W przetargu na dostawę 213 nowych tramwajów dla stolicy wygrała Hyundai Rotem Company. Firma dostarczy je za 1,8 mld zł. Pojawia się zatem pytanie, dlaczego nie skorzystano z oferty bydgoskiej firmy Pesa, której tramwaje jeżdżą nie tylko w Polsce? Koreańczycy zaś dostarczą do Polski maszyny prototypowe, nie sprawdzone nigdzie w praktyce.
Od ponad dwóch lat to zamówienie budziło duże emocje producentów pojazdów szynowych. Chodzi o dostawę ponad 213 tramwajów dla Warszawy (123 w ramach umowy podstawowej i kolejnych 90 w ramach opcji), czyli kontrakt o wartości 2 mld zł. To rekordowe zamówienie spółki Tramwaje Warszawskie, podlegającej Gminie Miasta Warszawa i jej prezydentowi Rafałowi Trzaskowskiemu. Inwestycja uzyskała dofinansowanie z Unii Europejskiej.
Pierwszy przetarg, ogłoszonym w lutym 2017 r. został unieważniony po kilku odwołaniach złożonych przez oferentów w Krajowej Izbie Odwoławczej, a także w Sądzie Okręgowym. Tramwaje Warszawskie ogłosiły kolejny przetarg, lecz ze zmienionymi kryteriami. Tym razem niektóre firmy wycofały się z rywalizacji (zrezygnowały m.in. Siemens, Skoda i Alstom).
8 lutego 2019 r. Tramwaje Warszawskie ogłosiły zwycięzcę drugiego przetargu – Hyundai Rotem Company. To ta właśnie firma w pierwszym przetargu składała odwołania do KIO aż trzy razy. Była wówczas najbliższa zdobycia kontraktu, ponieważ zaoferowana przez nią cena była zbliżona do kwoty przeznaczonej na zamówienie przez Tramwaje Warszawskie. Jej ofertę podważył jednak sąd okręgowy, który uznał, że błędy formalne w ofercie spółki nie były omyłką, lecz intencjonalnym działaniem.
W drugim przetargu brały udział trzy oferty. Oprócz Hyundai Rotem Company złożyły je konsorcjum Stadler Polska i Solaris Trams, Pesa Bydgoszcz. Oferta konsorcjum Stadler Polska i Solaris Tram jeszcze w grudniu 2018 r. została odrzucona z uwagi na zaproponowane terminy niezgodne z wymaganiami Tramwajów Warszawskich. Z kolei propozycja Pesy przekracza kwotę, jaką miejska spółka mogła przeznaczyć na zakupy. Wygląda na to, że głównym kryterium był budżet inwestycji. Mieściła się w nim tylko oferta Hyundaia, która została wyceniona na 1,826 mld złotych bez VAT. O tym, czy w przetargu wystąpiło kryterium łatwego przystosowania pojazdu do funkcji „tramwaju równości” póki co nie wiadomo.
Pesa zaproponowała kwotę w wysokości 2,837 mld zł brutto (2,30 mld zł netto). TW zaplanowały przeznaczyć na realizację zamówienia kwotę w wysokości 2,323 mld zł brutto (1,88 mld zł netto), w tym 1,356 mld zł brutto (1,1 mld zł netto) na zamówienie podstawowe.
Szczegół mały, ale znaczący - VAT. W przypadku oferty z Korei, Hyundai nie musi uwzględniać podatku, bowiem siedziba firmy znajduje się poza Unią Europejską.
Twittuje Rafał Trzaskowski: Mamy to! Przetarg na zakup 213 nowych tramwajów rozstrzygnięty! Nowoczesne, dostępne, niskopodłogowe pojazdy dostarczy Hyundai Rotem Company. Kupujemy je przede wszystkim z myślą o nowych trasach (na Wilanów, Gocław, Białołękę), ale część będzie kursować po już istniejących.
Odpowiada Eryk Mistewicz: Gdyby mer Paryża napisała coś takiego, do południa pod jej biurem zeszliby się związkowcy i solidarni pracownicy francuskich zakładów do których w pierwszej kolejności muszą iść zlecenia publiczne. Presja byłaby tak duża, że zmieniono by decyzję, kierując zlecenie do firmy francuskiej.
Pendolino to nie był przypadek. To charakter. Ten sam, co tańczy z radości po zapowiedzi likwidacji wszystkich kopalni węgla w Polsce. I dziwić się tu, że jakiś polski polityk w zarejestrowanej na taśmie chwili szczerości powiedział, że w Warszawie nic dobrego nie da się zrobić bez wygrania wyborów.
Edit: Hyundai jako dostawca spoza Polski nie dolicza VAT. Niemniej jednak zamawiający porównywał kwotę brutto (czyli w przypadku koreańskiej oferty – z uwzględnieniem podatku VAT), ponieważ musi on ten podatek do Urzędu Skarbowego odprowadzić. Co w niczym nie zmienia generalnej oceny postępowania platformerskiej władzy w Warszawie.
Komentarze