Sosenka Sosenka
312
BLOG

Stare baby

Sosenka Sosenka Kultura Obserwuj notkę 42
Wszystko wiedzą lepiej i są pod tym względem zamknięte na głucho. Ciche wody. Cierpią na astmę, ale potrafią mobilizować siły i niechcący przewrócić dwudziestolatka. A w dodatku, ech, koszmarnie zawodzą w kościele.

Babcie, staruszki i "stare baby" to jest fascynujący kawałek historii. Szaro ubrane giną w targowym tłumie, półcieniu świątyni i autobusowym tłoku. Jak ktoś o nich pisze, to dla poparcia tezy o moherach. A jak ma dobrą wolę, przypomina sobie o Mariannie Popiełuszko. Ha, ha. Ten chyba nigdy nie pił herbaty z prawdziwą babcią z pierwszej ławki.

Chustki jak witraże

Kiedy byłam mała, lubiłam obserwować idące na wieczorne nabożeństwo. Szły po chodniku, pochylone, z plecami zgiętymi "na okrągło". Zazwyczaj miały na sobie czarne ubrania, płaszcze i rajstopy z gęsto tkanej dzianiny, a do tego okropne sznurowane buty. Dziwiłam się w tych czerwcowych dniach, jak one mogą tak wytrzymać. (Potem dopiero, trzymając w swojej opalonej dłoni siną, wiecznie zimną dłoń 90-latka, zrozumiałam). A w dodatku babcie miały na głowach chusteczki. Te chustki, które, jak może już kiedyś pisałam, przypominają mi gotyckie witraże. Tkanina jest wypełniona białą, zieloną, czerwoną i żółtą mozaiką, otoczoną granatową ramką. Na siwej głowie nie wygląda wiejsko, w złym znaczeniu tego określenia. Fantastycznie podkreśla kolor włosów.

Wiem, że wychodząc na ulicę, babcie zakładają swoje najlepsze ubrania. Kiedy podaję takiej pani rękę, widzę niezdarnie cerowane ugryzienia moli, sterczące niteczki, wytarte łokcie. Za właścicielką wionie naftaliną. (Chociaż.. ostatnio wkrada się moda na spodnie i porządne swetry, jakie kiedyś obserwowałam u niemieckich emerytek z wycieczek od Palmreisen). Torebka dobrana do butów? Owszem. Mają czarne torebki ze złotymi okuciami, a w nich chusteczki do nosa, zabytkowe cukierki i "Drogę do nieba".
 
 
 
 
 
A świat uparcie w drugą stronę
 
 
 
 
 
To nic. Babcie są nieznośne. Chcą mieć wszystko na już, a słowa powtórzone dziesięć razy. Narzekają na chamską młodzież, ale w pogoni za miejscem w tramwaju tratują pasażerów. W domach gromadzą stosy pudełek, worków i jedzenia, nad którym latają motyle. Można mówić jak do ściany - nie pozwolą wymienić serwetki na stole, wyszczerbionego talerza, a pozbędą się nowego odkurzacza, bo wyjąca rakieta "zdiełano w CCCP" jest lepsza od Electroluxa. One nie słuchają wyjaśnień, milczą albo odchodzą obrażone, mrucząc coś gniewnie do siebie.- Tak, lekarz też na niczym się nie zna, a wyrodna córka chce otruć. W trakcie ważnej przemowy młodej kobietki ciągle zbiera im się na śmiech:- Pani kiedyś sama się przekona! - zaciągają po lwowsku.- Pani nie zdaje sobie sprawy! Hi, hi!
 
 
 
 
Twierdzę z mocą: babcie wcale nie zgadzają się we wszystkim z księdzem proboszczem:-Nie dba chłopak o zdrowie. Muszę mu powiedzieć". Albo:-Co robią gitary na Mszy?? - kręcą głowami. No, bo one znają się na wszystkim i chcą równać z ziemią wrogów, których mają oczywiście więcej niż by się zdawało. Z babciami trzeba uważać, bo kto z nimi wojuje, ten.. Tylko w gorące dni, stojąc na drugim piętrze, czuje się na prawym ramieniu ciężar schorowanego ciała, słyszy świszczący oddech i cichutkie: "Niech ci, dziecko, Bóg błogosławi".
 
 
 
 
 
Dopiero się wydarzy
 
 
 
 
 
Bo one, drobne i kruche, kończyły filologię romańską, samotnie uciekały z dziećmi przed UPA, czekały na mężów zamykanych w więzieniu za szlify od gen. Maczka, przerzucały koks, organizowały opiekę nad cudzymi dziećmi, osobiście wyrzucały esesmanów za drzwi i pyskowały do ubeków. Teraz "ciągną" koła parafialne, uprawiają dwa ogródki, odwiedzają chorych albo i z radością zwiedzają świat - jak mają za co. Wycieczki górskie znoszą lepiej niż blada nastolatka w adidasach, z walkmanem w uszach.- Niosłam 15 kg plecak z ziemniakami, koło sowieckich żołnierzy - wspominają.
 
 
 
Najlepiej odważnie wejść do jednopokojowego mieszkania z malutką wnęką kuchenną i zapleczem sanitarnym, znajdującym się za zasłonką z ceraty. Można się wtedy dowiedzieć, jak przeżyć za 600 zł miesięcznie, jak czekać całymi tygodniami na telefon od jedynego dziecka oraz jak walczyć z NFZ o należącą się rehabilitację. I to nie są jęki. Oczy, które spoglądają na rozmówcę, patrzą spokojnie i z godnością. Są bardzo dobre i mocno niebieskie. A czasem błyska w nich łobuzerski płomyk. Przecież mają jeszcze życie przed sobą.
 
 
 
 
 
Baby. Ile Wy macie w sobie siły..
Sosenka
O mnie Sosenka

Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (42)

Inne tematy w dziale Kultura