Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew
3590
BLOG

Czego nie rozumieją przeciwnicy OT? (Koncepcja obrony narodowej RP)

Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 166

Motto:

„Nie ma nadziei na wygranie tej wojny przeciwpartyzanckiej”.

Gen. Stanisław Koziej na temat Afganistanu.

image 

Strategiczny cel obrony Polski – uniknąć wojny dzięki wykazaniu potencjalnemu agresorowi skalą przygotowanego oporu, że Polski nie będzie w stanie okupować.

Dotąd:

• Siły zbrojne RP nie będą w stanie zagwarantować bezpieczeństwa (konfrontacja z mocarstwami).

• Dla skutecznej obrony konieczne jest wsparcie mocarstwa (Anglia, Francja), dziś sojuszników (NATO).

• Wątpliwość: czy i kiedy pomoc sojusznicza nadejdzie.

• Jak się bronić? Agresor uderzy wojskami operacyjnymi – należy podjąć obronę własnymi wojskami operacyjnymi  - w obliczu przewagi agresora zastosować  obronę manewrową i dotrwać do pomocy sojuszniczej.

• Tak wyglądała obrona w 1939 r.; skutek – klęska!

• Dopiero w warunkach klęski podjęto próbę zorganizowania oporu asymetrycznego przy braku odpowiednich struktur, kadr, broni – efekt wyniszczająca wojna partyzancka, ogromne straty wśród ludności cywilnej.

Dlatego:

1. Co powinno być założeniem obrony? W wymiarze strategicznym prezentowanie zdolności do powszechnej obrony kraju – wola narodu stawiania oporu asymetrycznego w razie najazdu jako czynnik przekonujący agresora, że Polski, mimo rozbicia jej armii (wojsk operacyjnych) nie będzie mógł okupować.

2. Podstawa systemu obrony narodowej – powszechna obywatelska obrona całego terytorium państwowego, a w tym:

• przygotowane do obrony możliwie wszystkie rejony zurbanizowane;

• występujące wszędzie lokalne siły zdolne do prowadzenia działań nieregularnych.

3. Wniosek: należy utworzyć system defensywny obrony kraju z obywatelskimi siłami OT jako głównym elementem struktury obronnej państwa.


image

Załącznik:

Czego nie rozumieją przeciwnicy OT?

W prowadzeniu wojny strony dokonują kalkulacji sił własnych i przeciwnika dążąc do uzyskania przewagi, która zapewni zwycięstwo. Jeśli stronami konfliktu są państwa posługujące się podobnymi środkami walki (regularne armie uzbrojone w ciężki sprzęt) ustalono dawno, że wystarczy uzyskać trzykrotną przewagę materialną, aby zwyciężyć. Dlatego państwa dysponujące mniejszym potencjałem usiłują równoważyć materialne dysproporcje poszukując silnych sojuszników. Jednak ich los w wojnie jest uzależniony od tego, czy potężny sojusznik udzieli pomocy. Jeśli tego nie zrobi zaatakowane państwo poniesie klęskę. Przykładem takiej sytuacji jest położenie Polski we wrześniu 1939 r. 

