skamander skamander
146
BLOG

Wygląda, że wrogiem Rosji była koalicja PO-PSL!

skamander skamander Polityka Obserwuj notkę 6

Jakoś dziwnie mało kto zareagował na sensacyjny artykuł w "Polityce" dotyczący afery podsłuchowej, która doprowadziła do upadku rządu PO-PSL, a gdzie jest gęsto od rosyjskich tropów i powiązań. Były wiceszef ABW już raz je zbagatelizował. Dlaczego? I właśnie nad tym zastanawia się "Polityka". Każdy człowiek nawet o minimalnej inteligencji zastanawiał się, dlaczego na tych taśmach są jedynie politycy PO, PSL i SLD? Czy ktoś ostrzegł polityków ówczesnej opozycji, że rozmowy w "Sowa i Przyjaciele" są niebezpieczne dla tam rozmawiających?

"[...]Restauracja "Sowa i Przyjaciele" należała do firmy, którą kierowali występujący również w Grupie Radius i spółkach z nią związanych - Jarosław Babiński i Krzysztof Janiszewski", podaje "Polityka".  

Co ciekawe, gdy tylko zaczęto tam nagrywać polityków, szybko ci panowie wycofali się z tego biznesu.

Ale nie tylko ten lokal był "uzbrojony" w aparaty podsłuchowe, również w restauracji Lemongrass, w której pośrednio udziały miał dyrektor finansowy polskiego oddziału rosyjskiego potentata paliwowego Łukoil, też był zainstalowany podsłuch. I o tym śledczy dowiedzieli się od jednego z kelnerów. I w tej restauracji pracował kelner Łukasz N. Ten sam, który później został zatrudniony w lokalu "Sowa i Przyjaciele", A w międzyczasie został jeszcze zatrudniony w jednej ze spółek Falenty - tego biznesmena, który zlecił te nagrania, i który mimo prawomocnego wyroku cały czas jest na wolności. Ale skoro ten pan kontaktował się z takimi ludźmi, to trudno się dziwić, że nie siedzi. Tak pisze o tym redaktor "Polityki": 

"[...] Pod koniec 2013 r., gdy Falenta wchodził do Składów Węgla i rozkręcał interes z Rosjanami, poinformował polityków PiS (w tym Mariusza Kamińskiego) o posiadaniu kompromitujących rząd Tuska nagrań. To m.in. w tym gronie zapadła decyzja o opublikowaniu stenogramów za pośrednictwem określonych mediów" - czytamy w "Polityce". 

Warto też przypomnieć, że pan Falenta jeździł do Rosji, bowiem koniecznie chciał sprzedawać rosyjski węgiel w Polsce, chociaż on - uważający siebie za patriotę - wiedział, że w ten sposób staje się w naturalny sposób konkurentem polskich górników. I w czasie tej wizyty potrafił załatwić węgiel za 20 mln dolarów, nie płacąc wówczas za niego ani jednego dolara. Czyli taka ogromna pożyczka! Dlaczego, ewentualnie za jaką przysługę? 

W artykule "Polityki" przewija się dużo nazwisk ludzi powiązanych z putinowską Rosją. Czy w takim razie nie możemy mieć podejrzenia, że to rosyjskie służby pomogły obalić rząd PO-PSL? Jeśli tak to PiS nie był dla prezydenta Putina wrogiem - wrogiem była koalicja PO-PSL. Czy w takim razie nie sterowali agenci GRU również śledztwem smoleńskim, kiedy na wycieraczce u pana Macierewicza pojawiały się jakieś dowody w tej sprawie? Może to oni sprawiali, że rzucono podejrzenie na premiera Tuska i Rosję? Przecież jedynym przegranym w tym oczernianiu był premier polskiego rządu - Rosja jedynie mogła pośmiać się z zarzutów pana Macierewicza w stosunku do niej. 


skamander
O mnie skamander

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka