Od czasu zestrzelenia malezyjskiego boeinga, posłowie PiS karmią nas fantazjami na temat podobieństw tego zdarzenia do katastrofy smoleńskiej. Na Salonie prym w tej dziedzinie wiedzie e-poseł Wojciechowski, dzielnie wspierany przez kolegę z drużyny, niejakiego Czarneckiego XIV. Obaj panowie porównują, konfrontują, przekonują, perswadują – ogólnie mówiąc, robią co mogą aby połączyć obie tragedie i uderzyć ze zdwojoną siłą w Tuska, Laska, Millera i resztę anodinowych sługusów.
Jako, że obaj panowie zostali w ostatnich wyborach wybrani do europarlamentu, postanowiłem sprawdzić, jak walczą o prawdę smoleńską na forum PE. Miałem nadzieję, że znajdę jakiś apel o pomoc we wznowieniu śledztwa albo w powołaniu komisji międzynarodowej, ewentualnie jakieś wystąpienie któregoś z posłów sugerujące podobieństwa do Smoleńska lub chociażby wzywające do potępienia Putina. Niestety, zawiodłem się srodze. Działalność PiS na arenie międzynarodowej w tak ważnej sprawie, ograniczyła się jedynie do wydania oświadczenia:http://www.ecrg.pl/pl/wiadomosci/article/a,889,oswiadczenie-delegacji-pis-w-pe-w-zwiazku-z-zestrzeleniem-samolotu-malaysia-airlines.html
Oświadczenie bardzo łagodne, w porównaniu z tym, co ci panowie głoszą w Polsce, w tzw. niezależnych mediach. Nic więcej nie znajdziemy. Zero Smoleńska, zero porównań, zero krytyki polskiego śledztwa, nic o personalnej winie Putina, nic o współwinie Tuska.
Dlaczego PiS tak nieśmiało walczy o Smoleńsk na arenie międzynarodowej? Odpowiedź jest prosta. Teoria zamachu została stworzona jedynie na potrzeby własnego elektoratu i do niego kierowane są wszelkie bajdurzenia o wybuchach, trotylach i wyimaginowanej winie polskiego rządu. W Europie podobne dyrdymały powodują u adwersarzy jedynie uśmiechy politowania i nie odpartą chęć postukania się w czoło. E-posłowie z PiS dobrze o tym wiedzą, więc nie chcą niepotrzebnie narażać się na śmieszność. A w kraju można pohulać, bo przecież trzeba jakoś przypomnieć wyborcom o swoim istnieniu.
Ograniczony umysł pozwala mi jedynie na pisanie idiotycznych wywodów o marnej jakości publicystycznej. Na szczęście nikt nie musi ich czytać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka