Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew
4658
BLOG

Dookoła Armii Nowego Wzoru

Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 146


image

Wirtualni wodzowie

Jacek Bartosiak zaczerpnął z historii Polski i uważa, że polskie zwycięstwo powinno przypominać wiktorię pod Cudnowem w 1660 r. kiedy to dowódca rosyjski „Hrabia Szeremietiew został otoczony i zmuszony do zaakceptowania porażki”.

-----------------------

Studia generała Tadeusza Kutrzeby z lat 1939–1945, dowódcy Armii „Poznań” w 1939 r., zebrano w książce pod wspólnym tytułem „Wojna bez walnej bitwy”. W jednym z tekstów znajdujących się w książce Kutrzeba zauważa, że w czasie kampanii 1939 r. nie było walnej bitwy. Nie była nią nawet bitwa nad Bzurą, w której Generał dowodził grupą polskich armii.

Co to jest walna bitwa? Teoretyk sztuki wojennej Carl von Clausewitz w swoim dziele „O wojnie” w „Księdze czwartej” poświecił trzy rozdziały bitwie walnej („Rozstrzygnięcie bitwy”, „Wpływ zwycięstwa”, „Wykorzystanie bitwy”). Clausewitz wskazuje, że walna bitwa to: „walka sił głównych”, „toczona z całym wysiłkiem o istotne zwycięstwo”, jest to „właściwy punkt ciężkości w całej wojny”. Takie spotkanie na polu bitewnym przypominało w pewnym stopniu pojedynek, gdy dwaj rycerze krzyżowali miecze i jeden z nich zwyciężał, a drugi, pokonany, musiał akceptować swoja przegraną. Walna bitwa była więc podobnym rozstrzygnięciem, decydowała kto wojnę wygrał. Taką rolę walnej bitwy w wojnie można dostrzec zwłaszcza w kampaniach toczonych przez Napoleona w pierwszej połowie XIX wieku. Clausewitz, przeciwnik Napoleona, zbierał doświadczenia do swojej teorii wojny w tamtym okresie właśnie.

Bitwa z przeszłości

imageW miarę jak rozrastały się liczebnie armie i następował rozwój techniki wojskowej coraz trudniej było skupić całość „sił głównych” dla stoczenia jednej walnej bitwy rozstrzygającej o wyniku wojny. Było to coraz wyraźniej widoczne w okresie I wojnie światowej, a stało się oczywiste w II wojnie światowej, gdy na frontach pojawiły się miliony żołnierzy, tysiące samolotów i czołgów. Rozwój sztuki wojennej w drugiej połowie XX wieku doprowadził do odrzucenie walnej bitwy jako uznawanego sposobu rozstrzygania konfliktów zbrojnych. Strona słabsza materialnie po prostu nie chciała wystawiać się na hazard rozstrzygnięcia bitewnego, gdy przeciwnik miał widoczną przewagę materialną. Słabszy unikał takiej bitwy, tak jak to zrobiła strona polska we wrześniu 1939 r., nie decydując się na żadną walną bitwę z Niemcami, nad czym zresztą utyskiwał gen. Kutrzeba. Współcześnie sposobem na prowadzenie wojny przez słabszego przeciwnika stało się zastosowanie w masowej skali działań nieregularnych. Pojawił się konflikt „asymetryczny”, gdy potężny napastnik, dysponujący nowoczesną i dobrze uzbrojoną armią musi zmierzyć się z walczącym „nieregularnie” słabszym i gorzej uzbrojonym broniącym się. Ten sposób wojowania nazywano dawniej partyzantką, ale współcześnie, z racji na pojawienie się nowych środków bojowych na niskim poziomie taktycznym (improwizowane ładunki wybuchowe, drony, amunicja krążąca, roboty, działania w cyberprzestrzeni) żołnierz „asymetryczny” staje się bardzo trudnym i wymagającym przeciwnikiem. Współcześnie uważa się, że w konflikcie asymetrycznym atakujący silniejszy nie może wygrać, o czym przekonali się Rosjanie, którzy przez dziesięć lat, i Amerykanie – przez dwadzieścia lat, usiłowali wygrać w Afganistanie. Rekapitulując powyższe: współczesna teoria sztuki wojennej odrzuca walną bitwę, jest ona nieużyteczna.

imageObejrzałem wielogodzinne nagranie propagowane przez Radio Wnet w którym grupa Strategy and Future (pol. Strategia i Przyszłość) przedstawiła wizję Armii Nowego Wzoru i sposoby jej wykorzystania dla potrzeb obronnych RP. Organizator i twórca tej grupy dr Jacek Bartosiak wystąpił jako pierwszy przedstawiając kierunkowe rozwiązanie przygotowania do stoczenia „Bitwy Manewrowej”. Otóż wg niego: Rosja będzie chciała zdominować Polskę, chociaż nie zamierza jej okupować, Rosjanie będą tylko manewrować na naszym terytorium batalionowymi grupami taktycznymi, aby wymusić na Polakach uległość. Przy czym to nie będzie oznaczało, że Rosja „zaleje nas wojskiem” - za dużo wojska Rosja nie ma. Prelegent zakłada, że Polacy muszą wydać Rosjanom „Bitwę Manewrową” i ją wygrać, bowiem od tego zależy nasze zwycięstwo w wojnie. Tak więc p. Bartosiak chce rozgrywać walną bitwę, którą nazywa „bitwą manewrową”. Zamierza ją wygrać w warunkach bezpośredniego starcia zbrojnego, w tzw. wojnie kinetycznej, wprawdzie krótkiej: „Rosjanie będą chcieli wojny nie dłuższej niż dwa tygodnie”, ale bardzo intensywnej „z dużym zużyciem i zniszczeniem sprzętu”. To wszystko w sytuacji, gdy Rosja będzie dysponowała przewagą materialną nad Polską w siłach i uzbrojeniu!

Mamy przedstawiony scenariusz tej bitwy, „trójkąt strategiczny”, strefy walki i strefy śmierci, gdzie Armia Nowego Wzoru zniszczy wojska rosyjskie. A ten scenariusz wymyślił anonimowy „duży zespół” osób, w tym takich „ze środka naszego wojska”. Jak jednak mamy wygrać: „Mamy trwać twardo na szczeblach drabiny eskalacyjnej” ??? No i koniecznie sprawić, aby stoczyć bitwę „NA NASZYCH WARUNKACH”. Do tego zaś będzie potrzebny „nasz własny kompleks rozpoznawczo-uderzeniowy”, który ma zdominować kompleks rosyjski. Okazuje się, że Armia Nowego Wzoru ma wygrać posługując się uzbrojeniem, które przewidywał program „Polskie Kły”, tj. uzbrojenia WP w ograniczoną ilość bojowych środków ofensywnych (rakiet), którymi zamierzano odstraszać Rosjan, a czym p. Bartosiak zamierza ich zniszczyć w zakreślonej przez siebie „strefie śmierci”.

imageKrytykowałem pomysł programu „Polskie kły” i nie stało się nic takiego, co by osłabiło mój krytycyzm. Na czym bowiem polega niebezpieczeństwo związane z tym programem? Otóż strona rosyjska wie, iż mamy takie środki i zamierzamy ich użyć. W związku z tym, kiedy spoglądam na rosyjskie systemy rakietowe, które zostały zainstalowane na terenie obwodu kaliningradzkiego, to wydaje się, że one mogą posłużyć, żeby Polska swoich ograniczonych liczbowo środków ofensywnych nie mogła użyć. Mówiąc kolokwialnie, Rosjanie mogą chcieć wybić nam „kły”, zanim użyjemy je w jakiejś „bitwie manewrowej”.

Według p. Bartosiaka ostatecznie zwycięstwo zapewni Wojsku Polskiemu tzw. pętla decyzyjna lepsza od „pętli” realizowanej w armii rosyjskiej. Jej istota zawiera się w procesach zdobywania i przetwarzania informacji przeważnie zachodzących równolegle w czterech obszarach Obserwacja-Orientacja-Decyzja-Akcja. Nie trzeba nadzwyczajnej wiedzy by dostrzec, że Rosja będzie miała w tym zakresie większe możliwości niż Polska. Skąd więc przekonanie dr. Bartosiaka, że przy zastosowaniu „pętli” to Polska, a nie Rosja będzie odnosić sukcesy; pytanie, czy „pętla decyzyjna” jest w użyciu Amerykanów i jak ona zadziałała w Afganistanie, zwłaszcza w czasie ewakuacji sił USA z tego kraju?

