Francuskie władze obawiają się zamieszek po meczu z Maroko. (fot. PAP/EPA)
Francuskie władze obawiają się zamieszek po meczu z Maroko. (fot. PAP/EPA)

Mecz Francja-Maroko. Władze obawiają się zamieszek, tysiące policjantów na ulicach Paryża

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
W środę Francja rozegra półfinałowy mecz na mundialu w Katarze. Jej przeciwnikiem będzie reprezentacja Maroko. Media wskazują, że dla Marokańczyków mieszkających we Francji, spotkanie to stanowi manifest polityczny, który ukazuje, że mimo kolonialnej przeszłości ich kraju, Maroko wstaje z kolan. Według arabskich ekspertów zwycięstwa marokańskich „Lwów Atlasu” jednoczą „świat arabski”.

Faisal Abbas, redaktor naczelny anglojęzycznego saudyjskiego dziennika „Arab News” jest zdania, że zwycięstwa drużyny Maroko „wyrażają poczucie braterstwa” świata arabskiego.

— Po raz pierwszy od dłuższego czasu naród arabski odkłada na bok dzielące go różnice. Sam w normalnych czasach nie jestem wielkim fanem piłki nożnej, ale od kilku dni ta pasja jest zaraźliwa — twierdzi dziennikarz.

Bojowe nastroje przed meczem Francja-Maroko

Z kolei zdaniem dyrektora Arabskiego Centrum Badań i Studiów Politycznych w Katarze Mohammeda Al-Masriego marokańska drużyna, „ta nowa arabska duma” może wzmocnić „sprawę palestyńską” w oczach opinii publicznej. W wielu miejscach publicznych w Katarze oraz we Francji znaleźć można palestyńskie flagi.

— Jesteśmy gotowi na zwycięstwo, pokażemy Francuzom na co nas stać — powiedział w rozmowie z PAP właściciel paryskiego sklepiku z warzywami, ozdobionego flagami Maroko i Palestyny.

Bojowe nastroje panują również w kawiarniach podparyskiego Saint-Denis. Znaczna część mieszkańców to mieszkańcy Afryki Północnej.

— Pokażemy Francuzom, gdzie jest ich miejsce, wygramy, bo jesteśmy wielkimi narodami. Jesteśmy silni i będziemy w Paryżu widoczni — podkreśla właściciel lokalnej kawiarni, w której spotykają się arabscy mężczyźni spędzający wspólnie wieczory przy kawie. Wsparcie dla Maroko deklarują solidarnie wszyscy: Algierczycy, Egipcjanie, Libańczycy, Marokańczycy.

— My muzułmanie mamy prawo być szczęśliwi, żyć godnie i celebrować życie z naszymi rodzicami i dziećmi. To zwycięstwo jest zwycięstwem nad uciskiem, represjami, biedą i złą edukacją naszych dzieci — powiedział Ibrahim, jeden z mieszkańców podparyskiego Boulogne-Billancourt.

Francuzi boją się zamieszek i zagrożenia terrorystycznego

Francuskie władze, w obawie przed zamieszkami po meczu, zmobilizowały 10 tys. policjantów i żandarmów, z czego aż 5 tys. w Paryżu.

Minister spraw wewnętrznych tego kraju, Gerald Darmanin podkreślił podczas wtorkowego Zgromadzenia Narodowego, że największa aleja handlowa Paryża – Pola Elizejskie, nie zostanie zamknięta, wbrew woli samorządowców. Zablokowanych zostanie jednak wiele wjazdów na obwodnicę stolicy tego kraju, a także stacje metra i kolei podmiejskiej.

Ambasada RP w Paryżu wydała ostrzeżenie dla Polaków mieszkających we Francji, aby unikali zgromadzeń w środę.

Darmanin mówiąc o meczu wspomniał również o zagrożeniu terrorystycznym. Prefekci policji zobowiązani zostali do przeczesania piwnic, dachów budynków, śmietników, w których mogą znajdować się fajerwerki, petardy lub niebezpieczne przedmioty, zwłaszcza w dzielnicach, w których doszło do bójek w ostatnią sobotę po tym, gdy Maroko wygrało mecz z Portugalią. Na ulicach Paryża marokańscy kibice hucznie świętowali zwycięstwo swojej drużyny. Na Polach Elizejskich doszło wówczas do starć z policją; zatrzymano około 90 osób naruszających porządek i uczestniczących w bójkach, w całym kraju doszło do 170 zatrzymań.

"To musi pozostać mecz piłki nożnej"

Kulturowe i gospodarcze więzi między Francją a jej dawnym protektoratem, który uzyskał niepodległość w 1956 r., pozostają silne, jednak wielu Marokańczyków czuje się we Francji obywatelami drugiej kategorii.

— To musi pozostać mecz piłki nożnej, nawet jeśli jest w nim historia, nawet jeśli jest w nim wiele pasji — mówił trener francuskiej drużyny Didier Deschamps, którego podopieczni zagrają w obecności prezydenta Emmanuela Macrona, który mimo krytyki ze strony opozycji zapowiedział przylot do Kataru na półfinały.

Z kolei trener drużyny Maroko Walid Regragui ma odmienne zdanie.

— Maroko chce nadal wygrywać dla Europy, dla Afryki, dla Maghrebu, dla naszych braci w Afryce Subsaharyjskiej — podkreśla.

Francuska prawica o półfinałowym meczu

Mecz Francji z Maroko budzi też silne emocje wśród francuskiej prawicy. Prezes Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, Jordan Bardella twierdzi, że „niektórzy marokańscy kibice” są „bardziej przepełnieni poczuciem zemsty wobec Francji niż sportowym duchem”.

— Za każdym razem, gdy odbywają się mecze z drużynami z Maghrebu – tak jest z Marokiem czy Algierią – za każdym razem mamy zamieszki, to nie do zniesienia — ocenił.

Zdaniem Bardelli „płacimy za 30 lat niepowodzeń polityki imigracyjnej, a w szczególności asymilacji”.

— Mamy pokolenie, które osiągnęło dorosłość, które ma 20, 25, 30 lat i które zachowuje się we Francji […] jak obywatel obcego państwa, wyrażając nieustannie chęć zemsty — powiedział w rozmowie ze stacją BFM TV.

Z kolei były kandydat na prezydenta i prawicowy publicysta Eric Zemmour pytał w kanałach francuskiej telewizji: „Chciałbym wiedzieć, jak zareagowaliby król Maroka i Marokańczycy, gdyby tysiące Francuzów świętowało swoje zwycięstwo w Marrakeszu? Myślę, że czuliby się trochę wywłaszczeni ze swojego kraju” – dodał prezes ugrupowania „Rekonkwista”.

RB

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport