Zmiana nazw ulic w Warszawie:
1. Podstawowym błędem jest lekceważenie woli mieszkańców.
Nie mówię tylko o samorządzie oficjalnym - Radzie Miasta, ale po prostu mieszkańcach, konsultacje z którymi są zignorowane. Np. na Służewcu - komu poza historykami mówi coś nazwisko Rzymowski.
Decyzji w sprawie nazw ulic nie powinien podejmować przedstawiciel władz centralnych - tylko samorząd JAK NAJNIŻSZEGO szczebla, jak najbliżej swoich sąsiadów. Mieszkańcy decydują, czy chcą mieszkać przy ul. Iksa czy Igreka.
2. Pokazuje bezsens propagandy o tzw. opozycji totalnej, bo przecież PO głosowała za tą ustawą tak, jak PiS.
3. Same nazwy w większości są dobre - choć skoro zmieniono I Pułku Praskiego na ŻOŁNIERZY I Pułku Praskiego, to podobnie należało uczynić i z al. Armii Ludowej i z ZWM... Ludzie wszędzie byli dobrzy i źli, skoro nie było ulicy NKWD, to niech to dotrze do wszystkich, że i w AL, i w ZWM bywali patrioci.
Ale sprawa oceny nazw jest drugorzędna - bo sprawą podstawową jest kolejny krok w stronę ubezwłasnowolnienia samorządów przez władze centralne. "Wy tu sobie dyskutujcie, konsultujcie, a i tak my zdecydujemy". Ludzie traktowani są gorzej niż uczniowie we własnym samorządzie.
Co można robić dalej? Próbować robić swoje i być aktywnym obywatelem. Samorząd na wszystkich poziomach - lokalny i zawodowy (także związkowy) - wymagający aktywnych obywateli, to najlepsza odpowiedź.