W drugiej połowie XX wieku i w czasach współczesnych pojawiły się nowe inne sposoby rozgrywania wojen w których zwycięstwa zaczęły odnosić siły materialnie słabsze i czasem pozbawione wsparcia sojuszniczego. Mamy więc liczne konflikty określane jako asymetryczne, wojny hybrydowe, formą rozgrywania starcia stał się też terroryzm. Okazało się, że sposobem uzyskania zwycięstwa mogą być działania określane jako nieregularne; z jednej strony mamy armię uzbrojoną w najnowocześniejszą technikę wojskową, a jako przeciwnika formacje lekko uzbrojone, stosujące proste, by nie powiedzieć prymitywne środki bojowe, np. improwizowane ładunki wybuchowe. Wkrótce okazało się, że aby odnieść zwycięstwo z przeciwnikiem asymetrycznym trzykrotna przewaga materialna nie wystarcza. Eksperci i analitycy badając te konflikty twierdzą, że trzeba dokonywać innych kalkulacji sił. Jeśli więc chcemy zdobyć teren na którym spotkamy się z oporem nieregularnym w ramach obrony terytorium to w przypadku obszarów o małym stopniu pokrycia roślinnością (np. pustynia) trzeba dysponować siedemnastokrotną przewagą (liczbą żołnierzy). Jeśli jednak mamy zamiar opanować tereny pokryte dżunglą, górzyste to przewaga powinna wynosić 56 : 1. Podobnie wysokie wskaźniki trzeba uzyskać działając na terenach zurbanizowanych, gdzie toczy się większość konfliktów asymetrycznych. Zdobywając miasto, okrążone i pozbawiane pomocy z zewnątrz atakujący dysponujący lotnictwem i artylerią powinien mieć przewagę jak 46 : 1, a nawet 52 : 1. Generalnie uważa się, że w warunkach europejskich, gdzie jest dużo terenów zurbanizowanych, dla osiągniecia zwycięstwa w walkach nieregularnych trzeba dysponować przewagą w liczbie żołnierzy 32 :1.

Wychodząc z takich przesłanek i konfrontując je z warunkami polskim ostrożnie założyłem, że przygotowane do działań nieregularnych polskie siły agresor mógłby pokonać, zdusić i sparaliżować taki opór, dysponując dwudziestokrotną przewagą. Dlatego sądzę, że wystawienie przez Polskę półmilionowych wojsk terytorialnych zdolnych do prowadzenia działań nieregularnych byłoby sposobem na zniechęcenie agresora przed napaścią bowiem nie byłby on w stanie wystawić dziesięciomilionowej armii do sparaliżowania polskiego oporu. To dlatego amerykański strateg Edward Luttwak powiedział, że Polska budując masową powszechną obronę terytorialną będzie niepokonalną. 

Moja koncepcja uniknięcia wojny (odstraszenia potencjalnego wroga) dzięki OT jest odrzucana a bywa nawet wyśmiewana. Słyszę, że chcę narazić Polaków na rzeź, powtórkę z Powstania Warszawskiego i zamierzam bronić się na własnym terytorium, gdy należy prowadzić wojnę na terytorium wroga. Zestawia się potężne uzbrojenie czołgi, rakiety, śmigłowce z lekkim uzbrojeniem OT wskazując, że nie ma ona żadnych szans w walce. Uważa się, że Polska powinna kupić trochę (bo na wiele nas nie stać) rakiet, śmigłowców, samolotów, nimi grozić potencjalnemu napastnikowi i w ten sposób go odstraszać. Trudno to przyjąć bowiem tak odstraszany napastnik będzie miał przecież więcej od nas tych rakiet, czołgów.

Czego nie rozumieją krytycy mojego poglądu na obronę Polski? Nie rozumieją na czym polegają działania nieregularne. Nie pojmują, że lekko uzbrojone siły OT nie będą ścierać się frontalnie z dywizjami agresora, ale uderzać tam, gdzie będzie on słaby. Powszechność oporu musi przecież sprawić, że agresor podzieli swoje siły chcąc opanować cały kraj. To zaś oznacza, że będzie musiał operować w małych ugrupowaniach z odsłoniętym zapleczem. Obrońcy natomiast będą mogli stawić opór na terenach zurbanizowanych i zagrozić liniom zaopatrzenia wojsk napastnika. Dwudziestokrotna przewaga jest potrzebna agresorowi do nasycenia całego terytorium wojskiem, aby opór nieregularny był niemożliwy. Jeśli napastnik nie będzie dysponował taką przewagą, to wystąpi syndrom krótkiej kołdry – ciągle będą tereny, których nie będzie on kontrolował i tym samym nie zdoła opanować Polski. W tych warunkach lepiej więc nie atakować Polski i nie wikłać się w niekończący się konflikt asymetryczny. I na tym polega w naszym przypadku istota odstraszania z pomocą OT. 

Warto np. zastanowić się, czy to nie obawa przed spowodowaniem wojny partyzanckiej nie powstrzymują Rosję przed zajęciem militarnym Ukrainy.

 

Strategia - sprawa naprawdę najważniejsza.

