NA POSTE RESTANTE
czy kiedyś całowałeś ziemię
przed wiosenną orką
gdy dotkniesz grudy jeszcze sennej
nie pokaleczysz poletka warg
żytni łan zakołysze się u kolan
niejeden żołnierz wtulał ramiona w trawę
nim skonał
zostawił pocałunek czerwony –
pieczęć bolesną na skibie zaoranej przez bombę
czy tęskniłeś za ziemią
gdy milkły igrzyska i śmiech barbarzyńcy
a chciałeś pójść jarem duktem miedzą
gdzie grzęźnie stopa pług i plemiona idące w orszaku
tam pod stopami miodne łąki pachną
i ożywcze igliwie
wiosną białe panny w aureoli os i pszczół
tam nawłoć w złocie – mimoza jesieni
spichlerze i zapola w dobrobycie
oprzyj plecy o spróchniałą wierzbę
dopóki nie spowije biel
a śnieżne kopce nie obandażują ziemi
czy ręce dotkną mroźnej grudy
i ożywią bezpłodne zagony
aż skiba zapachnie żytem i wolną przestrzenią
Nie pamiętam czy ten wiersz jest już na blogu. Jest sprzed 40 lat a może więcej, poprawiony. Jak mawia znajomy poeta Les Murski : wiersze w ruchu.