Szanowni Państwo, zatwierdzone przez Sejm RP referendum w sprawie tych czterech dziwnych pytań jest kpiną z tej tak ważnej dla polskiego społeczeństwa możliwości zaprezentowania swojego stanowiska w sprawach najważniejszych dla naszego Kraju. Konstytucja RP wyraźnie to mówi w Art. 125 pkt 1.
„1. W sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa może być przeprowadzone referendum ogólnokrajowe”.
Zastanawiam się jakie to ważne przesłanie było w treści pytania o wiek emerytalny, jeśli tego problemu już od dawna nie ma w przestrzeni publicznej? Żadna partia ani stowarzyszenie nie głosi chęci przywrócenia podwyższonego wieku emerytalnego. A Platforma straciła władzę w 2015 r. właśnie z tego powodu i już wówczas było nieoficjalne referendum w tej sprawie. Powstaje wiec pytanie, czy aby Zjednoczona Prawica nie ma zamiaru podwyższyć wiek emerytalny, bo przecież wiadomo z góry, że to referendum nie uzyska potrzebnej większości i tym samym będzie nieważne.
Podobnie jest z tym pytaniem dotyczącym uchodźców. Już na samym początku tego pytania jest błąd, bo przecież ci uchodźcy wcale nielegalnymi nie są, bo już zostali wstępnie przebadani przez służby krajów, do których trafili i Polska też ma prawo ich przyjąć, bądź ich odrzucić, jeśli coś będzie sprzeczne z możliwością udzielenia im azylu. I jakie tysiące uchodźców skoro w tej chwili dotyczy to około 1900 osób i jeszcze nic w tej sprawie nie uchwalono? A sprawa została wywołana przez panią premier Włoch, panią Meloni, która taki projekt o relokacji uchodźców złożyła w Parlamencie UE. O tym fakcie jakoś ekipa rządząca milczy. I tą panią tak hucznie przyjmowano w Warszawie. Czy nasi politycy z obozu władzy zapomnieli, że to ta pani wywołała ten kryzys związany z uchodźcami? Ale też władza wie, że żadnego przymusu w przyjmowaniu uchodźców nie ma i są możliwości innego załatwienia tej sprawy. Można zapłacić za uchodźcę ( to też proponował w 2015 roku pan Jarosław Kaczyński), można dołożyć do ich utrzymania dla państw, które tych uchodźców przyjęły i można też wcale nie zawracać sobie głowy uchodźcami, jeśli kraj już przyjął znaczną ilość uchodźców. A Polska przyjęła miliony uchodźców z Ukrainy.
Polska przyjmuje imigrantów z krajów muzułmańskich i to faktycznie liczonych w tysiącach. Nawet zaplanowano przyjąć około 400 tys. takich osób, co publicznie ujawnił pan Tusk. Czy w takim przypadku ktoś może zagwarantować, że ci ludzie będą się asymilować z Polakami i będą to grzeczni obywatele? Nie, bo w tej chwili nie ma odpowiednich przepisów, by ci ludzie mogli się integrować z polskim społeczeństwem. Już powstaje w naszym Kraju kilkunastotysięczne miasteczko kontenerowe dla tych ludzi ze wschodu i Afryki. Przecież to powstaje coś w rodzaju getta dla tych ludzi. Już ci ludzie są izolowani i można tylko czekać, kiedy zaczną się konflikty z żyjącymi tam Polkami i Polakami. Każda enklawa budzi zawsze niechęć, jeśli mieszkający w niej ludzie nie potrafią kontaktować się z mieszkańcami. Również zupełnie inna religia i inne zwyczaje też mogą powodować napięcia we współżyciu tych dwóch różnych światów. Dlatego to pytanie referendalne jest całkowicie bez sensu, jeśli weźmie się pod uwagę to, że władza chce nie dopuścić do przyjmowania uchodźców, ale nie przeszkadza przyjmowanie setek tysięcy muzułmanów na zasadzie emigracji zarobkowej. Pamiętam jak w 2015 roku ówczesna opozycja (PiS) krzyczała, że to nie są żadni uchodźcy – to są imigranci zarobkowi. Wówczas taka opcja była nie do przyjęcia a dzisiaj takich ludzi Zjednoczona Prawica ściąga do Polski.
Szanowni Państwo, kpiną jest zadawania pytania o sprzedaż polskich przedsiębiorstw państwowych, jeśli już ich prawie nie ma, bo pozostało 18 i na dodatek sześć z nich jest w stanie likwidacji. Ale jak to się ma do odsprzedania Arabom 30% akcji Lotosu? I jeśli ta umowa pomiędzy kupującym te akcje i polskim sprzedawcą wyglądała tak, jak pokazali ją dziennikarze, to była to nie transakcja handlowa ale przekazanie naszego publicznego majątku w ręce obcego rządu, bo firma arabska Aramco jest firmą państwową. Dzięki tej sprzedaży tych akcji tej arabskiej firmie i przejęcia Lotosu przez Orlen, nastąpiło wyrugowanie z rynku znanego logo LOTOS. A była to firma bardzo znana w Kraju jak i poza jego granicami. Na dodatek sprzedano stacje paliwowe węgierskiemu przedsiębiorstwu, które kolaboruje z Kremlem. I nikt nie będzie się dziwił jak w tych stacjach będzie sprzedawane rosyjskie paliwo. Czy to przypadek? A w ilu transakcjach dotyczących prywatyzacji za czasów rządu pana Tuska uczestniczył pan Morawiecki jako wówczas szef dużego zachodniego banku? Może warto byłoby zapytać czy zachodnie banki mogą współuczestniczyć w prywatyzacji ważnych dla polskiej gospodarki przedsiębiorstw?
Kto słyszał, że jakieś polityczne ugrupowanie chce burzyć tą zaporę na granicy polsko-białoruskiej? Żadne. Ale władza tego rodzaju pytanie zadaje społeczeństwu. Czyli już z góry władza wie, że nikt o to nie wnosi i stawia takie pytanie. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, bo to referendum wcale nie interesuje władzę, a szczególnie jego wynik. Władza jedynie potrzebuje skierowania zainteresowania mediów i społeczeństwa na wyznaczonych przez władzę tych trzech bezsensownych pytaniach. A do tego niczym nie skrępowany przypływ żywej gotówki na wybory. Przecież spółki Skarbu Państwa są w rękach tej władzy i mogą setki milionów złotych wyłożyć niby na sprawy związane z referendum a w rzeczywistości na promowaniu tylko jednej partii, bo zapewne nikt nie będzie zbytnio promował Suwerennej Polski. Zbyt dużo krwi panu Kaczyńskiemu napsuł pan Ziobro, by teraz go za to chwalić.
Pytanie o zachowanie tej zapory na granicy polsko-białoruskiej jest faktycznie kpiną z inteligencji Polek i Polaków. Przecież nikt nie krzyczy, by burzyć tę zaporę. To, dlaczego to pytanie? Otóż, dlatego że pani Ochojska powiedziała w jednym z wywiadów, iż kiedyś tę zaporę trzeba będzie zburzyć. Czyli dla wypowiedzi jednego polityka PiS robi referendum. Obłęd!
Sprawą zasadniczą jest to, że to nie politycy ale Sejm RP jest władny ogłosić referendum i stawiane w nim pytania. To nie pan Kaczyński, ani pan Błaszczak czy pani Szydło nie są od tego, by ogłaszać pytania referendalne przed ich uchwaleniem przez Parlament. Ale już w Polsce wszystko pisowcy postawili na głowie i to należy 15. października zmienić.
Inne tematy w dziale Polityka