzystów są nieco mniejsze, bo utracili ponad 100 radnych, również UKIP utracił 138 foteli. Poparcie uzyskane w wyborach przez obie największe brytyjskie partie to ledwie 28 %. Wielkim zwycięzcą okazali się Liberalni Demokraci, którzy zwiększyli swój stan posiadania aż o 639 mandatów. Partia Zielonych również dobry wynik i zwiększenie stanu posiadania o 180 radnych.

Z tymi wyborami ja miałem podobny dylemat jaki mają wyborcy opozycji totalnej, którzy przymuszeni okolicznościami będą musieli zagłosować na koalicję jakiej świat jeszcze nie widział, bo nigdzie w świecie nie zdarzyła się koalicja liberalno - komunistyczno - lgbtowsko - chadecko/ludowa. Tego jeszcze nigdzie nie grali, na żadnym politycznym seansie. Ja miałem wczoraj podobnie. Uważam siebie za osobę konserwatywną, o takich mniej więcej poglądach, choć nie do końca się w tym konserwatyzmie zasklepiam. Jako robol jestem członkiem związku zawodowego afiliowanego przy Labour Party. Przed tygodniem sekretarz generalny Unite the Union McCluskey rozesłał do wszystkich członków związku list z przypomnieniem naszych korzeni i sugestią, że " tylko Labour Party " w nadchodzących wyborach komunalnych.

Wybór trudny, na szczęście z ramienia konserwatystów do rady miasta startował niejaki Khan, więc pomyślałem, że skoro jeden Khan jest już w Londynie to i wystarczy.

Wybrałem zgodnie z rekomendacją lidera związkowego, choć nie była wiążąca.

image


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka