1. Wpadł do mnie Rybitzky. Wpadł na grilla. Pękła połóweczka. Potem druga. Po polityce zaczęliśmy dyskusję o sporcie. Który klub lepszy: Wisła czy Legia? Ja swoje, On swoje. Więc złapałem za siekierę. Dwa razy szybkie ciach-ciach i Rybitzkiego nie ma. Przesłuchany zostałem po dwóch dniach. Prokurator postawił mi zarzut zabójstwa. Przyznałem się do winy. Z tego powodu, że się przyznałem dostałem tylko 25 lat. Sąd zarządził przepadek przedmiotu przestępstwa na rzecz Skarbu Państwa. Sąd orzekł, że - ze względów etycznych - narzędzie zbrodni nie może być oddane ani sprawcy ani rodzinie denata.
2. Wpadł do mnie Rybitzky. Wpadł na grilla. Pękła połóweczka. Potem druga. Po polityce zaczęliśmy dyskusję o sporcie. Który klub lepszy: Wisła czy Legia? Ja swoje, On swoje. Więc trzasnąłem drzwiczkami. Pierwsze uderzenie maską doprowadziło do upadku, drugie uderzenie skutkowało przejechaniem po klatce piersiowej. Przesłuchany zostałem dopiero po dwóch dniach. Prokurator postawił mi zarzut katastrofy w ruchu lądowym. Przyznałem się - bo co miałem zrobić, przyznać się do zabójstwa? Dostałem tylko 15 lat. Sąd zarządził zwrot dowodu rzeczowego w postaci samochodu marki BMW X5. Dziś jeździ nim moja żona... Jeździ żona bo ani Sąd Najwyższy (a w ślad za nim sądy niższej instancji) nie znają istoty procesu adhezyjnego i regresu na płaszczyźnie procesu karnego.
3. Obligatoryjna licytacja samochodów z wypadków drogowych powodowałby jeden pozytywny skutek. Sprawca czynu byłby eliminowany z ruchu drogowego (przynajmniej do czasu zarobienia na kolejny samochód). Wyegzekwowana należność mogłaby służyć pokryciu kosztów procesu, kosztów leczenia i rehabilitacji tych, którzy przeżyli, zadośćuczynieniu rodzinom tych, którzy zginęli, wreszcie pokryciu kosztów osadzenia w ZK (sorry, zapomniałem - w post-komuszej III RP skazany ma prawo do darmowej odsiadki. Skoro podatków nie płaci to mu się od tej post-komuszej III RP coś należy, co nie?)
Ale takie racjonalne rozwiązanie zakrzyczane zostanie - od palikociarni po ziobrystów - jako wspieranie komorniczej mafii...
5. Dziś grzywna to jakieś 2 000 peelenów, do tego dochodzi ok 1 500 kosztów procesu. Dla większości sprawców taka dolegliwość wywołuje jedynie szyderczy uśmiech na twarzy. Połowa reguluje te koszty natychmiast po wyjściu z sali rozpraw. Druga część trafia do komorników. Gdy dłużnik pracuje na czarno to komornik może takiego cmoknąć. A to oznacza, że potrącenie człowieka w stanie wskazującym, w zasadzie, zapewnia bezkarność sprawcy. Obligatoryjne zlicytowanie samochodu - z automatu - mogłoby oznaczać, że sprawca byłby uboższy od kilkunastu do kilkuset tysięcy złotych. Byle szmaciarz, który żyje z noszenia cegieł na budowie, poczułby ogromny ból w kieszeni bo zakup kolejnego samochodu to kilkanaście miesięcy żyłowania portfela. A i Izabella Ch., która wpadła mesiem do przejścia podziemnego, nie ryzykowałaby utraty kolejnej limuzyny...
4. Miast wprowadzać jedyne słuszne rozwiązanie (1. sprzedaż auta to eliminacja z ruchu drogowego sprawcy, 2. żyjemy w kapitalizmie - stąd najbardziej efektywne nie są kary eliminacyjne, ale wysokie kary finansowe, 3. odstępujemy od fikcji jakoby leczenie ofiar, proces karny i odbycie kary są bezpłatne) to rasa odmóżdżonych forsuje głupie pomysły o karaniu pasażerów. A jakich karać? Jako współsprawców? A może podżegaczy? A może pomocników? Co z tymi, którzy np. nie pili ale ograniczyli swoją poczytalność nieodpowiedzialnym mieszaniem leków (dajmy na to na astmę) z redbulami? Czy mam skończyć medycynę, by siadać w aucie jako pasażer?
Najważniejsze, że klakierów dla odmóżdżonych nie brakuje...
PS. Wisła lepsza od Legii...
"Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: Święta prowda, Tyż prowda i Gówno prowda." ks. J.Tischner
A jo godom, że jest prowda, cało prowda i cało prowda całom dobem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka