skamander skamander
3703
BLOG

Okazało się, że król jest... nagi

skamander skamander PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 253

Szanowni Państwo, jest taki jeden bloger, który niby walczy z Pis-em, ale faktycznie stara się w możliwie najskuteczniejszy sposób oczernić Platformę, która byłaby z całą pewnością jedną z partii, która tworzyłaby przyszłą koalicję po oddaniu władzy przez Zjednoczoną Prawicę. I ten człowiek stara się za wszelką cenę umniejszyć osiągnięcia dotyczące poprzedniej koalicji, bo faktycznie działa na rzecz PiS-u, bo widać jaką nagonkę na tę partie stosują media rządowe i rząd popierające. A nie wierzę, że ten bloger nie wie o dobrych projektach dla polskiego społeczeństwa poprzedniej koalicji, ale wyraźnie to pomija i stara się opluć tę partię , by przypodobać się pisowcom i jednocześnie zniechęcić wyborców do głosowania na tę partię, co jednocześnie wzmacnia obóz rządzący. I widocznie właśnie o to chodzi temu człowiekowi. Chce znowu otrzymać list od pana Kaczyńskiego.

Przez ostatnie lata rządów Platformy i PSL opozycja mówiła o Polsce, że jest w ruinie, a koalicja rządząca o rozkwicie ekonomicznym i „zielonej wyspie”. Faktem jest, że Polska z globalnym kryzysem ekonomicznym radziła sobie relatywnie dobrze, ale nie wszystko jest zasługą decyzji politycznych – wszak gospodarka rozwija się również niezależnie od decyzji podejmowanych w parlamencie, jak to się też dzieje za rządów Zjednoczonej Prawicy. Najważniejszymi reformami PO-PSL były: ZNIESIENIE OBOWIĄZKOWEJ SŁUŻBY WOJSKOWEJ czego dzisiejsza młodzież nawet nie pamięta, posłanie do szkół sześciolatków i reforma emerytalna, na którą złożyło się podwyższenie wieku emerytalnego oraz transfer środków z OFE do ZUS. Podniesienie wieku emerytalnego było i jest ekonomiczną koniecznością, ale propaganda pisowska wzbudziła wielką niechęć do tej reformy i stało się to wyborczym sloganem PiS-u w wyborach 2015 roku. Dzisiaj PiS chyłkiem wycofuje się z tego obniżenia wieku emerytalnego i zaczął dawać przywileje tym, którzy chcą dłużej pracować, bo władza widzi, że może być tak, że zabraknie pieniędzy na świadczenia emerytalne i rentowe w bliskiej przyszłości. Warto też pamiętać, że wartość eksportu w latach 2007-2015 wzrosła o ponad połowę, co dla gospodarki było bardzo pozytywną wiadomością. Jednak znacznie istotniejszą informacją jest fakt, że dopiero w okresie od stycznia do sierpnia 2015 udało się uzyskać dodatnie saldo handlu zagranicznego. Oznacza to, że wcześniej, pomimo rosnącego eksportu, Polska wciąż więcej importowała niż sprzedawała za granicę. Ale są też inne zasługi poprzedniej koalicji. Poprzednicy wybudowali wiele kilometrów autostrad, dróg ekspresowych, wojewódzkich i powiatowych oraz gminnych, tzw. schetynówek. Zbudowali wiele węzłów komunikacyjnych, wiaduktów, unowocześnili wiele dworców kolejowych. Autorka serwisu ciekaweliczby.pl Alicja Defratyka wylicza, że w latach 2007-2015 (czyli za rządów PO i PSL) oddano do użytku 885 km autostrad, 1207 km dróg ekspresowych i 1350 km dróg krajowych. Między rokiem 2015 a czerwcem 2019 (czyli za rządów PiS) oddano tylko 102 km autostrad, 732 km dróg ekspresowych i 119 km dróg krajowych. Już pan Morawiecki nie chce nic mówić na temat budowy dróg za poprzedników, bo już zarobił wyrok w tej sprawie.

A jak w tym czasie wyglądały wskaźniki ekonomiczne? I tutaj możemy porównać lata 2007 i 2015, czyli koniec rządów PiS i Przystawek, i koniec rządów koalicji PO-PSL. Najlepszym określeniem jest współczynnik Giniego, który pokazuje nierówność rozkładu dóbr. Im mniejsza jego wartość, tym nierówności społeczne są mniejsze. W roku 2007 ten współczynnik wyniósł w Polsce 32,2 a w roku 2015 wyniósł on 30.6, co pokazuje, że bieda i rozwarstwienie dochodowe społeczeństwa było podobnie niwelowane w okresie rządów poprzedniej koalicji, kiedy jeszcze nie było wzrostu gospodarczego w Europie i na świecie, co w prezencie otrzymała Zjednoczona Prawica. Ważną daną jest też procent gospodarstw domowych poniżej minimum egzystencji i on w roku 2007 wyniósł 6,1 by w roku 2015 spaść do 3,3 i widać, że ten współczynnik spadł prawie o 50% w stosunku do roku końca kadencji rządów PiS i Przystawek. Ale w roku 2020 ten procent ludzi, którzy żyli na granicy nędzy było już 4,4%, a i sama granica kwoty przypadająca na osobę była bardzo niska. W 2019 roku było to między 506 a 616 złotych na osobę w gospodarstwach pracowniczych i 497 a 585 w gospodarstwach emeryckich – w zależności od wielkości gospodarstwa domowego. Raczej trudno jest przeżyć za tak ustanowioną kwotę opłacając, czynsz, wyżywienie. ubranie, itp. wydatki. 

Jak widać to te wszystkie wskaźniki za czasów PO-PSL nie były gorsze, a nawet były w niektórych badaniach lepsze od dzisiejszych. Rząd PO-PSL zostawia kraj z rosnącym rok do roku na poziomie 3,3 proc. PKB, przeciętnym wynagrodzeniem w wysokości niespełna 4060 zł brutto i długiem publicznym przekraczającym bilion (tysiąc miliardów) zł. Dzisiaj szacunki MF oznaczają, że biorąc pod uwagę wzrost gospodarczy naszego kraju (+4 proc. wzrostu PKB), resort finansów spodziewa się w 2021 r. przekroczenia magicznej bariery 1,5 biliona złotych zadłużenia. To absolutny rekord! Po przekroczeniu ustalonego progu rząd ma obowiązek wstrzymać się ze wzrostem wynagrodzeń urzędników, waloryzować emerytury do wysokości inflacji, zamrozić niektóre budżety i zakazać udzielania nowych poręczeń. Gdyby sytuacja budżetowa pogarszała się jeszcze bardziej i dług publiczny osiągnąłby 60 proc. PKB - czyli zostałby przekroczony tzw. III próg ostrożnościowy, rząd musiałby tak ściąć wydatki, by przyjąć budżet bez jakiegokolwiek deficytu. Ale obecny rząd to przewidział i "pochował" koszty gospodarcze pandemii, które są rozłożone między niewliczone do długu krajowego instytucje jak Bank Gospodarstwa Krajowego (112 mld zł w funduszu COVID-19 po najnowszych zmianach) i Polski Fundusz Rozwoju (100 mld zł z tarczy finansowej). A także przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych (elementy tarczy antykryzysowej, jak np. postojowe). Czyli księgowa zagrywka, która jednak tych wydatków nie anuluje i one pozostaną do spłacenia. W tej chwili nasz Kraj jest bardzo zadłużony i chyba tylko cud nas uratuje przed sytuacją Grecji, jeśli nadal rząd zechce kupować wyborców za rozdawnictwo pustego pieniądza. 


skamander
O mnie skamander

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka