Legia Warszawa. Fot. PAP/Andrzej Grygiel
Legia Warszawa. Fot. PAP/Andrzej Grygiel

Paweł Krawiec przed meczem Skolwin Szczecin - Legia Warszawa: Pokonamy Legię

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 1
Telefony się urywają. Z prośbą o bilety na mecz z Legią dzwonią nawet ludzie, z którymi nie miałem kontaktu od lat. Komu mogę to pomagam, ale wejściówki już się rozeszły jak świeże bułeczki – opowiada nam Paweł Krawiec. Pomocnik trzecioligowego Świtu jest w szczecińskim klubie od siedmiu lat. W poprzednim sezonie błysnął skutecznością i zdobył 12 goli. Na szczęście pod bramką liczy też w czwartkowym meczu Pucharu Polski z Legią. Właśnie z Krawcem, dyrektorem Świtu Szymonem Kuflem i trenerem Andrzejem Tychowskim rozmawialiśmy o starciu z mistrzami Polski.

Dlaczego w niektórych publikacjach w nazwie waszego klubu zamiast Świt Szczecin pojawia się określenie Świt Skolwin?

Szymon Kufel: Dla podkreślenia faktu, że jesteśmy lokalnym klubem, że utożsamiamy się z dzielnicą, w której funkcjonujemy. Skolwin to najbardziej na północ, w stronę Bałtyku wysunięte osiedle w Szczecinie. Zamieszkuje je około pięciu tysięcy ludzi, a jako, że dzielnica jest daleko od centrum miasta, ludzie rzadko jeżdżą do śródmieścia i tu toczy się ich życie.

Starcie z Legią to dla was mecz życia?

Szymon Kufel: Na pewno to najważniejsze wydarzenie w 69. letniej historii klubu. Po raz drugi z rzędu gramy w 1/16 finału Pucharu Polski. Rok temu trochę pechowo przegraliśmy 0:1 z Cracovią, ale z aktualnym mistrzem kraju jeszcze nie rywalizowaliśmy

Andrzej Tychowski: Dla zawodników na pewno tak. We mnie większe emocje wzbudzał mecz z Cracovią. Może ze względu na osobę trenera Michała Probierza, który przed laty był moim szkoleniowcem, gdy grałem w Widzewie Łódź. Oczywiście to bardzo prestiżowa konfrontacja, ale podchodzę do niej ze spokojem.

Paweł Krawiec: Ja równie ważnego spotkania jeszcze nie grałem. Zdajemy sobie sprawę z rangi meczu i mogę zapewnić, że nie przestraszymy się rywali i nie przegramy w szatni, jeszcze przed wyjściem na boisko. Jeśli udałoby nam się wyeliminować Legię, stałoby się o nas głośno w całej Polsce. Zagramy o swoje marzenia, dla siebie, swoich rodzin i wszystkich mieszkańców Skolwina, damy z siebie wszystko.

Panie trenerze, jaki ma pan plan na Legię?

Andrzej Tychowski: - Przed meczem daje się nam może jeden procent szans na pokonanie stołecznej drużyny. Liczę, że zagramy spokojnie i rozważnie. Że w miarę upływu czasu te procenty będą rosły na naszą korzyść, a legioniści zaczną się denerwować i popełniać błędy. Zdaję sobie sprawę, że będziemy mieli raczej mało okazji do zdobycia bramek, dlatego musimy starać się wykorzystać każdą szansę. Na odprawie puszczę chłopakom fragmenty filmu Rocky IV, w którym tytułowy bohater Rocky Balboa, mimo że był skazywany na pożarcie, pokonał stuprocentowego faworyta, Rosjanina Ivana Drago. Mam nadzieję, że te obrazy dadzą moim zawodnikom dodatkowy zastrzyk adrenaliny i wiary, że w piłce wszystko jest możliwe.

Paweł Krawiec: Ja po cichu liczę na dwie rzeczy. Po pierwsze, że rywale nas zlekceważą oraz na to, że nie będą tak skrupulatnie realizować założeń nowego szkoleniowca Marka Gołębiewskiego, jak by to robili, gdyby objął ich trener o głośnym nazwisku.

Paweł Krawiec: Wiadomo, że w takim klubie grają świetni zawodnicy. Największe wrażenie robi Emreli. Umie znaleźć się pod bramką. A w ogóle to Legia jest mi raczej obojętna. Trzymam kciuki za Pogoń i kibicowałem Wiśle z czasów Henryka Kasperczaka.

Piłkarze Świtu mogą liczyć na jakieś premie za wyeliminowane faworyta z Warszawy?

Szymon Kufel: Zawodnicy dostaną 70 procent z 45 tysięcy nagrody przyznawanej przez PZPN drużynom, które rywalizują na tym etapie Pucharu Polski. Mogą dojść jeszcze jakieś dodatkowe premie od prywatnych sponsorów.

Jaki jest roczny budżet Świtu?

Szymon Kufel: Około miliona złotych. 360 tysięcy otrzymujmy od miasta, a resztę pozyskaliśmy z prywatnych źródeł. Czyli na 12 miesięcy mamy połowę tego, co przez niecały rok zarabia w Legii kapitan tej drużyny Artur Jędrzejczyk.

Paweł Krawiec: Na szczęście pieniądze w piłkę nie grają, bo wtedy mistrzami świata byliby gracze z Kataru czy Arabii Saudyjskiej, Dlatego wierzę, że sprawimy sensację i wygramy 1:0.

Rozmawiał Piotr Dobrowolski

Czytaj dalej:

Lewandowski zdobędzie Złotą Piłkę? W sieci pojawiły się przecieki z głosowania

"Gotówka" dla kadry, czyli Matty Cash został Polakiem

Lotto zagra w kosza o medal w Paryżu

Michniewicz out i co dalej? Trener z rezerw ma naprawić jego błędy

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport