z dokonaniami zawodowymi postanawia spróbować swych sił w polityce.
I od razu tabun dobrych ciotek doradza jej wte lub wewte - czy biedactwo podoła, takie ciężkie obowiązki, czy emocjonalnie się nie załamie, bo to prawda tragedia rodzinna, a i przeciwnicy polityczni mogą być dla niej niemili.
Powtarzam - dorosła, samodzielna kobieta, nie pacjentka psychiatryka.
Gdybym był samodzielną kobietą w Polsce zostałbym wściekłą feministką.
Inne tematy w dziale Polityka