Strategiczne myślenie

Dowodzenie wojskami, planowanie działań na poziomie taktycznym i operacyjnym to zadanie i kompetencja dowódców wojskowych, dowództw i sztabów. Nie powinni tym zajmować się ludzie, którzy nie mają żadnego doświadczenia dowódczego i nie powinien tego robić lider S&F. W czasie II wojny światowej kiedy „feldfebel” Hitler zdenerwował się na swoich generałów i zaczął sam bezpośrednio wydawać rozkazy związkom taktycznym na froncie wschodnim dało to jak najgorsze efekty. Dowódcę wojskowego charakteryzuje nie tylko wiedza wojskowa, ale też odpowiedzialność za podwładnych nabywana w karierze oficera idącego po kolejnych stopniach dowodzenia, gdy uczy się odpowiedzialności za coraz większe jednostki liczące coraz więcej żołnierzy. Kiedy więc pojawia się cywil pozbawiony tej wiedzy i doświadczania dowódczego, który poucza jak należy kierować związkami taktycznymi na polach bitewnych to nie można go brać poważnie.

Polska nie prowadzi polityki agresywnej i nie jest mocarstwem dysponującym ogromnym potencjałem, aby móc wyprzedzająco zaatakować wroga na jego terytorium i zwyciężyć go z dala od własnych granic. Biorąc pod uwagę wszystkie uwarunkowania geopolityczne, geostrategiczne, gospodarcze, siłę własnej armii trzeba założyć, że to wróg, „ten” wróg, będzie miał nad Polską przewagę, to on wybierze moment ataku na nas, czyli będziemy musieli bronić naszych granic i do tego na własnym terytorium. Funkcjonowanie państwa i społeczeństwa stanie się trudne w obliczu takiego najazdu, a będzie skrajnie utrudnione, jeśli agresor zniszczy naszą armię i dojdzie do okupacji kraju, jak to się stało w 1939 r. Tym samym zapewnienie bezpieczeństwa narodowego staje się, gdy uwzględnimy polskie, a nie mocarstwowe możliwości militarne, niezwykle trudne. Konieczne jest stworzenie takiego systemu obrony, który zapewni oddalenie zagrożenia wojennego od granic państwa, a nie będzie tylko przygotowaniem do prowadzenia wojny. Polska musi mieć wojsko, które będzie zdolne bronić całego terytorium, a nie tylko, jak Armia Nowego Wzoru, stawiać opór na wybranych kierunkach natarcia wojsk nieprzyjaciela. Powszechnej obrony nie da się jednak wykonać ograniczoną liczbą żołnierzy zawodowych. Dlatego należy obok wojsk operacyjnych zbudować kilkuset tysięczną obronę terytorialną. Błędne jest przekonanie p. Bartosiaka, że zapowiadane przez Jarosława Kaczyńskiego zwiększenie armii do 300 tys. jest niepotrzebne. Liczba żołnierzy jest istotna jeśli chcemy mieć armię zdolną do obrony całego terytorium kraju. Dzięki temu można odstraszyć potencjalnego agresora wykazując, że Polska jest trudnym przeciwnikiem bowiem Polacy - nie tylko kilkanaście tysięcy zawodowych żołnierzy – będą państwa bronić. Wykazywać, że ten opór będzie powszechny, a Polacy są do niego dobrze przygotowani. Przygotowani tak dalece, że nawet zniszczenie wojsk regularnych (operacyjnych) nie będzie oznaczało końca wojny, tak jak końcem wojny nie może być przegrana bartosiakowa bitwa manewrowa. Muszą bowiem być przygotowane siły, które będą kontynuować opór w formie nieregularnej, asymetrycznej. I to obrona terytorialna powinna być tak przygotowana, aby miała zdolność prowadzania działań nieregularnych, z czym armia napastnicza nie poradzi sobie.

Amerykański think-tank Jamestown Foundation ogłosił raport "How to defend the Baltic States" rozważając sposoby obrony państw bałtyckich przed możliwą agresją Rosji. Wskazano, że elementem obrony obok istniejących już sił zbrojnych powinny być przygotowania do działań w warunkach okupacji. Państwa bałtyckie wzmacniają regularne konwencjonalne wojska, ale przygotowują też społeczeństwo do prowadzenia działań nieregularnych w razie okupowania ich terytoriów przez Rosjan. Dr Bartosiak zapewne dostrzegł te wskazania i dlatego w swoim scenariuszu „bitwy manewrowej” przewiduje jakieś działania nieregularne podejmowane przez WOT, ale widzi je jako coś pobocznego, pomocniczego wobec zadań wykonywanych przez Armię Nowego Wzoru. Odrzuca mój pogląd, że Rosja będzie chciała okupować Polskę i nie rozumie, że skoro - według niego - Rosja będzie na terenie Polski używać ograniczonych sił (batalionowe grupy taktyczne) i na szerszą skalę dywersję, np. oddziałami specnaz, to przecież wówczas będzie niezbędna działająca WSZĘDZIE obrona terytorialna, odpowiednio przeszkolona i wyposażona. Trudno sobie wyobrazić, aby rosyjskich dywersantów wyłapywały czołgi i rakiety Armii Nowego Wzoru.

W historii wojen znajdziemy przykłady, gdy strona słabsza potrafiła bronić się skutecznie. Ten efekt uzyskiwano dlatego, że słabsza strona, znajdowała sposób na skuteczną obronę. Musimy ustalić jaki sposób na obronę może zagwarantować Polsce bezpieczeństwo. To powinno być celem strategii obronności Rzeczypospolitej Polskiej. Istotą polskiej strategii, zważywszy na wielkość jej potencjału i armii, musi być poszukiwanie rozwiązań pozwalających wojny uniknąć. Rozważanie jak dowodzić dywizjami należy zostawić dowódcom wojskowym.

Józef Piłsudski zauważył, że Polacy w sprawach wojska nie wykazują zdolności myślenia strategicznego. Było to – najogólniej mówiąc – rezultatem bytowania narodu polskiego przez ponad wiek pod zaborami, przy braku własnej państwowości, co musiało skutkować niedomaganiami elit w formułowaniu interesu narodowego, sposobów jego osiągania, czyli w obszarze myślenia strategicznego. Kiedy Piłsudski jako przewodniczący Najwyższej Rady Wojennej w 1923 r. przygotowując dla prezydenta RP opinie o generałach Wojska Polskiego miał wskazać, który z nich mógłby zostać Naczelnym Wodzem zastanawiał się, czy wskazany kandydat potrafi kalkulować siłami całego państwa, a nie tylko siłami wojskowymi.

Agresja rosyjska na Polskę będzie tylko wtedy dla Kremla nieopłacalną i nie wartą uruchamiania, jeśli Polacy zbudują zdolności oporu, które sprawią, że zajęcie, okupacja i podporządkowanie Polski będzie bardzo, bardzo trudne. Rzecz więc nie może ograniczać się do obrony armią regularną (wojska operacyjne) bowiem jej pokonanie i rozbicie ciągle jest w zasięgu militarnych możliwości Rosji. Chodzi o to, aby nawet po unicestwieniu wojsk operacyjnych Rosja wiedziała, że nie będzie w stanie utrzymać Polski pod kontrolą. Sytuacja taka może się pojawić tylko wówczas, jeśli Moskwa będzie widziała, że spotka się w Polsce z powszechnym oporem asymetrycznym Polaków. O tym, że Polacy są zdolni do takiego oporu nie ma po stronie rosyjskiej wątpliwości, a chodzi tylko o to, żeby przygotowania takie stały się w Polsce faktem. Wtedy już wstępna kalkulacja sił powie Rosji, że przy oporze asymetrycznym, chcąc ten opór całkowicie sparaliżować, musi dysponować dwudziestokrotną przewagą – np. stworzenie w Polsce 500 tys. sił zdolnych do działań asymetrycznych powoduje, że Rosja musiałaby użyć dziesięciomilionowych sił okupacyjnych. Trudno wyobrazić, aby Rosja mogła wystawić takie siły.

Celem polskiego myślenia strategicznego jest więc opracowanie takiej formy obrony, aby wojny agresor nie mógł podjąć!

Thinktankowanie

Obserwatorzy przekazów medialnych spostrzegli, że dr Bartosiak stał się pewnym fenomenem mediów społecznościowych, kimś dysponującym tam gronem zapatrzonych w niego zwolenników. Posługuje się językiem w którym używa terminów sugerujących, że jest znawcą problematyki militarnej i dysponuje jakąś wiedzą dostępną tylko wtajemniczonym. Opowiada jak coś uzgodnił, czegoś dowiedział się obcując z nieznanymi nam z nazwiska politykami i wojskowymi wielkich mocarstw. Sugeruje, że jest to wiedza niedostępna dla polskich polityków i niezrozumiała dla urzędników z MON. Wpatrzeni w mecenasa Bartosiaka zwolennicy chłonący z uwagą jego opowieści czują, że uczestniczą w procesie obcowania z tajemnicą i są przekonani, że stają się gronem wybrańców, którzy za sprawą swego guru są wtajemniczani w sprawy, o których polskie wojskowe „paździerze” nie mają pojęcia.

imageTwórca Strategy and Future (nadał angielską nazwę swojej grupie) jest zapatrzony w dokonania amerykańskich ośrodków nazywanych think-tankami. Ktoś zauważył, że rozwiązania, które przedstawia lider S&F mają kształt amerykański. To co prezentuje jako rozwiązania dla Polski jest w istocie takim kieszonkowym imperializmem przykrojonym do polskich warunków i rzuconym na geopolityczną płaszczyznę Europy Środkowowschodniej. Zespół Bartosiaka (skład nieznany) wyobraża sobie, że Polska, z jej siłami i potencjałem może ofensywnie rozgrywać własne interesy walcząc z Rosją!