Odnosząc się do strategii należy odnotować istotne ograniczenia polskiego myślenia w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego.

Po pierwsze możemy dostrzec trudność z całościowym, strategicznym, ujmowaniem problematyki obronnej w oparciu o polski interes narodowy. Polacy od XVIII wieku nie mieli własnego państwa. W ciągu prawie dwu wieków nie było sposobności tworzenia ośrodków polskiej myśli strategicznej. Pewne osiągnięcia w tej mierze uzyskano w latach II RP jednak sukces strategiczny w 1939 r. (przekształcenie konfliktu z Niemcami w wojnę światową) zatarła wrześniowa klęska militarna. Natomiast przyjęta później przez polskie władze na uchodźstwie koncepcja pełnego i lojalnego wspierania sojuszników, nawet kosztem własnych interesów, okazała się błędną. Sojusznicy nie odpłacili bowiem taką samą lojalnością oddając Polskę w niewolę sowiecką.

Satelicka „Polska Ludowa” z racji oczywistych nie miała własnego planowania strategicznego. Tym zajmowano się na Kremlu. Po upadku komunizmu nie było na terenie Polski państwowych ośrodków myśli strategicznej. Także „opozycja konstruktywna” przejmująca rządy w następstwie rozmów Okrągłego Stołu nie potrafiła takich ośrodków wykreować. Zamiast tego wzorem II RP zaczęto poszukiwać koncepcji bezpieczeństwa Polski na Zachodzie. Sądzono, że rozwiązaniem będzie to, co wypracowano w NATO. Pojawiło się naśladownictwo obcych rozwiązań i wzorów w oderwaniu od rzetelnej oceny krajowych potrzeb i uwarunkowań. 

Istotnym ograniczeniem polskiego myślenia o obronie jest też hodowany w Polakach przez wrogów kompleks słabości i ugruntowane przekonanie, że obrona Polski będzie niemożliwa bez pomocy sojusznika. Ten brak wiary we własne siły sprawia, że nie podejmujemy prób odnajdywania czynników własnej siły.

Powyższe ograniczenia odcisnęły swoje piętno na strategiach przyjmowanych przez władze III RP.

Francuski teoretyk sztuki wojennej generał Andre Beaufre (“Wstęp do strategii. Odstraszanie i strategia”) zalecał odrzucenie biernej postawy wobec wydarzeń wyrażającej się w pytaniu: co się stanie? Zalecał by stosować twórcze wezwanie: co powinniśmy zrobić?

 

Biorąc pod uwagę kierunki zmian w relacjach międzynarodowych widzimy, że kwestia militarnego bezpieczeństwa naszego kraju nabiera podstawowego znaczenie. I tutaj powinno być oczywiste, co trzeba zrobić. NAJPIERW NALEŻY OPRACOWAĆ NOWĄ STRATEGIĘ BEZPIECZEŃSTWA NARODOWEGO. Nie można opierać się na tym co w dziedzinie strategii stworzono w latach minionych. Ten dorobek ma dziś tylko historyczne znaczenie. Potrzebna jest nowa, właściwie oceniająca zagrożenie strategia, którą powinni opracować ludzie z innego kręgu niż ci co pisali strategie dotąd. Jeżeli będziemy mieli nową strategię to należy sprawdzić, czy istniejący system obrony państwa i siły zbrojne RP są w stanie tę strategię realizować. Powinien być przeprowadzony audyt badający pod tym kątem wojsko. Po takim sprawdzeniu okaże się, w którym miejscu są braki i będzie można ustalić jak je usunąć. Jestem przekonany, że wówczas okaże się jak niezbędnym elementem systemu obrony mogą być wojska terytorialne. Dopiero na takiej podstawie będzie można skonstruować plan modernizacji armii i zaplanować wydatki obronne. Uzbrojenie, a więc narzędzia walki dobieramy do zadań a nie zadania do posiadanego uzbrojenia. A zadania wynikają ze strategii.

Stworzenie strategii w oparciu o polski interes narodowy wskazującej sposób gwarantujący bezpieczeństwo Polsce jest dziś sprawa najważniejszą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo