Leo Messi mentalnie jest poza FC Barceloną. Fot. arch. PAP/EPA
Leo Messi mentalnie jest poza FC Barceloną. Fot. arch. PAP/EPA

Zamieszanie po buncie Messiego. Pozostaje mu rok bez gry w klubie?

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Saga z Leo Messim w okienku transferowym trwa w najlepsze. Argentyńczyk nie ma zamiaru rozmawiać z prezesem FC Barcelony Josepem Bartomeu. Prawnicy "Dumy Katalonii" dostrzegają wyjście z sytuacji: zerwanie kontraktu przez zawodnika, ale pod warunkiem, że ten nie zagra w najbliższym sezonie w żadnym klubie. 

Wpłacenie klauzuli 700 mln euro albo przedłużenie kontraktu do 2023 roku - Bartomeu jasno stawia sprawę przyszłości największej legendy katalońskiego klubu i ani myśli dopuścić do tego, by jeden z najlepszych piłkarzy świata odszedł za darmo. Byłaby to prawdziwa katastrofa wizerunkowa, która i tak już niesie spustoszenie zarówno wokół FC Barcelony, jak i Leo Messiego.

Próby nawiązania kontaktu z Messim spełzły na niczym - Bartomeu próbował w ostatnich dniach porozumieć się z gwiazdorem przy pomocy "What'sAppa", ale bez efektu. W sieci krąży natomiast filmik, jak napastnik Manchesteru City i prywatnie przyjaciel Argentyńczyka Sergio Aguero dzwoni na telefon komórkowy do Leo i ucinają sobie krótką pogawędkę na streamie. Brytyjski klub to cel numer jeden dla Messiego - przede wszystkim ze względu na postać trenera Pepa Guardioli, który święcił największe triumfy w XXI wieku w Barcelonie.

Źródła "Mundo Deportivo" przekazują, że Guardiola miał namawiać argentyńskiego atakującego do pozostania na rok w klubie. Po tym czasie odszedłby do City za darmo. Szejkowie z Eithead Stadium są zdeterminowani, by ściągnąć Messiego do siebie. Oferują mu - według różnych pogłosek - dwa lub trzy lata kontraktu, piłkarską emeryturę w Stanach Zjednoczonych i aż 500 mln euro za pięć sezonów gry. Wciąż trwają negocjacje między otoczeniem gracza a przedstawicielami Manchesteru.

Messi nie stawił się ani na testach na obecność koronawirusa, ani na poniedziałkowym treningu drużyny już pod wodzą Ronalda Koemana. Kapitan "Barcy" odbył niedawno rozmowę z holenderskim szkoleniowcem, ale nie poszła ona po jego myśli. Messi - zdaniem hiszpańskiej prasy - usłyszał, że nie może stawiać się ponad klubem, a dobro drużyny jest dla Koemana najważniejsze. Argentyńczykowi nie podoba się też sposób, w jakim klub chce pożegnać się ze zasłużonymi gwiazdami - w gazetach pojawiają się kontrolowane przecieki o tym, kto jest skreślony przed rozpoczęciem sezonu.

Najbardziej Messiego boli sytuacja dobrego znajomego Luisa Suareza, który z prasy dowiedział się najpierw, że klub na niego nie liczy. Potem dopiero zadzwonił do niego Koeman i poradził, by szukał sobie nowej drużyny. Messi nie wierzy w nowy projekt i po tylu sukcesach uważa nowy etap za coś potrzebnego w karierze. 


Trener FC Barcelony Ronald Koeman
Ronald Koeman poprowadzi Barcelonę w nowym sezonie. 

Argentyńczyk wciąż utrzymuje, że z racji przedłużenia sezonu obowiązuje klauzula lojalnościowa - możliwość odejścia do jakiegokolwiek innego klubu za darmo. Z kolei zarząd Barcelony jest nieugięty i precyzował: Messi mógł ją aktywować, ale do 10 czerwca. Skoro tego nie zrobił, potencjalny nabywca musi wyłożyć na stół 700 mln euro. Złą informacją dla zbuntowanego sportowca jest wstawiennictwo La Ligi - hiszpańska liga przyznała rację Bartomeu w gorącym sporze. 

- W odniesieniu do różnych interpretacji (niektórych sprzecznych ze sobą) opublikowanych w ostatnich dniach w mediach, związanych z sytuacją kontraktową piłkarza FC Barcelony Lionela Andresa Messiego, La Liga uważa za konieczne wyjaśnić, po przeanalizowaniu kontraktu zawodnika z klubem:

Kontrakt jest ważny i zawiera "klauzulę odejścia" w przypadku, gdyby Lionel Andres Messi chciał jednostronnie rozwiązać umowę, zgodnie z artykułem 16 Królewskiego Dekretu 1006/1985 z 26 czerwca, ustalającego stosunki pracownicze profesjonalnych sportowców. W związku z panującymi przepisami La Liga nie zwolni piłkarza z relacji kontraktowych z klubem, jeśli nie zostanie wpłacona wcześniej wartość tej klauzuli - czytamy w komunikacie. 

ESPN dotarł do najnowszych analiz prawników "Dumy Katalonii", którzy gorączkowo poszukują rozwiązania w patowej sytuacji. Spodziewają się oni bojkotu treningów ze strony Messiego, dlatego też znaleźli kruczek w umowie: Leo mógłby odejść teraz za darmo, ale pod warunkiem niepodjęcia gry w jakimkolwiek klubie w sezonie 2020/2021. Oznaczałoby to, że nie zobaczylibyśmy już Messiego w tym sezonie na boiskach poza spotkaniami reprezentacji Argentyny. A na to sześciokrotny zdobywca "Złotej Piłki" nie może sobie pozwolić. 


Kibice FC Barcelony
Pod stadion Camp Nou codziennie przychodzą protestujący kibice. 

Zarząd Barcelony musi zdecydować, czy nadal trwać przy opcji wpłacenia obowiązkowej klauzuli 700 mln euro czy jednak zejść z ceny tak, by Manchester City lub PSG zdołały wykupić Messiego. Ochotę na grę z bohaterem transferowej sagi ma Neymar - Brazylijczyk niedawno dzwonił do swojego koli, by przekonać go do przejścia do Paryża. W PSG gra inny przyjaciel snajpera, reprezentant Argentyny Angel di Maria. Wyborem numer jeden pozostaje dla Messiego wciąż Manchester City i taką odpowiedź usłyszał Neymar. Jeśli negocjacje spełzną na niczym, istnieje groźba, iż Barcelona nie zarobi ani jednego euro za swojego najlepszego piłkarza w dziejach. 


Messi już odszedł z Barcelony: niezależnie od tego, co jest napisane w dokumentach.


Ciekawie na temat zamieszania na Camp Nou wypowiedział się w przeszłości wielki gwiazdor Realu Madryt, a obecnie ceniony komentator piłkarski Jorge Valdano. - Albo Messi przejdzie do innego klubu, albo wróci do swojego domu, ale już opuścił Barcelonę. Jestem o tym całkowicie przekonany, nie mam co do tego wątpliwości - stwierdził w rozmowie z hiszpańskim radiem "Onda Cero". 

Zdaniem Valdano, bez względu na rozwój sytuacji, Koeman musi przygotować drużynę do przebudowy - tak, jakby Messi już w niej nie grał. - Im szybciej Barcelona zda sobie sprawę, że straci najlepszego gracza w swojej historii, tym szybciej będzie mogła skupić się na odbudowie. Messi już odszedł z Barcelony: niezależnie od tego, co jest napisane w dokumentach i gdzie trafi - ocenił. 

Wszystko wskazuje na rozwiązanie "atomowe" i konflikt między Messim a "Dumą Katalonii" znajdzie swój finał na sali sądowej. 

GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Sport