W USA działają liczne ośrodki badawcze zajmujące się strategiami, obronnością, wojskiem. Czasem zasiadają w nich cywilni pasjonaci wojskowości pragnący wygrywać jakieś wojny i emerytowani generałowie, którzy nie mieli okazji, albo nie potrafili wygrać wojen w których uczestniczyli. Jedni i drudzy wymyślają scenariusze przyszłych wojen, rozgrywają na komputerach operacje wojenne i przynajmniej wirtualnie je wygrywają.

Wydaje się, że mecenas Bartosiak też jest takim wirtualnym wodzem i w swoich prezentacjach oferuje nam wirtualne zwycięstwa. Nic dziwnego, że miłośnicy gier komputerowych żyjący w świecie wirtualnym uwielbiają opowieści dr. Bartosiaka.

W czasach „zimnej wojny” na Zachodzie działali eksperci badający komunizm, nazywani kremlinologami. Potrafili oni wyciągać daleko idące wnioski np. ustalając w jakiej odległości od genseka stał na trybunie pierwszomajowej jakiś aparatczyk w czasie corocznych manifestacji. Żaden z tych znawców nie przewidział, że Związek Sowiecki rozpadnie się!

Podkreślam:

proponowany przeze mnie system obrony kraju powinien sprawić, że agresor nie odważy się Polski zaatakować i żadnej wojny, w tym zwłaszcza „partyzanckiej” nie trzeba będzie prowadzić. Odrzucenie tej koncepcji będzie skutkować w konfrontacji Polski z Rosją, zwłaszcza konfrontacji w osamotnieniu, że wojny nie unikniemy i po klęsce naszej armii regularnej, nawet Armii Nowego Wzoru, nie unikniemy też „partyzantki”, która będzie naturalnym odruchem Polaków przeciwstawiających się okupantowi. Tak czy inaczej lepiej więc, nawet nie wierząc w strategiczną moc odstraszania powszechnej obrony terytorialnej, mimo wszystko przygotować się do prowadzenia działań asymetrycznych tym bardziej, gdy si vis pacem, para bellum, jak pisał już w IV wieku Rzymianin Wegecjusz w dziele „O sztuce wojennej”.

Biorąc pod uwagę polskie doświadczenia historyczne i kierunki zmian w relacjach międzynarodowych czas dostrzec, że kwestia bezpieczeństwa kraju wymaga uwzględnienia w naszym planowaniu obronnym założenia: umiesz liczyć, licz na siebie. Powinniśmy rozpoznać własne możliwości pamiętając, że wsparcie sojusznicze ich nie zastąpi, a obrona naszego kraju to nasz polski kłopot i nikt nas w tym nie wyręczy.

Rozważając całokształt problematyki obronności RP należy ustalić:

1. Czy biorąc pod uwagę wielkość potencjału obronnego RP dysponujemy sposobami, możliwościami, aby odstraszyć potencjalnego agresora - zniechęcić go do agresji jako przedsięwzięcia dla niego bardzo trudnego w realizacji?

2. Jakie rozwiązania w sferze obronności, w organizacji i wyposażeniu sił zbrojnych i przygotowaniu społeczeństwa należy przyjąć, aby nasze odstraszanie było dla potencjalnego napastnika wiarygodne?

3. Czy i w jakim zakresie na skuteczność zamiaru odstraszania wpływa współpraca z sąsiadami (np. Trójmorze), czy jest to warunek konieczny skuteczności odstraszania, czy tylko uzupełnienie nie przesądzające o powodzeniu?

4. Jakie są potrzebne ramy czasowe (dużo czasu zmarnowano), siły i środki, aby przyjęty zamiar odstraszania potencjalnego agresora stał się widocznym wyróżnikiem systemu obrony państwa?

5. Czy można zdefiniować ograniczenia przy realizacji zamiaru odstraszania, w tym także natury psychologicznej (postawy osób decydujących o obronności) i politycznej (jakie siły i ośrodki mogą przeszkadzać)?

Odpowiedzi na te pytania są niezbędne przy opracowywaniu strategii obronności RP.


=======================================================

Artykuł: „Wirtualni wodzowie” opublikowany w tyg. Sieci nr 3/ 17-23 stycznia 2022 r.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo